Hawker Hurricane Mk.IIc, 213 Sqn RAF, LG125, Albert Houle (Arma Hobby 1/48)
Pilot
Albert Houle był Kanadyjczykiem, który zaciągnął się do Royal Canadian Air Force i trafił w 1941 roku do Wielkiej Brytanii. Po przeszkoleniu w brytyjskim 55 OTU został skierowany do służby zamorskiej, do Afryki. Tu miał nadzieję trafić do jednego jedynego kanadyjskiego dywizjonu w rejonie śródziemnomorskim, 417 „City of Windsor” Squadron RCAF, ale tam chętnych było więcej niż miejsc, więc Houlego przekierowano do Eskadry „B” wyposażonego w Hurricany Mk.I 213 dywizjonu RAF, która pełniła rolę obrony powietrznej na Cyprze. Bert dotarł tam we wrześniu i w październiku 1941 wykonał tam serię lotów treningowych. W grudniu 1941 eskadra „B” została przerzucona w okolice Aleksandrii, gdzie miała odganiać włoskie i niemieckie samoloty rozpoznawcze. W 1942 roku dywizjon przezbrojone na najpierw na Hurricany Mk.II (w wersji a lub b), a potem w Hurricany Mk.IIc.
Dość niefortunny wypadek spowodował zesłanie Houlego do Manitenance Units gdzie musiał oblatywać naprawiane samoloty. Do łask wrócił w lipcu 1942, gdy Brytyjczycy zostali przyparci do granic Egiptu przez ofensywę feldmarszałka Rommla. Tu w ramach 213 dywizjonu RAF wziął udział w drugiej Bitwie pod El Alamein, podczas której zestrzelił Stukasa dowódcy III/StG 3, kawalera Krzyża Rycerskiego Kurta Waltera. Niedługo potem wziął udział w Operacji „Czekolada” – jednej z najbardziej kozackich akcji RAF w Afryce.
W listopadzie Houle został przeniesiony do 145 dywizjonu Spitfirów, gdzie w styczniu 1943 zakończył pierwszą turę bojową. W czerwcu 1943 roku na skutek intensywnych starań trafił jako dowódca eskadry do 417 dywizjonu RCAF. Dywizjon ten był już wyposażony w Spitfire Mk.V, działał z lotniska Luqa na Malcie, gdzie brał udział w przygotowaniach do inwazji na Sycylię. Miał też opinię najgorszego dywizjonu brytyjskiej wspólnoty w rejonie śródziemnomorskim. Houle brał udział we wspieraniu inwazji, potem z całą jednostką przeleciał na lotnisko na Sycylii, gdzie pewnego dnia… wyleciał w powietrze na minie. Przeżył i dość szybko doszedł do siebie, ale gdy wrócił do 417 dywizjonu ten walczył już w południowych Włoszech i miał na stanie nowe Spitfiry Mk.VIII.
W październiku 1943 roku zaczęto go przewidywać na stanowisko dowódcy 417 dywizjonu, ale zmniejszyć jego fraternizację z kolegami na miesiąc odesłano do znanego mu 145 dywizjonu. Pięć dni po powrocie do kanadyjskiego „czterysta siedemnastego” został jego dowódcą. Na przełomie stycznia i lutego 1944 roku wziął udział we wsparciu z powietrza nieudanego desantu pod Anzio – Nettuno, gdzie uzyskał serię zwycięstw powietrznych. 14 lutego zaraz po zestrzeleniu FW 190 Spitfire Houlego dostał serię od tyłu od jednego z Bf 109 górnej eskorty. Bertowi udało wrócić się do bazy, ale urwana płyta pancerna uraziła go w kark i znowu trafił do szpitala. Do latania bojowego już nie wrócił. Zakończył właśnie drugą turę bojową, a zgodnie z ówczesną polityką na rozpoczęcie trzeciej RCAF się nie zgodził.
Albert Houle zakończył więc wojnę z 12 samolotami zestrzelonymi na pewno indwyidualnie, jednym zespołowo, jednym zestrzelonym prawdopodobnie i z siedmioma samolotami uszkodzonymi. Okazał się być najskuteczniejszym asem kanadyjskim na froncie włoski. Dożył bardzo sędziwego wieku 94 lat, prawie do końca latając samolotami cywilnymi.
Jeśli chcielibyście przeczytać więcej o tym czemu Bert Houle był zesłany karnie na oblatywanie naprawianych samolotów (i to dwukrotnie), o tym jak sprytną zasadzkę Brytyjczycy zastawili na Stukasy na El Alamein, czym była Operacja „Czekolada” i jak Houle katapultował się z ciężarówki na minie, zapraszam do lektury poniższego artykułu:
Samolot
W Osprey Aircraft of the Aces 57 „Hurricane Aces 1941-45” autorzy sugerują, że wiosną 1942 podczas zapewniania obrony powietrznej Aleksandrii Albert Houle latal wiele razy na Hurricane Mk.IIc BE643 „AK-U”. Tak naprawdę nie miał wtedy własnego samolotu, ale wielu innych Hurricanów używał dużo częściej niż BE643. Z owego „AK-U” skorzystał okazjonalnie tylko trzy razy, ostatni raz psując go zresztą dość poważnie.
