Matilda II Mark II, 7 RTR, czołg dowódcy szwadronu “D” maj. Kennetha P. Harrisa (Tamiya 1/48)
Królowa pola walki w akcji
Matylda
Brytyjska przedwojenna doktryna wojenna zakładała posiadanie dwóch rodzajów sił pancernych i dwóch rodzajów czołgów. Czołgi szybkie, tak zwane “cruiser tanks” miały gromadzone w brygadach i dywizjach pancernych, które jak dawna kawaleria miały dokonywać szybkich i głębokich manewrów, głównie oskrzydlających, wcinających się w słabe rejony obrony. Te czołgi miały być właśnie szybkie i mobilne. Ich uzbrojenie i opancerzenie było drugorzędne. Drugi rodzaj sił pancernych to jednostki wyposażone w tak zwane czołgi piechoty, które miały wspierać piechotę w natarciu i przełamywać umocnione linie obrony. Tu stosowano czołgi o bardzo silnym opancerzeniu, choć uzbrojenie ofensywne było też drugorzędne. Koncepcję tę posunięto do absurdu formułując wymagania A-11, na podstawie których zakłady Vickers zaprojektowały i zbudowały pokraczny czołg Infantry Tank Mk.I nazwany Matildą. To była w zasadzie ruchome, aczkolwiek bardzo powolne gniazdo karabinu maszynowego. Absolutnie przestarzałą Matildę po raz ostatni zastosowano w kampanii francuskiej. Gwoli usprawiedliwienia, koncepcja takiego czegoś była wtedy na świecie całkiem popularna. Niemcy mieli przecież coś podobnego – dobrze opancerzony, ale uzbrojony tylko w karabiny maszynowe czołg PzKpfw I. I tu, i tu praktyka wojny szybko odesłała ten pomysł do lamusa.
Po uruchomieniu produkcji Matyldy sami Brytyjczycy doszli do wniosku, że to była jakaś pomyłka i do wsparcia piechoty będzie potrzebny też większy czołg uzbrojony w działo. Typową armatą wojsk pancernych Albionu była wtedy dwufuntówka (40 mm). Jej instalacja wymagała o wiele większej wieży, a ta z kolei o wiele większego kadłuba, silników i co za tym idzie większej ilości stali na porządne opancerzenie. Choć dominującym producentem czołgów w Wielkiej Brytanii była wtedy firma Vickers i to ona zaprojektowała i wyprodukowała Matildę I, to zaprojektowanie nowego czołgu z działem 2pdr według wymagań A-12 powierzono arsenałowi w Woolwich. O dziwo mało doświadczone biuro projektowe poradziło sobie doskonale i stworzyło projekt Infantry Tank Mk.II nazwany Matildą Senior. Później dla ułatwienia czołg A-11 nazywano Matildą I, a A-12 Matildą II. O tyle to ekstrawaganckie, że te czołgi nie miały ze sobą nic wspólnego poza rolą wspierania piechoty. Produkcję Matyld II podjęła firma Vulcan Foundry.
Matildy II bardzo dobrze zdały egzamin w kampanii francuskiej, tyle że było ich tam tyle, co kot napłakał. Całe brytyjskie siły ekspedycyjne miały jedynie dwa pułki czołgów: 4 Royal Tank Regiment i 7 Royal Tank Regiment. W większości były one uzbrojone w archaiczne Matildy I. Jedynie 7 RTR miał 16 Matild II. Sześć z nich była wkrótce pożyczona czwartemu RTR. Najważniejszą akcją brytyjskich czołgów była przeprowadzona 21 maja 1940 próba kontrataku pod Arras, który miał na celu przecięcie linii zaopatrzenia 7 Dywizji Pancernej generała Erwina Rommla. W tej akcji Brytyjczycy roznieśli dwa pułki piechoty, jeden z 7 Panzer Division, a drugi z SS Totenkopf Division. Akcja ta miała poważne konsekwencje, bo jak wspominał dowódca grup armii marszałek von Rundstedt, atak uświadomił Niemcom jak ryzykowne jest wysyłanie zagonów pancernych, które mogły być w każdej chwili odcięte przez sprawne działanie przeciwnika. Całokształt sytuacji na froncie był już dla Aliantów tragiczny i 27 maja, ledwie sześć dni po bitwie pod Arras oba pułki pancerne ewakuowano z Dunkierki bez czołgów.
Następnym testem dla tego czołgu miała być kampania w północnej Afryce. Tam po kampanii francuskiej musiało niechybnie dojść do starcia wojsk brytyjskich w Egipcie z włoską armią stacjonującą w Libii.
Wojna w Afryce Północnej
Inwazja niemiecka na Europę Zachodnią i przyłączenie się Włoch do wojny po stronie państw osi skomplikowało sytuację w Afryce. Prawie cały kontynent był bowiem podzielony na kolonie państw, które z dnia na dzień stały się dla siebie wrogami. Siły utrzymywane w koloniach były jednak z definicji słabe i żadna strona nie była gotowa na jakąś większą akcję ofensywną. Początkowo wydawało się, że w najgorszym położeniu są dwie armie włoskie stacjonujące w Libii. Znajdowały się one bowiem między koloniami francuskimi w Algierii i Tunezji, a brytyjskim Egiptem. 225 tysięczne siły włoskie szykowały się więc do obrony posiadłości w Libii i Włochom absolutnie nie przychodziło do głowy, żeby wzniecać tam jakąś awanturę. Zaskakująco szybki upadek Francji i utworzenie neutralnego państwa Vichy zmieniło sytuację diametralnie. Mussolini uznał, że może przerzucić wszystkie siły na wschód Libii, zaatakować wojska brytyjskie i podbić Egipt, który ze względu na wybudowany tam Kanał Sueski był jednym z najważniejszych węzłów komunikacyjnych na świecie. Włoscy dowódcy nie podzielali tego entuzjazmu, bo doskonale wiedzieli, że armia włoska doktrynalnie, organizacyjnie, sprzętowo i przede wszystkim logistycznie nie była przygotowana na zaatakowanie sił brytyjskich w Egipcie. Między innymi dlatego, mimo przystąpienia do wojny w czerwcu 1940, Włosi przez trzy kolejne miesiące nie ruszali się ze swoich pozycji przygotowując się mozolnie do ofensywy. W ramach tych przygotowań wydrenowali oni stacjonującą na zachodzie, na granicy z koloniami Vichy 4 Armię i wzmocnili 10 Armię na Cyrenajce.
Siły brytyjskie w Egipcie były wtedy bardzo słabe. W sumie służyło tam ledwie 36 tysięcy żołnierzy, a jedyną znaczącą jednostką manewrową była 7 Dywizja Pancerna. Niestety była ona wyposażona głównie w lekkie czołgi, a w zasadzie tankietki Mk.VI oraz zawodne, psujące się czołgi szybkie A-9. W dodatku bolączką 7 Dywizji były niepełne stany osobowe i sprzętowe, i co gorsza braki w zapasach amunicji. Doceniając znaczenie Egiptu Churchill doprowadził jednak do przegłosowania wzmocnienia tamtejszych sił i wysłania do Afryki brygady pancernej. Dwa pułki tej brygady pozbierały wszelaki szmelc, jaki na Wyspach Brytyjskich był wtedy dostępny, w tym zbieraninę czołgów szybkich A-9, A-10 i A-13, oraz tankietki Mk.VIb. Jedynie trzeci pułk zabrał ze sobą coś poważniejszego. Był to dowodzony przez podpułkownika Roya M. Jerrama 7 Royal Tank Regiment, który po ucieczce z Dunkierki odbudowano i wyposażono w 50 nowych czołgów Matilda II. Prowizoryczna brygada dotarła do Suezu w dwóch rzutach w sierpniu i wrześniu 1940 roku w ramach operacji Apology.
Walki, a właściwie szarpane potyczki rozpoczęły się zaraz po przystąpienia Włoch do wojny. Prawdę mówiąc w takiej wojnie podjazdowej to Brytyjczycy wykazywali się większą aktywnością. Odnosili przy tym pewne sukcesy taktyczne, szybko zużywając jednak sprzęt, który posiadali. Ofensywa włoska zaczęła się we wrześniu 1940 roku. Mimo przeważających liczebnie sił Włosi świadomi swoich słabości poruszali się jednak bardzo powoli i ostrożnie. Po zdobyciu przyczółków w Egipcie zaczęli tam zakładać obozy i próbowali zbudować jakieś linie zaopatrzenia, co przy słabości włoskiej logistyki było bardzo trudne. A Brytyjczycy wycofując się zatruli studnie i zwinęli całą żywność.
Widząc, że ofensywa włoska ugrzęzła nawet bez specjalnego udziału strony brytyjskiej, dowodzący siłami Albionu w rejonie śródziemnomorskim general Wavell zlecił przygotowanie planu kontrofensywy nazwanej operacją Compass. Przeprowadzić miała ją Western Desert Force generała O’Connora. Ni to armia, ni to korpus, a w zasadzie “miś na miarę naszych możliwości” WDF składała się z 7 Dywizji Pancernej i z 4 Indyjskiej Dywizji Piechoty. Najgroźniejszą siłą uderzeniową tego związku taktycznego było 50 Matyld II przywiezionych przez 7 RTR. Batalion ten ulokowano zaś organizacyjnie bezpośrednio pod dowództwem O’Connora.
Operacja Compass i major Kenneth P. Harris.
Atak Brytyjczyków rozpoczął się 7 grudnia 1940 o świcie. Plan był szczwany, bo uderzenie wyprowadzono z południa, z pustyni, starając się odciąć szpicę włoską, która nad Morzem Śródziemnym założyła obóz w Maktili z ośrodkiem logistycznym w Sidi Barani. Na drodze stały Brytyjczykom prowizoryczne włoskie obozy, które były co prawda obsadzone przez jednostki bojowe, ale z jakichś powodów nie były umocnione, a właściwie nie były w ogóle przygotowane do obrony. Nieliczne pola minowe broniły przed dostępem od północnego wschodu. Południowa strona była miękkim podbrzuszem włoskich baz.
7 Dywizja Pancerna z jej czołgami szybkimi (A-9, A-10, A-13) i tankietkami Mk.VIb ruszyła zagonem na zachód, aby stamtąd ciosem sierpowym odciąć Włochów od linii zaopatrzenia. 4 Indyjska Dywizja Piechoty miała uderzyć od południa na obozy w Nibeiwa i Tummar, żeby docisnąć Włochów do morza i zapobiec próbom “odcięcia odcinających”, czyli zagonu 7 Dywizji Pancernej. Atak 4 Dywizji miało wesprzeć 47 sprawnych Matyld z 7 RTR. Jednak zgodnie z ówczesną doktryną brytyjską to raczej piechota miała wspierać Matyldy. Pierwszy eszelon czołgów atakował przodem, a kilometr za nim podążał drugi eszelon ze spieszoną piechotą. Dla piechura idącego po piachu kilometr oznaczał 20 minut marszu. Nie dość, że już w założeniach atakujące czołgi nie miały osłony piechoty, to jeszcze brytyjska piechota w tym okresie wojny niechętnie włączała się do walki, jeśli prowadzące czołgi nie zniszczyły wszystkich istotnych punktów obrony wroga. Na szczęście dla czołgistów Jerrama mieli oni do dyspozycji ówczesną “wunderwaffe”, czyli Matildy II. Żadna włoska armata przeciwpancerna nie była wtedy w stanie przebić czołowego pancerza tej górki stali.
Atak na pierwszy z obozów w Nibeiwie Jerram powierzył szwadronom A majora Henry Rewa i B majora Edwarda Hawthorna. Szwardon D naszego bohatera Kennetha P. Harrisa pozostawiono w rezerwie (Co ciekawe, nigdzie nie znalazłem żadnych informacji o szwadronie C z 7 RTR z tego okresu, tak jakby pułk składał się ze szwadronów A, B i D). Po dziesięciominutowym przygotowaniu artyleryjskim Matyldy ruszyły. Brytyjscy pancerniacy roznieśli oddział włoskich czołgów M11/39 zaparkowanych przed obozem i likwidowali po kolei ważniejsze punkty obronne nie odnosząc żadnych strat. W końcu Matyldy wjechały do obozu i tu Włosi mogli strzelać z ocalałych armat przeciwpancernych 47mm w boczne ściany Matyld. Nie udało im się zniszczyć żadnej, ale zdołali część z nich uszkodzić. Najpoważniejszą stratą Brytyjczyków była śmierć dowódcy szwadronu A. Major Rew dość nonszalancko dowodził wychylony z otwartego włazu i tam dosięgły go włoskie pociski. Załoga jego czołgu zemściła się szybko zabijając dowódcę całego włoskiego obozu generała Malettiego, który również wyszedł z ukrycia opuszczając swój bunkier. Wkrótce do szpicy 7 RTR dotarła hinduska piechota. Po trzech godzinach walk obóz w Nibeiwie został zdobyty. Zwycięstwo było absolutne. Jedynie dwie Matyldy zostały unieruchomione na skutek trafienia chłodnic silnika. Zginęło dwóch pancerniaków – major Rew i jeszcze jeden czołgista, który wychylił się z wieży. Indyjska dywizja straciła 49 piechurów. Włochów zaś zginęło około 800, a 2 700 trafiło do niewoli. Oczywiście Brytyjczycy zniszczyli lub zdobyli cały sprzęt wojskowy w tym wiele czołgów M11/39.
Zaraz po zdobyciu Nibeiwy Jerram rozkazał atak na położoną na północ sieć obozów w Tummar. Jadąc tam Matyldy ze szwadronu A wlazły na pole minowe mające zabezpieczać Nibeiwę od północy. Siedem czołgów zostało unieruchomionych. Brytyjczycy natychmiast przystąpili do naprawy uszkodzonych pojazdów, a do ataku na Tummar Jerram pchnął czekający w rezerwie szwadron D majora Harrisa wzmocniony o dziewięć Matyld ze szwadronów A i B. Ten atak miał być o wiele trudniejszy, bo Włosi byli już zaalarmowani walkami o Nibeiwę. Do pierwszego z sieci obozów położonej na zachód od Tummar było tylko 12 kilometrów, ale droga okazała się niełatwa. Rozpętała się burza piaskowa i dowódca 7 RTR, który miał koordynować atak z samochodu rozpoznawczego zgubił się w tumanach piachu. Gdy burza ucichła była 13:50 i o tej dokładnie godzinie Jerram wydał Harrisowi rozkaz ataku.
Jak już wspomniałem Włosi byli lepiej przygotowani, ale i Brytyjczycy stali się ostrożniejsi wypatrując pól minowych. Matyldy znowu szły przodem, a za nimi ciągnęli Hindusi z 5 brygady 4 dywizji. Mimo braku elementu zaskoczenia scenariusz z Nibeiwy powtórzył się co do joty. Zajadały ogień włoskich dział przeciwpancernych nie mógł wyrządzić Matyldom żadnych szkód. Co prawda celny pocisk w wieżyczkę czołgu Harrisa oślepił na chwilę dowódcę, ale żadnych istotnych strat szwadron D nie poniósł. Matyldy metodycznie rozniosły wszystkie punkty oporu i o 16:00 hinduska piechota zajęła zachodni obóz Tummar.
Jerram chciał dokończyć grę jeszcze tego samego dnia i wysłał swoje Matyldy na położony 8 kilometrów na wschód drugi obóz Tummar. Rozpoczęły one nawet atak, ale szybko zapadające ciemności zmusiły Brytyjczyków do rezygnacji z próby zdobycia obozu w tym dniu. Wieści o masakrach w Nibeiwie i w zachodnim obozie w Tummar dotarły jednak do załogi wschodniego obozu i wznieciły tam panikę. Rano Włosi skapitulowali bez walki.
W historii walk czołgów Matilda 7 grudnia 1940 był dniem największej chwały. 47 załóg 7 RTR zniszczyło dziewięć batalionów włoskiej armii. Wrogowie stracili 6000 żołnierzy zabitych lub wziętych do niewoli. I był to naprawdę sukces pancerniaków, bo w każdej potyczce hinduska piechota wchodziła na gotowe. Inna sprawa, że po tej bitwie pułk Jerrama był na jakiś czas wyłączony z akcji. Żadnej z Matyld nie stracono bezpowrotnie, ale jedynie 10 czołgów nadawało się bez napraw do natychmiastowej akcji.
Po pierwszych zwycięstwach Brytyjczycy zaczęli przeć na zachód do Libii. Ale widać było, że mieli coraz mniej sił. Pod koniec grudnia 7 RTR miał na przykład już tylko 25 Matyld nadających się do użycia. 7 Dywizja Pancerna dysponowała jedynie 150 z początkowego stanu 350 szybkich czołgów i tankietek. 4 Indyjską Dywizję Piechoty odesłano do Sudanu, a na jej miejsce wprowadzono do walki 6 Australijską Dywizję Piechoty. Logistyka brytyjska była przeciążona odwożeniem włoskich jeńców i przerzutami dywizji z miejsca na miejsce. Wydawać się mogło, że dysponująca czterema dywizjami 10 Armia włoska zatrzyma wreszcie pochód Brytyjczyków. Nic z tego. Po pierwszych klęskach cierpiąca na braki w zaopatrzeniu, załamana klęskami włoska armia zaczęła rozsypywać się jak domek z kart. Zaczęła oddawać pozycje jedna po drugiej. Pod naporem Western Desert Force, która została w międzyczasie przemianowana na XIII Korpus, 22 stycznia 1941 roku padł Tobruk, a 7 lutego Beda i port w Benghazi. Cała Cyrenajka wpadła w ręce Brytyjczyków. Jednak w takim momencie do Afryki nadszedł rozkaz natychmiastowego zatrzymania ofensywy i przerzucenia znacznej ilości sił Western Desert Force do Grecji, aby wspomóc sojusznika w walkach z włoską inwazją.
Topniejący 7 Royal Tank Regiment walczył intensywnie w walkach od Sidi Barani po Tobruk. Jednak po zdobyciu Tobruku pułk musiał już być wycofany do Aleksandrii na odpoczynek i po uzupełnienia. 28 lutego 1941 dziesięciu żołnierzom 7 RTR nadano odznaczenia za ich działania w trakcie operacji Compass. Jednym z tej dziesiątki był major Kenneth Harris, który został odznaczony Krzyżem Wojskowym (Military Cross).
Błyskotliwy sukces operacji Compass miał poważne konsekwencje. I to niekoniecznie dobre dla strony brytyjskiej. Po pierwsze wzbudził on nadmierną wiarę z niezniszczalność Matyld i w słuszność przedwojennej koncepcji ataków z użyciem czołgów piechoty posuwających się daleko przed siłami piechoty. Po drugie przekonało to Hitlera, że musi zaangażować się w rejonie Morza Śródziemnego i udzielić pomocy Mussoliniemu. W tydzień po upadku Benghazi i Bedy, czyli 14 lutego 1941 roku, w Trypolisie wylądowały pierwsze niemieckie oddziały przyszłego Afrika Korps Erwina Rommla. W kwietniu 1941 Niemcy uderzyli na Jugosławię i potem na Grecję. Siły brytyjskie na Bliskim Wschodzie znalazły się w poważnych tarapatach.
Ofensywa Rommla
Atak Feldmarszałka Rommla na siły brytyjskie na Cyrenajce zakończony ich wyparciem z powrotem do Egiptu często przedstawia się jako efekt absolutnej wyższości niemieckiej armii nad brytyjskimi siłami w Afryce. Nic bardziej mylnego. Brytyjczycy byli zmuszeni do wycofania z Cyrenajki większości sił jeszcze przed niemiecką ofensywą. Część jednostek musiała przejść proces odbudowy w Egipcie, a część na wyraźne żądanie Churchilla wysłano na Bałkany na pomoc Grecji. Atak niemiecki nie był zaś tak błyskotliwy jak by się wydawało. Niemcy dopiero uczyli się walk na pustyni i mieli z oczywistych powodów dużo mniejsze doświadczenie w poruszaniu się po morzu piasków niż Włosi i Brytyjczycy. Rommel zaś, choć dobrze dowodził w samych starciach, był jednak logistycznym dyletantem. Nie rozumiał tych problemów i zdarzało mu się wysyłać jednostki do przodu bez zapewnienia im paliwa. Nie udało mu się też zdobyć kluczowego węzła logistycznego – portu w Tobruku, który został jedynie oblężony. Broniący się w nim Australijczycy, Polacy i Czesi mieli utrzymać pozycje aż do nadejścia kolejnej brytyjskiej ofensywy.
7 RTR wkroczył ponownie do akcji w kwietniu 1941 roku. 15 i 16 kwietnia włoska 10 Armia próbowała zdobyć Ras-el-Medawar, ale atak zakończył się niepowodzeniem. Ofensywa Osi ewidentnie wytraciła pęd. 30 kwietnia Ras-el-Medawar zaatakował tym razem Afrika Korps. Ale w tym czasie siły brytyjskie na tym odcinku zostały jeszcze bardziej wzmocnione. Między innymi, oprócz kilkunastu czołgów krążowniczych A-9. A-10 i Mk.IVA, oraz szwadronu tankietek Mk.VIb, obronę wsparło 18 Matyld ze szwadronu D majora Harrisa z 7 RTR. Podczas bitwy doszło do bezpośrednich starć między czołgami. Brytyjczycy stracili dwie Matildy, a Niemcy cztery czołgi. Wiele z pojazdów było uszkodzonych. Mimo chwilowego wbicia się sił niemieckich między pozycje brytyjskie, dość szybko australijski batalion piechoty “zacerował” tę dziurę i wykończeni stratami Niemcy musieli przejść do obrony. To są w zasadzie ostatnie informacje o majorze Harrisie, do których udało mi się dotrzeć. Niestety nie wiem nic o jego dalszych losach.
Operacja Brevity, operacja Battleaxe i operacja Crusader
Od połowy maja 1941 Brytyjczycy, do których dotarły kolejne konwoje z nowymi jednostkami i większą ilością czołgów, mogli przystąpić do kolejnych działań ofensywnych. Początkowo słabo zaplanowane operacje Brevity w maju 1941 i Battlaxe w czerwcu 1941 roku nie doprowadziły do większych przełomów. 7 RTR był już wtedy wzmocniony przez “bratni” 4 RTR, z którym współpracował we Francji w 1940 roku. Teraz 4 RTR miał już na uzbrojeniu Matildy II, tak jak 7 RTR. Wreszcie 18 listopada 1941 XIII korpus (dawny Western Desert Force) rozpoczął operację Crusader, która doprowadziła do przełamania obrony niemiecko włoskiej i ponownego zdobycia całej Cyrenajki z uwolnieniem okrążonego Tobruku. 7 RTR uczestniczył w tych walkach, między innymi docierając wprost do Tobruku. Bitwa ta była jednak wyjątkowa ciężka dla pancerniaków z “siódmego”, bo broniące pierścienia niemieckiego armaty przeciwpancerne i armaty przeciwlotnicze 88mm unieszkodliwiły dwie trzecie Matild w samym tylko pierwszym dniu akcji.
Druga ofensywa Rommla i dalsze losy 7 RTR
Po wygaśnięciu impetu operacji Crusader to Rommel dostał z Niemiec znaczące posiłki. Wzmocniony Afrika Korps wraz z armią włoską uderzył znowu na wschód w czerwcu 1942 roku. 7 RTR uczestniczył w przegranej przez Brytyjczyków bitwie pod Gazalą. Po tym wycofał się do Tobruku, który broniła 1 dywizja południowo afrykańska generała Kloppera. Tym razem scenariusz uporczywej obrony Tobruku niestety się nie powtórzył. Oblężony Klopper poddał twierdzę po ledwie czterech dniach obrony. Cały 7 Royal Tank Regiment trafił do niewoli i fizycznie przestał istnieć. Jego Matildy zostały przejęte przez Niemców i użyte przeciwko wojskom brytyjskim. 7 RTR odtworzono od podstaw dopiero rok później w Wielkiej Brytanii, a właściwie jako 7 RTR nazwano wcześniejszy 10 RTR. Uzbrojony w ciężkie Churchille pułk ten wziął udział w kampanii w Europie Zachodniej aż po koniec wojny. Później stacjonował w wielu miejscach, był wyposażony w różne coraz nowsze typy czołgów i walczył w wojnie w Korei. W 1959 roku został wchłonięty przez 4 RTR, a ten w 1993 roku przez 1 RTR jako szwadron G. Redukcja armii brytyjskiej po zakończeniu zimnej wojny doprowadziła w końcu do skonsolidowania wszystkich sił pancernych w jednym pułku – Royal Tank Regiment – i to on jest jedynym spadkobiercą wszystkich dawnych RTR, między innymi 7 Royal Tank Regiment.
Matilda II Mark II T.10084 (?) “Glenor”(?)
Jeden tytuł i dwa znaki zapytania… Rychło przekonałem się, że modelowanie konkretnego czołgu to większa zagwozdka, niż modelowanie konkretnego samolotu. Zdjęcie czołgu dowódcy szwadronu D jest jednym z najbardziej znanych zdjęć okresu drugiej wojny. Zostało wykonane 24 stycznia 1941 roku po zdobyciu Tobruku. Do wieży Matildy przymocowano włoski sztandar, zresztą powieszony do góry nogami. Problem w tym, że to chyba jedyne zachowane zdjęcie tego pojazdu. Numer seryjny jest częściowo zasłonięty przez dwa wiszące hełmy Brodie. Takie przywieszanie hełmów na wystających bokach uchwytach było w Afryce Północnej powszechną praktyką. Drogą eliminacji doszedłem, że był to najprawdopodobniej numer T.10084. Na ukośnej przedniej ścianie pancerza kadłuba widnieje napis “Glenor”. No tu się teoretycznie wszystko zgadza, bo Matyldy 7 RTR miały napisy zaczynające się od 7 litery alfabetu, czyli “G”. Ale… już po zrobieniu czołgu zauważyłem, że choć wszędzie Matylda ta jest opisywana jako “Glenor”, to na Wikipedii pod zdjęciem tego czołgu opisano go jako “Glenorchy”. Możliwe, ale oprócz tego źródła nigdzie nie znalazłem wzmianki uzasadniającej tę teorię. Akurat miejsce, gdzie widniałaby końcówka “-chy” jest dokładnie zasłonięte przez obudowę przytłumionego światła włączanego w warunkach zaciemnienia. Mój model ma w każdym razie samo “Glenor”.
Kamuflaż Matildy to oczywiście słynny pustynny schemat złożony z pól i klinów w kolorach piaskowym, szarozielonym i ciemnozielonym. Był on wprowadzony w lipcu 1940 rozkazem dowodzącego wojskami pancernymi w Egipcie brygadiera Johna A. L. Cauntera. Ciemnozielony to BSC No. 34 Slate, szarozielony to BSC No.28 Silver Grey. Ale jako piaskowego używano alternatywnie koloru BSC No.61 Light Stone, albo jaśniejszego BSC No.64 Portland Stone. Na moim modelu wybrałem Light Stone, ale bez żadnej specjalnego filozoficznego uzasadnienia. “Moja” Matilda nie nosiła słynnych biało/czerwono/białych paneli identyfikacyjnych, które pierwszy raz użyte zostały w czasie pierwszej wojny światowej. W Afryce zostały namalowane na czołgach dopiero w listopadzie 1941 roku podczas przygotowania do operacji Crusader. A mój model odwzorowuje Matildę z okresu o rok wcześniejszego.
Na słynnym zdjęciu Matildy “Glenor”/”Glenorchy” widać, że nie miała ona kompletu wyposażenia. Zwraca uwagę między innymi brak dodatkowej beczki z paliwem mocowanej standardowo za silnikiem, brak pudła na amunicję do karabinu maszynowego Bren i brak dwulufowego wyrzutnika granatów dymnych na prawym boku wieży. Widać też wyraźnie, że “moja” Matylda miała gąsienice wczesnego typu, które nawiasem mówiąc są załączone w modelu Tamiyi. Dobra nasza. O innych detalach się nie wypowiadam, bo na czołgach nie znam się za dobrze.
Kleimy
Model Matildy kupiłem dość dawno i niemal od razu dokupiłem sobie do niego zestaw fototrawiony Haulera (https://www.hauler.cz/e-shop/1-48-afv-photoetched-parts-8/matilda-800). Skończyło się na tym, że wykorzystałem z niego jakieś 1/3 elementów, ale to czego użyłem trudno by zastąpić innymi technologiami – przykładowo rusztowanie na pakunek po lewej stronie wieży. Do tego dodałem symbolicznie niewielką ilość elementów zaprojektowanych w Rhino 3D i wydrukowanych na moim Phrozenie. Przyznam, że cały proces klejenia Matildy potraktowałem jako jedno wielkie szkolenie budowy modeli czołgów – od sposobu klejenia, przez rodzaje stosowanych farb, aż po brudzenie.
Podwozie
Jako czołgowy neofita bardzo chciałem zrobić Matildę w taki sposób, jak to widziałem wielokrotnie w internecie, czyli najpierw całą posklejać, a potem pomalować. Jednak szybko wymiękłem i stwierdziłem, że tak nie potrafię, po czym podszedłem do klejenia po samolotowemu :). Zacząłem więc od podwozia. Początkowo jako podkładu użyłem MRP-LPR Fine Surface Primer Oxide Red. Bardzo lubię go ostatnio stosować.
7 RTR otrzymał nowe Matildy II w Wielkiej Brytanii po ewakuacji z Dunkierki. Decyzję o wysłaniu 7 RTR i paru innych jednostek do Afryki Churchill ogłosił 13 sierpnia 1940 roku. Ich przerzucenie do Suezu miano zrealizować dwoma konwojami AP.1 i AP.3 w ramach operacji Apology. Odbiły one od wybrzeży Liverpoolu 22 sierpnia i 10 września. Wszystkie pojazdy, artyleria i cały sprzęt pomocniczy zapakowany na statki były jeszcze pomalowane na zielono (SCC G3 Khaki Green z plamami kamuflażowymi SCC G4 Dark Green, albo już SCC Dark Tarmac No.4). Zachowała się cała seria zdjęć z wyładowania sprzętu w Suezie i wszystkie mają jeszcze “europejski” kamuflaż. Pustynny schemat Cauntera naniesiono więc na sprzęcie dopiero w Afryce. W związku z tym postanowiłem spód Matildy pomalować farbą AK RC033 Khaki Green No. 3 z serii Real Colors. Boczne powierzchnie pomalowałem AK RC040 BSC N61 Light Stone. Gąsienice pomalowałem po prostu czarnym podkładem MRP-LPB Fine Surface Primer Black i zabezpieczyłem matowym bezbarwnym MRP-127 Super Clear Matt. Brudzing zacząłem od łosia Modellers World MWW-006 Black Brown, potem dałem specyfik AK022 Africa Dust Effects. Gąsienice “pordzewiłem” lekko akrylowym filtrem Modellers World MWE-011 Light Rust i Modellers World MWE-010 Medium Rust, po czym wystające elementy i krawędzie gąsienic przejechałem ołówkiem 2B. Na koniec wnęki w ogniwach gąsienic i spód ubabrałem pigmentami Abteilung 502 ABTP030 Beach Sand i MIG 3026 Golan Earth utrwalonymi pigment fixerami. Sam się do siebie uśmiechałem, że wreszcie wykorzystałem zapasy chemii modelarskiej, którą kupowałem wcześniej nie wiedzieć po co.
Malowanie podstawowe
Po zrobieniu podwozia posklejałem główne części kadłuba i wieży. Z zestawu Haulera wziąłem przede wszystkim rusztowanie na pakunki na lewą stronę wieży, metalowy celownik przeziernikowy przed wieżyczką dowódcy, rusztowanie na dodatkową beczkę paliwa za silnikiem i różne małe haczyki. Wreszcie skleiłem górę z dołem i model zaczął wyglądać jak mała Matilda.
I w tej fazie zmieniłem koncepcję podkładu. Skoro “moja” Matilda była oryginalnie malowana kolorem khaki, to postanowiłem w dalszych etapach użyć podkładu w zbliżonym kolorze. Nie miałem gotowego odpowiednika, więc zmieszałem 3 części MRP-LPY Fine Surface Primer Sand Yellow z 1 częścią MRP-LPB Fine Surface Primer Black i w ten sposób uzyskałem podkład nieco podobny w odbiorze do Khaki No.3. Zasłoniłem podwozie paskami papieru sklejonymi w pętle i po kilkunastu minutach Matilda była już oliwkowozielona.
Już wcześniej wspomniałem, że do malowania tego modelu zacząłem używać farb od AK Interactive. I powodem tego ruchu była nie tylko dostępność gotowej palety kolorów do brytyjskich czołgów. Mieszania się nie boję i gdyby tylko o to chodziło, to spokojnie przygotowałbym sobie odpowiednie kolory MRP lub Bilmodela, którymi uwielbiam malować. Na AK Interactive zdecydowałem się dlatego, że takie same kolory oferują w technologii Real Colors (lakiery), którymi stosunkowo dobrze maluje się aerografem i które dają bardzo trwałą powłokę, jak i w technologii 3G (akryle), która świetnie nadaje się do podmalówek i korekt robionych pędzelkiem. I tak do malowania Matildy przygotowałem sobie BSC No.61 Light Stone (AK RC 040 i AK 3G 11377), BSC No.28 Silver Grey (AK RC 038 i AK 3G 11374) oraz BSC No.34 Slate (AK RC 039 i AK 3G 11375). Kolory RC rozcieńczyłem od razu High Compatibility Thinnerem od AK w pustych plastikowych butelkach kupionych dawno na AliExpress. Tym razem gąsienice owinąłem folią aluminiową, co podpatrzyłem na jakimś kanale modelarskim na Youtube.
Detale 3D
Kombinowanie i projektowanie 3D ograniczyłem przy Matyldzie do minimum. Najpierw zaprojektowałem przednie i tylne błotniki. Najwyraźniej Matildy przybyły do Afryki bez takowych. Z pewnych przyczyn były one chyba jednak bardzo przydatne, bo na afrykańskich Matildach pojawiła się szybko cała plejada różnych, dorabianych chyba w Egipcie błotniczków. Model Tamiyi nie oferuje żadnych, więc zamiast ręcznie je strugać odpaliłem Rhino 3D. Po błotnikach przyszedł czas na nowe reflektory. Te z Tamiyi były jakieś takie nieładne. Do reflektorów dorobiłem sobie maski 3D do malowania ich wnętrza na srebrno. Potem doszła jeszcze łopatka (bo tę z modelu złamałem przy zdejmowania masek) i lusterko wsteczne na prawy błotnik. Już po zrobieniu poniższego zdjęcia, zaprojektowałem i wydrukowałem sobie jeszcze brytyjskie hełmy typu Brodie do powieszenia na wieży, bo nie znalazłem żadnych gotowych plastikowych w pudełkach składowanych w mojej przepastnej modelarskiej szafie.
Kalkomanie
Kalkomanie, które składały się tylko z trzech elementów – numeru seryjnego T.10084 (choć nie jest od no do końca pewny), napisu “Glenor” (choć może to był “Glenorchy” i numeru “1” (który mógł być w kolorze żółtym lub… innym) zaprojektowałem w Corelu i wydrukowałem na drukarce Alps.
Brudzing końcowy
Na Matildzie wypróbowałem kilka nowych dla mnie specyfików. Z niektórych byłem bardzo zadowolony, z innych mniej. Jedźmy od początku.
