Nasze modelePojazdy wojskowe

Panther A (Suyata, 1/48)

Pantera A z 1. ppanc, 1. DPanc LSSAH w tymczasowym, zimowym kamuflażu i oznaczeniach ze stycznia 1944 roku na Ukrainie.

Malowany głównie wg. profilu w książce Kagero z profilami Pantery zawierającej m.in. kalki w trzech skalach.

Zaczęło się oczywiście od drukowania 3D 🙂 . Kiedyś na grupie FB 3D48th, Alexandr Uhlik udostępnił pliki do drukowania gąsienic do Pantery w 1/48. Jak widać na zdjęciach wyglądają one znakomicie i pomimo że były dopasowane do Pantery G z Tamiya, to pasują do Suyaty bez jakichkolwiek problemów. Ponieważ wydrukowałem też pojedyncze ogniwa, to postanowiłem je także dodać do modelu (więcej o tym później).

Ponieważ w profilu (i zdjęciu, które znalazłem później, wg którego ten profil powstał) widać było zapasowe koła na tyle kadłuba, postanowiłem je sam sobie zaprojektować i też wydrukować na mojej drukarce. Na necie udało mi się znaleźć plany które zawierały przekrój pojedynczego koła i wg tego szybko udało mi się je odrysować w Fusion 360. Potem, po paru próbach, dopasowałem je do kół Suyaty i ostateczne wersje widać na ostatnim zdjęciu poniżej. Pliki do wydrukowania obu wariantów (z trzeba śrubami i bez) można sobie sciągnąć ze strony Cults3d.

Od początku wiedziałem, że mogę zbudować tą Panterę z profilu tylko przy użyciu papierowego zimmeritu z Monroe Perdu (albo go robić samemu, ale taki odważny nie jestem 🙂 ). W pudełku jest wprawdzie kalka (która podobno działa całkiem dobrze – nie miałem okazji jej wypróbować, ale czytałem opnie paru modelarzy którym ufam). Niestety przedstawia ona wzór zimmeritu z fabryki MAN, a profil przedstawia wzór z fabryki Demag. No i taki też sobie kupiłem… Niestety okazało się że to nie pierwszy problem z tym profilem 🙁 . Na zdjęciu widać wyraźnie że ta konkretna Pantera ma zimmerit położony wg wzoru sugerującego fabrykę DB albo MNH. W związku z tym musiałem poczekać następny tydzień zanim do mnie pocztą dotarł kolejny zestaw 🙂 .

Papierowy zimmerit zadziałał bardzo dobrze. Jedno co zmieniłem z ich instrukcji to fakt że użyłem kleju Tamiya, a nie normalnego, “białego.” Moim zdaniem poprawiło to “przyczepność” i pozwoliło na lepsze dopasowanie do takich elementów jak np. osłona karabinu maszynowego na przodzie kadłuba, albo przednia część wieży.

Postanowiłem też “poprawić” krawędzie. To nie wyszło do końca tak jak chciałem, ale na pewno wyszło lepiej niż gdybym tego nie zrobił. Na pierwszym zdjęciu widac jak to wygląda “prosto z pudełka” i po poprawieniu krawędzi szpachlówką Tamiya. Przy okazji tu widać jak łatwo można dodać zniszczenia, obicia itp. W sumie zdecydowałem się na przeszlifowanie krawędzi pilnikiem i dopiero potem potraktowanie ich rozcieńczoną szpachlówką. W większości przypadków wyszło to całkiem znośnie. Niestety zostało parę miejsc (np. na tyle kadłuba) gdzie powinienem się do tego bardziej przyłożyć. Kolejna lekcja na przyszłość 🙂 . Na ostatnim zdjęciu widać efekty po pomalowaniu bez szpachlówki i po eksperymentach ze szpachlówką (na wieży, kadłub jeszcze jest bez).

Sama budowa odbyla sie bez jakichkolwiek problemów. Przy okazji, jako że nie robiłem wnętrza to mogłem odpuścić sobie prawie połowe instrukcji 🙂 . Suyata w pudełku daje metalową kufę i siatki na osłony na tyle kadłuba. To w 99% co jest potrzebne. Jedynym z niewielu dodatków jaki użyłem było zastąpienie lufy karabinu maszynowego z przodu kadłuba metalową z RB Models. Do tego użyłem też kilka elementów z blaszki Haulera do Pantery G: zaczepów do łopaty , “wieszaków” na zapasowe ogniwa gąsienic i zamków/uchwytów w podłużnym pojemniku na drągi do czyszczenia lufy. Te wieszaki i uchwyty były w sumie jedynymi elementami gdzie stwierdziłem, że plastik z pudełka na pewno musi być zmieniony, bo reszta dupereli, moim zdaniem, wyglądała całkiem satysfakcjonująco po washu itp. A zaczep do łopaty użyłem bo złamałem tą plastikową i łatwiej ją było zastąpić żywiczną z jakiegoś zestawu “z magazynu.”