A przecież jednym z osobistych Hurricanów Berta był doskonale znany Hurricane HL887 „AK-W”, którego zdjęcia pojawiają się w wielkiej ilości książek o wojnie w Afryce. Wykonał na nim 23 lub 24 loty bojowe. To na nim zestrzelił nad El Alamein dwa Ju 87, w tym samolot dowódcy III/StG 3 Kurta Waltera. To na nim wreszcie wziął udział w kultowej Operacji „Czekolada” i zestrzelił w jej trakcie zespołowo Fieselera Storcha. Żeby było jeszcze ciekawiej, to Hurricane HL887 ma i ciekawą konfigurację uzbrojenia (tylko dwa działka 20mm) i bardzo ciekawy kamuflaż (prawdopodobie Tropical Scheme, a nie Desert Scheme). Jak tu nie robić modelu tego samolotu mając do dyspozycji świetnego Hurricane w Arma Hobby?
Szczegóły konstrukcyjne
Hurricane Mk.IIc HL887 pochodził z 7 serii produkcyjnej Hawkera. Wyprodukowano go lecie 1942 roku. Był napędzany silnikiem Rolls Royce Merlin XX.
Fabrycznie HL887 uzbrojony był w cztery działka Hispano 20mm z późniejszym sposobem amortyzacji odrzutu w postaci sprężyn zamontowanych mniej więcej w połowie wystającej części lufy. W Afryce Hurricana tego poddano modyfikacji i usunięto dwa zewnętrzne działka Hispano. Była to bardzo powszechnie spotykana na Bliskim Wschodzie i Afryce modyfikacja zmniejszająca ciężar samolotu. Stosowano ją w dywizjonach, których zadaniem była walka powietrzna. Jak widać na zbliżeniach innych maszyn otwór po działku zaślepiano okrągłą “pokrywką”.
W kokpicie widać zamontowany celownik GM2 Mk.2. Założyłem, że to wcześniejsza wersja z owalnym szkłem reflektora, ale bardziej na zasadzie rzutu kostką. W 1942 roku celowniki ze szkłem owalnym były sukcesywnie wypierane przez takie same celowniki, ale ze szkłem prostokątnym. Mimo użycia celownika odblaskowego na nosie Hurricana widać króciec w formie rurki, w którym można było zamontować muszkę celownika mechanicznego. Z jakichś powodów ten króciec montowano w Hurricanach jeszcze dłuugo po wprowadzeniu celowników odblaskowych.
Na szczycie owiewki widać wyraźnie prostokątne lusterko z mocowaniem osłoniętym trapezową owiewką.
Na bocznym metalowym panelu pod otworem kokpitu znajdują się dwa charakterystyczne przetłoczenia będące wylotami z wentylacji kokpitu. Początkowo instalacja wentylacji była elementem konwersji przygotowującej do walk na pustyni, ale od pewnego momentu wyloty te wprowadzono jako standard w produkcji Hurricanów.
Hurricane HL887 wyposażony był już w późne kółko ogonowe z “łamaną” golenią i amortyzatorem hydraulicznym (część B26 w modelu Arma Hobby).
Na zdjęciach nie mogłem się dopatrzyć masztu antenowego na sterze kierunku. Po wprowadzeniu radiostacji UKF i drut antenowy i maszt rozpinający do na sterze nie były potrzebne, więc pewnie go usunięto podczas przygotowań w Maintenance Unit. Główny maszt antenowy za kokpitem nie miał już zresztą mechanizmu naciągowego do drutu antenowego.
Nie widzę też śladu drutów nadajnika IFF Mk.II między kadłubem a statecznikami poziomymi (zwanych pieszczotliwie “cheese cutter”). Prawdopodobnie w Afryce nie korzystano z identyfikacji radarowej IFF i całą instalację po prostu zdemontowano.
Kamuflaż
W 1942 roku Hurricany przeznaczone na różne teatry działań wojennych opuszczały fabryki w kilku schematach malowania. Samoloty przeznaczone do służby zamorskiej („overseas”) malowano albo w plamy zielono szare (jak w Day Fighter Scheme), albo w plamy brązowo zielone (jak w Temperate Land Scheme), albo w plamy brązowo piaskowe (Desert Scheme). Co ciekawe Hurricany produkowane dla jednostek zamorskich miały mieć spody w kolorach niebieskich (albo Sky Blue, albo Azure Blue, albo jakieś inne pochodne kolory).
Zachowane noty i raporty pokazują jednak, że na Bliskim Wschodzie stosowano jednak w tym czasie co najmniej dwa schematy kolorystyczne. Jednym był szeroko znany i popularny Desert Scheme, czyli kamuflaż w kolorach Mid Stone + Dark Earth / Azure Blue. Drugim mniej znanym był Tropical Scheme, czyli kamuflaż w kolorach Mid Stone + Dark Green / Light Mediterranean Blue.
Oglądając dziesiątki razy zdjęcia HL887, czytając historię 213 dywizjonu z jednej strony i przemyślenia Paula Lucasa w artykułach z serii Colour Conundrum w SAM z drugiej strony doszedłem do wniosku, że Hurricane ten opuścił fabrykę Hawkera w kolorach zbliżonych do Temperate Land Scheme (Dark Green + Dark Earth / Sky Blue albo Azure Blue). Potem w Egipcie przemalowano go w kamuflaż pustynny, ale potem częściowo przemalowano w kamuflaż Tropical Scheme, zastępując w większości miejsc Dark Earth kolorem Dark Green, a kolor spodu na Light Mediterranean Blue. Wiem, to karkołomna teoria poparta tylko domysłami. Niestety nie mam na nią żadnych dowodów i muszę z pokorą przyjąć wszelką krytykę za moje ryzykanctwo 🙂.
Pozwólcie więc, że już tutaj się będę gęsto tłumaczył. A więc po kolei.
Dlaczego założyłem, że samolot opuścił fabrykę w kamuflażu Temperate Land Scheme (zielono brązowym)? Po pierwsze kadłub za płytą pancerną jest bardzo ciemny. Tam według schematu Temperate Land Scheme był kolor Dark Green i wygląda, jakby był zostawiony pod owiewką podczas przemalowywania zielonego na Mid Stone. Po drugie numer HL887 wygląda jak malowany fabrycznie i mam wrażenie, że odkurz piaskowego Mid Stone zachodzi na lewą górną kreskę w “H”.
Dlaczego założyłem, że samolot tymczasowo przemalowano na schemat pustynny (Mid Stone + Dark Earth)? Bo gdyby od razu malarze poszli w Tropical Scheme, to pewnie piaskowym zamalowaliby brązowy, a nie zielony i mielibyśmy raczej negatyw schematu takiego, jak widać na zdjęciach (Uwaga: na wcześniejszych Hurricanach z 213 dywizjonu widać właśnie taki odwrócony schemat a’la negatyw!). Możliwe więc, że przez jakiś czas ten Hurricane nosił kamuflaż pustynny ze spodem Sky Blue, albo Azure Blue. Nie wykluczam zresztą, że na kolory pustynne przemalowano go jeszcze w Maintenance Unit w Wielkiej Brytanii, kiedy okazało się, że maszyna ta ma iść do Afryki.
Dlaczego założyłem, że ostatecznie samolot przemalowano na Tropical Scheme? Bo na zdjęciach kontrast między kolorami jest bardzo duży, a spód jest wyjątkowo ciemny. Wiem, że to może być wina filtrów, czy nietypowego filmu w aparacie. Ale na jednym ze zdjęć w tle stoi Lockheed Hudson w klasycznym pustynnym kamuflażu i tam kontrast pomiędzy ciemnym, a jasnym kolorem jest o wiele mniejszy. Po drugie spód Hurricana jest dość ciemny, co przywodzi na myśl Light Mediterranean Blue stosowany w tym czasie standardowo w Tropical Scheme. Po trzecie 213 był dość charakterystyczną jednostką, która przez długi czas nie była przeznaczona do walki na pustyni, choć poszczególne klucze były wysyłane na zachód na front, żeby wesprzeć walczące tam dywizjony. Przed bitwą o El Alamein “dwieście trzynasty” działał w obronie powietrznej Aleksandrii. Paul Lucas też twierdzi, że ten dziwny kontrastowy kamuflaż widać i na innych samolotach operujących nad deltą Nilu i też przypuszcza, że może chodzić o kamuflaż Tropical Scheme.
Dlaczego założyłem, że kolor Dark Earth był zamalowany tylko częściowo? Po pierwsze ciemne pole kamuflażu pod literami AK ma dużo ciemniejszą plamę z przodu. Po drugie na zdjęciu z tylnej półsfery kolor kamuflażu na skrzydłach i na przedniej połowie kadłuba wydaje się ciemniejszy niż kolor na tyle kadłuba i usterzeniu. Po trzecie numer seryjny HL887 wygląda tak, jakby był malowany w fabryce i lekko nachodzi na niego odkurz Mid Stone, o czym pisałem wyżej. Wszystko wygląda tak, jakby lakiernik pomalował brązowy na zielono tam, gdzie nie trzeba było się pieścić z maskowaniem znaku typu “C1” na kadłubie, “Fin Flasha” na stateczniku i malować od nowa numeru seryjnego.
Znaki rozpoznawcze
Na zdjęciach widać standardowe znaki stosowane w RAF po maju 1942 roku, czyli 49 calowe kokardy typu “B” na górnych powierzchniach skrzydeł, 36 calowe kokardy typu “C1” na kadłubie, 24 x 24 calowy “Fin Flash” na stateczniku pionowym i zapewne 32 calowe znaki typu “C” na spodzie skrzydeł.
Litery kodowe
213 dywizjon był jednym z nielicznych dywizjonów, które ani razu nie zmieniły przydzielonych im wiosną 1939 roku liter kodowych. przez cały okres wojny stosował litery „AK”. W miarę upływu czasu lokalizacja liter ulegała zmianie. Początkowo litery „AK” malowano między znakiem na kadłubie, a usterzeniem, a literę indywidualną między znakiem na kokpitem. Od pewnego momentu, ale nie potrafiłem ustalić jakiego, praktykę tę odwrócono i litery kodowe „AK” zaczęto malować między znakiem na kadłubie a kokpitem, a literę indywidualną między znakiem, a usterzeniem. Tak samo malowano po lewej i po prawej stronie. Widać to na wszystkich znanych mi zdjęciach Hurricanów 213 Squadron z końca 1942 i początku 1943 roku. Na obu zdjęciach HL887 litery kodowej wydają się białe. Znane jest zdjęcie formacji Hurricane Mk.IIc w locie, na którym widać „AK-W” i jego litery kodowe są nieco ciemniejsze, ale możliwe, że to wcześniejszy Hurricane Houlego BP128 „AK-W”, na którym 4 września 1942 roku uszkodził nad Burg-el-Arab Messerschmitta Bf 109.
Kołpak
Na zdjęciu HL887 kołpak wygląda na dość jasny, utrzymany w piaskowym kolorze kamuflażu Mid Stone. Jego czubek jest jednak pomalowany na jakiś ciemny kolor. Frank M. Lesson w książce „The Hornet Strikes, The Story of No. 213 Squadron RAF” pisze wyraźnie, że w 1941 roku dywizjon zaczął malować kołpaki w kolorach eskadr. Zgodnie z przedwojennym zwyczajem Flight A stosował kolor czerwony, a Flight B, w którym służył Houle kolor niebieski. Na zdjęciu czubek jest tak ciemny, że można śmiało założyć, iż do jego malowania użyto granatowej farby stosowanej w znakach rozpoznawczych.
Kleimy
Początkowe fazy sklejania modelu Hurricane z Arma Hobby opisałem w relacji z budowy modelu samolotu Karela Kuttelwaschera tutaj:
Nie będę więc wyważał otwartych drzwi i napiszę gdzie były różnice.
Filtr Vokesa
Oczywiście podstawową różnicą był wlot powietrza do gaźnika, bo w Hurrim Alberta Houle zamontowany był filtr Vokesa, co wymagało w modelu użycia części B28 i B29. Najpierw skleiłem cały filtr z obu połówek. Żeby potem łatwiej się obrabiało wlot do klejenie użyłem kleju cyjanoakrylowego. I dobrze, bo żeby pocienić ścianki wlotu trzeba było sporo od środka spiłować. Używałem do tego celu zwitka papieru ściernego 800 i prymitywne, a skuteczne narzędzie. Była nim listewka z Evergreena, w której jeden bok spiłowałem na półokrągło i na którą nakleiłem pasek papieru ściernego.
Po obrobieniu filtra przyłożyłem do spodu nosa płatowca i wpuściłem w szczelinę kroplę Mr Cement SP. Filtr pasuje wyśmienicie i nie trzeba było nic docinać, ani potem szpachlować.
Zaślepki zewnętrznych działek
Jak to zwykle u mnie bywa, choć dużo czasu poświęcam na tak zwany „research”, to robię to już podczas klejenia modelu, a nie przed. I często skutkuje to tym, że muszę w jakichś miejscach cofać się i przerabiać na żywym organizmie. Nie inaczej było tym razem. O tym, że w 213 dywizjonie wymontowywanie zewnętrzne działka i zaślepione otwory dowiedziałem się już po pomalowaniu całego modelu czarnym podkładem. Dobrze przynajmniej, że nie po zakończeniu modelu. Usuwanie zewnętrznych działek i zaślepianie otworów w krawędzi natarcia było popularne w Afryce. Mimo to ciężko było mi znaleźć dobre zdjęcie pokazujące zaślepkę. Okazało się jednak, że element ten jest dość dobrze widoczny na archiwalnym filmie, na którym pokazane są starty i lądowania Hurricanów z 213 i 33 dywizjonów RAF. Można go obejrzeć na stronach Imperial War Museum pod tym linkiem:
https://film.iwmcollections.org.uk/record/_8DsAN6SbLwsMsBsysbso6Gh0
Zaślepki są widoczne na kadrach od 3:25 do 3:40 filmu. Widać, że na skrzydle są przymocowane „dekle” o okrągłym lub eliptycznym kształcie, które przykrywają szczelnie otwory.
