Nie ma pilota, nie ma problemu (Freedom Model Kits, 1/48)
Ta bardzo ciekawa konstrukcja to Northrop Grumman X-47B. Zbudwany w ramach programu J-UCAS sponsorowanego przez DARPA i używany do testowania integracji samolotów bezzałogowych z systemami na lotniskowcach US Navy. Wsławił się on m.in. tym że jako pierwszy wystartował i wylądował samodzielnie na lotniskowcu (USS George H.W. Bush).
Wydawało by się, że budowa samolotu bez kokpitu była by o wiele łatwiejsza niż normalnie. W przypadku modelu Freedom Model Kits niestety tak nie było. Głównie dlatego, że spasowanie niektórych części (delikatnie mówiąc) nie jest idealne. Samo zaprojektowanie wyprasek mogło by też być lepiej przemyślane – tu widać po prostu że projektanci nie mieli doświadczenia. Na szczęście z większością problemów można sobie poradzić – trzeba sie tylko trochę napracować. Tak było z np. połączeniem końcówek skrzydeł (które teoretycznie można zbudować złożone w pozycji do parkowania albo rozłożone w pozycji do lotu). Niestety, w przypadku połączenia nosa z wlotem powietrza w pewnym momencie się po prostu poddałem. Po kolejnej serii szpachlówki i szlifowania, model poleciał na półkę i czekał tam trochę ponad pięć lat. Niedawno zabrałem się znowu do niego, przeszlifowałem to połączenie ile się dało i reszta poszła (w miarę) z górki.
Co ciekawe, pudełkowe kalki są wydrukowane bardzo dobrze (wyraźnie i bez przesunięć), ale jak się na nie patrzyło pod światło, to część była matowa i część lśniąca. W niektórych przypadkach ta różnica była widoczna w tym samym elemencie co sprawiło że obawiałem się że będą z nimi problemy. Na szczęście zadziałały raczej bezproblemowo. Jedyne na co musiałem uważać to fakt, że większych elementów praktycznie nie można ich było przesuwać po położeniu na model.
Malowanie to akryle Miga, wash + brudzenie to oleje, a brudzenie górnych powierzchni to różne pastele jakie miałem pod ręką.
Na koniec muszę wspomnieć o uzbrojeniu. Teoretycznie plany zakładały dwie komory uzbrojenia z nośnością do 2000 kg każda. W praktyce jednak X-47B nigdy nie miał być (i nie był) uzbrojony. Freedom Models, nie przejmując się takimi duperelami jak zgodność z rzeczywistością, dał w pudełku dwie raczej przeciętne (jeżeli chodzi o jakość) GBU-32 i (pewnie przez przypadek) zaprojektował pokrywy komór tak że wymagały by one trochę pracy, gdyby je się chciało zrobić zamknięte. Nie dość, że mi się z nimi nie chciało walczyć, to stwierdziłem że w sumie to uzbrojenie wygląda bardzo fajnie. Skoro już się zdecydowałem na zrobienie “what if” to postanowiłem całość odrobinę “polepszyć.” Dałem więc jedną GBU-32 którą miałem już pomalowaną (pozostałość F-15E Revella, nota bene wyglądającą o wiele lepiej niż te z Freedom Models), a zamiast drugiej dałem jedną z dwóch żywicznych AGM-154 JSOW z zestawu SOL Models, który dawno, dawno temu kupiłem z intencją podwieszenia ich pod polskim Viperem. To ostatnie dodało mi odrobinę pracy, bo żywica okazała się odporna na czyszczenie 😉 i dwa razy musiałem wszystko poprawiać po tym jak maski spowodowały oderwanie się farby. W sumie jednak było warto bo, jak dla mnie, wyszło to bardzo ciekawie.