Akrylowe filtry Modellers World w trzech odcieniach rdzy. Mam mieszane uczucia. Nie umiem się tym za bardzo posługiwać. Pozytywne efekty odniosłem z nimi tylko na gąsienicach i na tłumiku spalin. To jest po prostu bardzo rozcieńczona akrylowa farba, której nie da się za bardzo po wyschnięciu usuwać, czy zmywać tak jak specyfiki olejne. Stosowałem ją lokalnie za pomocą pędzli malując cienkie warstwy jedna po drugiej. Sprawdza się też paćkanie powierzchni lekko zabrudzoną tymi rdzami gąbką kosmetyczną.
Washe olejne od Modellers World. Tu już radziłem sobie lepiej, bo łosiowanie modeli uprawiam od prawie 30 lat. Washe MW są bardzo rzadkie i do przyciemniania zakamarków nadają się świetnie. Próbowałem też użyć washa Kurz/Dust jako filtra rozjaśniającego powierzchnie kamuflażu, ale tu poszło mi już trochę gorzej. Jak to mam ostatnio w zwyczaju łosia nanoszę na powierzchnie matowe (czyli dokładnie odwrotnie niż podręczniki zalecają). I na powierzchniach matowych rozjaśnienie Kurzem/Dustem od MW było zbyt intensywne.
Ślady otarć farby, czyli tak zwany chipping. Zastosowanie metody polegającej na położeniu farby podkładowej, medium do chippingu, farby końcowej i zdrapywaniu wierzchniej warstwy skończyłoby się źle. Kamuflaż Cauntera wymagał intensywnego maskowania i przy zdejmowaniu masek pozrywałoby się końcową farbę płatami. Dlatego po raz pierwszy sięgnąłem do farby do chippingu od Modellers World, a konkretnie czarnoszarej farby akrylowej MWE-020 Weathering Paint Chipping. Rozcieńczałem ją nieco doskonałym rozcieńczalnikiem do farb akrylowych MWT-001 Levelling Thinner for Brush. I byłem zaskoczony jak fajnie taki “czipping” wychodzi, jeśli używa się odpowiednio cienkiego pędzelka, a nadmiar usuwa natychmiast zaostrzonym końcem wykałaczki.
Największym pozytywnym zaskoczeniem były jednak Oilbrushery od MIGa. Marcin Witkowski poradził mi na tegorocznym (2023) Moson Model Show, żeby je wypróbować. I choć same Oilbrushery są według mnie za gęste, to po rozcieńczeniu Odourless Thinnerem od Abteilung 502 doskonale rozpływają się po matowej powierzchni. Nadmiar można zawsze usunąć patyczkiem do uszu, albo pędzlem nasączonymi benzyną do zapalniczek. To nimi zrobiłem końcową symulację kurzu i rdzawych zacieków.
Ostatnim detalem, jaki dodałem był granatowy proporczyk na antenie. Początkowo chciałem ozdobić Matyldę zdobycznym włoskim sztandarem jak to widać na zdjęciu. Niestety po dwóch nieudanych podejściach stwierdziłem, że nie potrafię tego sztandaru zrobić tak, żeby wyglądał choć trochę realistycznie. Poprzestałem więc na małej chorągiewce zawieszonej na antenie. Takie pojedyncze lub zdublowane chorągiewki były w Afryce standardem, choć z dnia na dzień zawieszano co innego i znaczenie użytych kolorów się zmieniało. Na internecie można znaleźć wiele dyskusji i podanych przykładów kolorów tych chorągiewek. Nie wiadomo jaki był kolor proporca zawieszonego na T.10084 podczas robienia słynnego zdjęcia. Jest jakaś możliwość, że ten proporzec był niebieski, czyli w kolorze trzeciego szwadronu w pułku (a skoro nie znalazłem nigdzie wzmianki o szwadronie C, to szwadron D mógł być właśnie tym trzecim).
Wykonanie chorągiewki okazało się dość proste. Maszt, czyli antenę wykonałem z pręta węglowego o średnicy 0.3mm. Takie pręty o różnych średnicach można kupić w sklepach dla modelarzy RC. Proporzec jest zrobiony ze spożywczej folii aluminiowej złożonej na pół przez elastyczną nitkę, sklejonej klejem do folii aluminiowej (Microscale 08 Metal Foil Adhesive) i przyklejonej do anteny wolnoschnącym klejem cyjanoakrylowym na styk.
Pliki 3D do ściągnięcia
W poniższym archiwum znajdziecie pliki w formacie STL ze wszystkimi detalami, które zaprojektowałem i użyłem w tym modelu. Możecie z nich korzystać do woli, ale wspomnijcie proszę źródło zgodnie z licencją Creative Commons CC-BY. Link do licencji tutaj: https://creativecommons.org/licenses/by/4.0.
Spis wszystkich elementów w pliku 7z jest w tym arkuszu Google Sheets:
https://docs.google.com/spreadsheets/d/1p-oxwm_8hH86f2LdmC2R07eqBOToFBiCTnwQr5axo7M/edit?usp=sharing
Ostatnia aktualizacja modeli 3D w powyższym pliku – 14 maja 2022. Patrz opisy w Google Sheets.
Galeria
Zdjęcia gotowemu modelowi robiłem aparatem Nikon D5600 z trybie preselekcji przesłony. Kadrowanie zdjęć robiłem w Photoshopie, a wyostrzenie w addonie Topaz Sharpen AI do Photoshopa.