Pierwszy krok do odtworzenia tych zaślepek to oczywiście zapełnienie czymś otworów. Wierzcie, albo nie, ale przez parę minut zastanawiałem się jakiej szpachlówki użyć, żeby się potem zapadła. Potem stwierdziłem, że chyba lepiej wkleić jakieś plastikowe walce i je obciąć na długość. No i wreszcie po kolejnych kilku minutach szukania walców o takiej średnicy w szufladach i pudełkach przyszło olśnienie i “facepalm”. No przecież wystarczy wkleić plastikowe działka z modelu Army i je obciąć. W modelu otwory obrobiłem aż za dobrze i ciężko było mi wepchać oryginalne części, ale po rozwierceniu okrągłym pilnikiem weszły. Wkleiłem je na klej cyjanoakrylowy, żeby łatwo było je spiłować i obrobić ten rejon. Do wstępnej obróbki zastosowałem maski wycięte w Oramasku, żeby nie zmasakrować otoczenia. Te maski miały być zresztą wykorzystane do zrobienia “dekielków”. Na krawędź natarcia w otworach w masce nałożyłem gęsty klej cyjanoakrylowy i potraktowałem go akceleratorem do klejów CA, a potem zacząłem obrabiać. I wtedy sobie przypomniałem, o czy zapomniałem.
Wykorzystanie masek wyciętych w Oramasku do robienia wystających paneli jest świetnym rozwiązaniem, ale piłując papierem ściernym po tym elemencie nie widać, czy już się przebiło do maski, czy gdzieś jeszcze warstwa kleju pozostała na masce. No i oczywiście dekielki zepsułem, uzyskując po zerwaniu maski gdzieniegdzie poszarpane krawędzie. Chcąc nie chcąc spiłowałem rejony zatyczek na gładko i zrobiłem to, o czym pierwotnie zapomniałem. Napsikałem na kolejne wycięte maski aerografem czerwony lakier MRP. Po co? No oczywiście po to, żeby zaznaczyć powierzchnię maski. Potem, przy zalaniu otworów gęstym klejem cyjanoakrylowym spiłowuje się go dotąd, aż czerwony zacznie znikać pod papierem ściernym. Oznacza to bowiem, że dojechaliśmy już papierem do Oramaska i można maskę ściągnąć. Na koniec wygładziłem te miejsca splątaną wełną stalową 3M (nie pamiętam, jak to się nazywa, ale widać na zdjęciu) i pomalowałem testowo szarym Surfacerem 4000 Bilmodela. Gra i bucy, można jechać dalej.
Kamuflaż
Sam sobie napytałem biedy z wybranym kamuflażem. W kamuflażu tropikalnym, na który się uparłem, kontrast kolorów jest duży (Dark Green na Mid Stone) i takie kamuflaż trudniej się maluje z ręki. W dodatku farba MRP-110 Dark Green okazała się być nieco gorsza do malowania z ręki, niż przykładowo MRP-108 Dark Earth. Skończyło się na wielokrotnych podmalówkach i korektach we wszystkie strony. Dopiero któraś tam wersja uzyskała u mnie status „no niech będzie, dłużej mi się nie chce kombinować”.
Jak zwykle ostatnio to robię, przygotowałem kolory podstawowe z ich jaśniejszymi i ciemniejszymi odcieniami do robienia przebarwień i cieniowania. Jednak cały czas pilnowałem się, żeby nie przesadzić, bo na zdjęciach z Operacji „Czekolada”, która miała miejsce pod koniec kariery Berta Houle w 213 dywizjonie samolot jest w bardzo dobrym stanie, jakby dopiero co go pomalowano. W poniższej tabeli przedstawiam wszystkie ważniejsze kolory, jakich użyłem przy malowaniu tego modelu:
Lakier aluminiowy do wnętrz | Tamiya LP-11 Silver | Kolor kokpitu, wnęk podwozia, podwozia | |
Grey Green | MRP-111 Interior Grey Green | Elementy kokpitu | |
Middle Stone wersja podstawowa | 5 * MRP-121 Middle Stone 4 * MRP-368 Earth Yellow 1 * MRP-418 IJAAF #7 Ohryoku Nana Go Shoku | Podstawowy kolor Middle Stone w kamuflażu | |
Middle Stone wersja ciemniejsza | 4 * MRP-368 Earth Yellow 1 * MRP-418 IJAAF #7 Ohryoku Nana Go Shoku | Ciemniejsza wersja Middle Stone do cieniowania | |
Middle Stone wersja jaśniejsza | 9 * MRP-059 RLM 66 Schwarzgrau 1 * MRP-368 Earth Yellow FS 30257 | Jaśniejsza wersja Middle Stone do cieniowania | |
Dark Earth wersja podstawowa | MRP-108 RAF Dark Earth | Podstawowy kolor Dark Earth w kamuflażu | |
Dark Earth wersja ciemniejsza | 4 * MRP-108 RAF Dark Earth 1 * MRP-322 Bruno Mimetico | Ciemniejsza wersja Dark Earth do cieniowania | |
Dark Green wersja podstawowa | MRP-110 Dark Green | Podstawowy kolor Dark Green w kamuflażu | |
Dark Green wersja ciemniejsza | 3 * MRP-110 Dark Green 1 * MRP-424 D1 Nohryokukoku Shoku (Deep Black Green) | Ciemniejsza wersja Dark Green do cieniowania | |
Dark Green wersja jaśniejsza | 3 * MRP-110 Dark Green 1 * MRP-102 Green FS34102 | Jaśniejsza wersja Dark Green do cieniowania | |
Light Mediterranean Blue wersja podstawowa | 1 * MRP-239 Blue FS 35190 1 * MRP-200 Dark Blue Su-33 | Podstawowy kolor Light Mediterranean Blue na dolnych powierzchniach | |
Light Mediterranean Blue wersja ciemniejsza | 1 * MRP-239 Blue FS 35190 2 * MRP-200 Dark Blue Su-33 | Ciemniejsza wersja Light Mediterranean Blue do cieniowania | |
Light Mediterranean Blue wersja jaśniejsza | 2 * MRP-239 Blue FS 35190 1 * MRP-200 Dark Blue Su-33 | Jaśniejsza wersja Light Mediterranean Blue do cieniowania | |
Identification Yellow | MRP-309 Giallo Cromo | Żółty w znakach rozpoznawczych | |
Dull Blue | MRP-158 Morning Blue JASDF | Granatowy w znakach rozpoznawczych typu C1 na kadłubie, C na dolnych powierzchniach skrzydeł, w Fin Flash i na czubku kołpaka (kolor Eskadry “B”) | |
Dull Blue wersja wypłowiała | 1 * MRP-124 Marking Blue kropla MRP-155 Morning Blue | Kolor do cieniowania w znakach typu B na górnej powierzchni skrzydeł | |
Dull Blue wersja bardzo wypłowiała | MRP-124 Marking Blue | Podstawowa wersja koloru granatowego w znakach typu B na górnej powierzchni skrzydeł | |
Biały | MRP-135 ANA 601 Insignia White | Biały w znakach rozpoznawczych typu C1 na kadłubie, typu C na dolnej powierzchni skrzydeł i Fin Flash | |
Dull Red | MRP-123 Marking Red | Czerwony w znakach rozpoznawczych typu C1 na kadłubie, typy C na dolnych powierzchniach skrzydeł i Fin Flash, oraz ciemniejsza wersja czerwonego do cieniowania znaków typu B na górnej powierzchni skrzydeł. | |
Dull Red wersja wypłowiała | 4 * MRP-123 Marking Red 1 * MRP-130 Salmon Pink | Podstawowa wersja wypłowiałego koloru czerwonego w znakach typu B na górnej powierzchni skrzydeł |
Oznakowanie
Choć maskowanie na tak bogatej fakturze powierzchni w modelu Army nie jest łatwe, to jednak zdecydowałem, że wszystko oprócz numeru seryjnego będzie na nim malowane. Przygotowałem sobie w Corelu wzory wszystkich masek łącznie z dodatkowymi pomocniczymi elementami, które miały mi pomóc to oznakowanie poprawnie ułożyć. Szczególnie ważny był rejon kadłuba, gdzie chciałem dochować poprawną lokalizację kokardy typu C1, liter kodowych „AK”, litery indywidualnej „W” i miejsca kalkomanii z numerem seryjnym. Dlatego wyciąłem te elementy razem z płachtą, którą można było odpowiednio umiejscowić, korzystając z położenia linii podziału. A, i jako że jestem już po drugim Hurricane z Army, mogę z całą mocą stwierdzić, że na jego bogatej fakturze najlepiej sprawdzają się maski z żółtej taśmy kabuki. Nie Oramask, nie niebieska 3M 471, tylko właśnie kabuki.
To tyle, jeśli chodzi o teorię. A w praktyce miałem mały kryzys. Po naklejeniu tych pozycjonujących masek przekonałem się, że mimo starannego jak mi się wydawało malowania plam kamuflażowych, granice kolorów były w złych miejscach. Widać to było jak na dłoni po nałożeniu tymczasowych liter „AK” i „W”. Nie dawało mi to spokoju i postanowiłem to poprawić. ale wspomagając się literami wyciętymi z maski. Nie zdjąłem ich bowiem, tylko cienką warstwą farby zaznaczyłem pożądane granice wprost na maskach, a potem po ich zdjęciu dokończyłem malowanie “po bożemu”. Oczywiście czekało mnie powtórzenie operacji pozycjonowania oznakowania opisanej powyżej, ale teraz siadło ono na plamach nieco poprawniej.
Kołpak
Skoro już w Hurricane Kuttelwaschera malowałem kołpak za pomocą drukowanej maski 3D, to tu tym bardziej ta metoda była wskazana. W Hurricane Berta Houle sam czubek kołpaka był malowany na granatowo w kolorze eskadry „B”. Szybka akcja w Rhino 3D i trochę drukowania dały prostą i skuteczną maskę 3D.
Okopcenia
W tym modelu tak trywialna sprawa, jak ślady po spalinach na kadłubie urosła u mnie do rangi podrozdziału w relacji z budowy. Wszystko przez to, że Houle najwyraźniej ostro przegonił swojego Hurricana i za rurami wydechowymi pojawiła się malownicza warstwa zaolejonej sadzy. Co gorsza, ten pas sadzy za rurami wydechowymi ma dość wyraźnie zdefiniowane granice. Nie za bardzo potrafiłbym namalować coś takiego z ręki kontrolujące jednocześnie kształt i przejrzystość tego fleka. Dlatego postanowiłem malować przez przesłonę, która byłaby wystarczająco oddalona od kadłuba i zapewniała odpowiednio rozmyte krawędzie. Uznałem, że odsunięcie przesłony na jakieś 5mm od kadłuba wystarczy. Ale jak ją tam utrzymać w odpowiedniej pozycji? To dość niewyjściowe miejsce nad skrzydłem, które wymaga malowania pod odpowiednim kątem. Mimo tego, że od tak dawna robię modele, ewolucja nie zadbała o wyrośnięcie mi trzeciej modelarskiej ręki. Trzeba było wykombinować coś innego. I tak doszedłem do wniosku, że najskuteczniejsze będzie zrobienie kartonowego pudełka, które założę na nos i które w ściankach będzie miało wycięcie na skrzydła, a nad nim otwór, przez który będę malował okopcenia. I powiem wam, że nawet to się sprawdziło. Na zdjęciach poniżej widać dwie połówki pudełka na lewą i prawą stronę i proces malowania. Do malowania tego zacieku użyłem mieszanki 2 * MRP-180 Exhaust Soot + 1 * MRP-017 AMT-6 Black.
Jeśli chce się uzyskać lekkie otarcia tych okopceń z miejscowym pozostawieniem czarnego osadu, to można zaryzykować ścieranie lakierowych okopceń wacikiem do uszu nasączonym benzyną do zapalniczek. Można to robić na świeżo zaraz po malowaniu, ale to jest robota sapera. Jak coś nie wyjdzie w okopceniu, to już chyba tylko przemalowanie pół kadłuba pomoże. Ja spróbowałem, ale w porę się zmitygowałem, żeby nie kozaczyć.
Działka
Podczas przygotowania i obróbki otworów na działka we wczesnej fazie trochę przesadziłem ze szpachlowaniem klejem cyjanoakrylowym i w rezultacie otwory stały się ciut za ciasne. Kiedy w końcowej fazie chciałem wstawić tam działka, okazało się że muszę się z nimi siłować. Zamiast nieco rozwiercić otwory, siłowałem się zbyt hmmm… siłowo i złamałem jedno z żywicznych działek. No więc oczywiście od razu zacząłem projektować swoje własne zamienniki, które miały trochę mniejszą średnicę obudów. I tak mnie to kusiło od samego początku, bo kupiłem rysunki techniczne Hurricana, w których były rozrysowane i zwymiarowane obudowy, opócz tego dawno temu kupiłem rysunki Bentleya działek Hispano:
https://www.albentley-drawings.com/drawings/equipment/guns/hispano-20mm-cannon-mks-iii-and-v/
Wreszcie więc mogłem te nabytki do czegoś wykorzystać. Projektowanie takich działek jest zresztą dość proste. Zajęło mi to jeden wieczór.
Drobne dodatki
Po pochwaleniu się Hurricanem Mk.IIc Kuttelwaschera Jacek Bzunek zwrócił mi uwagę na dwa brakujące elementy pierwszym był maszt mechanicznej muszki celownika na nosie, a drugim ogonowe światło nawigacyjne. Grzesiek Cieliszak z kolei przypomniał mi o lampie do nadawania alfabetem Morsa na grzebiecie kadłuba. Są to elementy tak łatwe do dorobienia, że uwzględniłem i w Hurricane Houlego i dorobiłem potem do Hurricana Kuttelwaschera.
Maszt na muszkę na osłonie to ciekawa sprawa. To nie jest sam celownik, a rurka, w której mocowano muszkę. Mimo, że od ponad 2 lat nikt mechanicznego celownika w Hurricanach nie montował, to tę rurkę mocowano w Hurricanach jak kość ogonową u człowieka. Poniżej daję techniczny rysunek rurki z celownikiem, ale z punktu widzenia modelarza recepta jest prosta: „wywierć wiertłem 0.5mm otwór pośrodku osłony silnika dokładnie w miejscu podziału blach i wsadź tam mosiężną rurkę Albion Alloys o średnicy zewnętrznej 0.5mm tak, żeby wystawała na mniej więcej 3mm. Maluj farbami takimi, żeby się metalu trzymały.”
Światło nawigacyjne na sterze kierunku w zasadzie w modelu Army jest. Sama końcówka jest jednak dość uproszczona z półkulą w miejscu gniazda żarówki i klosza. Postanowiłem odciąć tę półkulistą końcówkę i dokleić element zaprojektowany w Rhino 3d. Obudowę światła wydrukowałem w normalnej żywicy, ale przeźroczysty klosz zrobiłem już z kropli kleju UV (Ataszek UV #16).
Po przyklejeniu lampy do modelu widać tylko, że coś tam wystaje. Tym bardziej że pomalowałem jej korpus na czarno jak prosto z fabryki, bo wydawało mi się, że taki właśnie jest na Hurricanie Berta Houle.
Trzecim detalem, o którym wyżej wspominałem, była lampa do nadawania Morsem na grzbiecie kadłuba. Była to standardowa lampa RAF montowana i na Hurricanach i na Spitfirach. Była ona zamocowana na podstawie o łezkowanym kształcie i kloszem w kształcie łezki. I w tym przypadku zaprojektowałem i wydrukowałem tylko “metalowe” części, a przeźroczysty klosz zrobiłem z kropli kleju UV (i tu użyłem Ataszka UV #16).
A tak wygląda lampa na moim modelu. A, zapomniałbym, to czerwone pole pod anteną to symulacja kawałka szmaty, którą zaklejono wylot rakietnicy i zabezpieczono czerwoną farbą.
Wszystkie inne drukowane detale opisałem już w relacji z budowy Hurricane Mk.IIc Karela Kuttelwaschera.
Czego w tym Hurricane nie ma, to maszt antenowy na szczycie kierunku i drut antenowy nadajnika IFF Mk.2. Jakbym się nie przyglądał, to nie widzę tych elementów na zdjęciach HL887.
Pliki 3D do ściągnięcia
Modele 3D, które opracowałem dzięki pozyskaniu obrazowania gniazd i miejsc mocowań w oryginalnym modelu 3D Hurricana z Arma Hobby można nabyć jako modele cyfrowe w sklepie Arma Hobby pod tym adresem:
https://www.armahobby.com/category/3d-files
Są to: chłodnica, wlot powietrza do gaźnika ze “Snow Guardem”, Podwozie główne i dwa rodzaje kółka ogonowego.
Pozostałe modele 3D umieściłem jako pliki STL w archiwum 7-Zip dostępnym pod poniższym linkiem. To jest to samo archiwum, które podpinam we wszystkich relacjach z budowy modeli Hurricanów z Arma Hobby. Możecie z niego korzystać do woli, ale wspomnijcie proszę źródło zgodnie z licencją Creative Commons CC-BY. Link do licencji tutaj: https://creativecommons.org/licenses/by/4.0.
Spis wszystkich elementów w pliku 7z jest w tym arkuszu Google Sheets:
https://docs.google.com/spreadsheets/d/1Q7tAWAlT60JpPy1jU_7EKsZlSYckYb5a6ieTrw43BP4/edit?usp=sharing
Ostatnia aktualizacja modeli 3D w powyższym pliku – 10 kwietnia 2024. Patrz opisy w Google Sheets.
Maski do ściągnięcia
W poniższym pliku znajdziecie wzory generycznych masek (np. do owiewki, czy drzwi podwozia), które zastosowałem w modelu. W archiwum 7-Zip są rysunki w formacie CorelDRAW X5 i w formacie EPS:
A tu są wzory masek do oznakowania i okopceń Hurricane Mk.IIc HL887 Alberta Houle. W archiwum 7-Zip są rysunki w formacie CorelDRAW X5 i w formacie EPS:
Podsumowanie
Moje wrażenia z budowy Hurricana Arma Hobby opisałem w relacji składania Hurricana Kuttelwaschera. Ogólnie rzecz biorąc, jestem trzy razy na tak. Hurricane Houlego konstrukcyjnie różni się oczywiście przede wszystkim filtrem Vokesa pod osłoną silnika. I tutaj Arma Hobby też nie zawiodła. Filtr pasuje idealnie.
Galeria
Zdjęcia robione Nikonem D5600 i wyostrzane pluginem Topaz Labs Sharpen AI do Photoshopa.