Tu warto wspomnieć o jednej ważnej korzyści z użycia gąsienic w jednym kawałku: wszystko można pomalować oddzielnie 🙂 . Po pomalowaniu i pobrudzeniu mogłem je bez problemów dopasować w takiej kolejności jak poniżej:

  • Dołączyć na sucho wewnętrzne koła
  • Dopasować naciągacz i koło pasowe do gąsienic – tutaj też nie musiałem użyć kleju, bo wszystko po prostu pasowało na wcisk
  • Dopasowac na sucho gąsienicę do kadłuba
  • Wsadzic na sucho koła “środkowe” (podwójne) delikatnie rozchylając gąsienice i wpasowując je pomiędzy zęby
  • Dać klej od wewnętrznej strony kadłuba na wszystkie koła i przykleić wewnętrzne środkowe koła do góry i dołu gąsienic (uważając żeby wszystko trzymało odpowiednie kąty itp)
  • Dokleić koła zewnętrzne

Malowanie było bardzo proste: cały czołg został potraktowany Tamiya XF-88 prosto z butelki. Nie starałem się robić cieniowania itp. bo wiedziałem, że praktycznie tego nie będzie widać pod zimowym kamuflażem. Gąsienice pociągnąłem (dla mnie standardowo) Tamiya XF-84, a części gumowe kół Tamiya XF-85. Te ostatnie najpierw pomalowałem “czarnym” a potem żółtym przy użyciu masek jakie sobie wyciąłem na ploterze. W sumie malowanie od masek nie było konieczne, ale zdecydowanie przyspieszyło cały proces.

Numery na wieży były drugim, dużym problemem z profilem Kagero. Nie dość że kolor jest raczej nieprawidłowy (Kagero daje czerwony) to na kalkach brakuje też mniejszego numeru na tył wieży (który na zdjęciu jest wyraźnie widoczny). Po rozmowach z modelarzami, którzy znają się o wiele lepiej ode mnie na niemieckiej pancerce, wyciąłem sobie maski na ploterze używając kalkomanii jako wzoru i pomalowałem je na ciemnoszaro (German Gray XF-36 z Tamiya). Przy okazji wyciąłem sobie maski na krzyże i też je pomalowałem zamiast używać kalkomanii z zestawu.

Po pomalowaniu narzędzi itp przyszła pora na Scratches Effects chipping fluid Miga. Górna część kadłuba i wieża dostały dwie warstwy i odłożyłem wszystko na 30 minut. Po wyschnięciu, pociągnąłem całość rozcieńczonym białym Tamiya (kładzionym “w szlaczki” cienkimi warstwami) i po następnych 15 minutach zabrałem się za zdrapywanie przy użyciu wody i starego pędzla. Potem podmalowałem niektóre narzędzia i pojedyncze ogniwa gąsienic które chciałem zostawić bez śladu białego i było po wszystkim. Metalowe elementy, włącznie z karabinami, pomalowałem Medium Gunship Gray (FS36118) z AK, a drewniane różnymi odcieniami brązowych akryli Vallejo. Na te pojedyncze ogniwa i narzędzia dałem potem dwa różne odcienie rozcieńczonych rdzawych washy emaliowych Miga i zabrałem się za podstawowy wash na podkreślenie szczegółów.

Tutaj po raz pierwszy użyłem oleje (głownie Starship Bay Sludge + brązowy Miga) zmieszane z Oil Expert Enhancing Medium z VMS. Nie wiem dlaczego tak długo się ociągałem ze spróbowaniem tego. To w sumie był najłatwiejszy wash jaki do tej pory zrobiłem. Ten wynalazek VMS nie dość że przyspiesza schnięcie olejów to (jak dla mnie) pozwala na o wiele łatwiejsze ich “kładzenie.” Podpatrzyłem ten sposób na kanale YT Panzermeister36 i go zdecydowanie polecam. Po podstawowym washu gdzieniegdzie na kadłubie i wieży dodałem dodałem kropki białego, jasnego szarego i “kurzu” i rozprowadziłem je pędzlem zmoczonym w rozpuszczalniku Miga.

Błoto na gąsienicach i dole kadłuba to głownie Russian Earth pigment Miga (+ różne inne kolory Vallejo) zmieszane z dodatkiem Pigment Texture (coarse) z VMS. Ta mieszanka była kładziona wg przepisów z VMS: zmieszane z Enml Binders 2.0 i potem ścierane za pomocą ich Universal Weathering Carrier. Na to poszły wyrywkowe “kropki” itp przy użyciu Earth Effects wash AK i potraktowanie lin holowniczych pigment Jockey “Medium Rust” VMS.

Na koniec potraktowałem gąsienice (i niektóre elementy metalowe) kredkami Prismacolor (srebrny i Cool Gray) + Neutral Gray z AK + ciemny metalik z Artist Loft.

Udostępnij: