Matsuo Hagiri – wąsacz zawadiaka
Matsuo Hagiri urodził się w 1913 roku w prefekturze Shizuoka, na południowych rubieżach wyspy Honsiu. Po ukończeniu szkoły pracował krótko jako strażak, aby w końcu zaciągnąć się do lotnictwa marynarki wojennej. Podczas trudnego i wymagającego szkolenia dał się poznać jako doskonały pilot i został wyselekcjonowany do dalszego szkolenia na pilota myśliwskiego. Ukończył je w 1935 roku i od razu trafił do elitarnego Yokosuka Kokutai. Była to najstarsza jednostka lotnictwa marynarki japońskiej, utworzona 1 kwietnia 1916 roku. Kokutai to mniej więcej odpowiednik naszego przedwojennego Pułku Lotniczego, tylko posiadający mniejszą liczbę eskadr. Od początku Yokosuka Kokutai był wykorzystywany do szkolenia i podnoszenia kompetencji nowych pilotów, do testowania nowych typów samolotów i do opracowywania nowych taktyk walki.
W 1939 Hagiri został awansowany na bosman mata (jeśli dobrze tłumaczę stopień Petty Officer 1st class) i został skierowany do eskadry myśliwskiej na lotniskowcu Soryu, która była wyposażona w najnowocześniejsze wtedy myśliwce marynarki wojennej Mitsubishi A5M4. Hagiri dołączył do Soryu Kokutai już po zakończeniu operacji u wybrzeży południowych Chin, który miał miejsce jesienią 1938, i pierwszego grudnia tego roku Soryu powrócił do Japonii. Tam załoga Soryu rozpoczęła zaawansowane szkolenia przygotowawcze do nowej wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Po służbie na Soryu Hagiri wrócił do Yokosuka Kokutai, gdzie służył do lata 1940 roku.
W sierpniu 1940 roku Hagiri został włączony w skład 12 Kokutai, który miał przetestować w boju nowe myśliwce Mitsubishi A6M2 model 11, czyli słynne Zera. „Dwunasty” był jednostką, która walczyła w Chinach od początku konfliktu. Była to jednostka mieszana, która miała na uzbrojeniu bombowce nurkujące Aichi D3A, bombowo-torpedowe Nakajima B5N i myśliwce Mitsubishi A5M. Na początku sierpnia 1940 grupa pilotów, w tym Hagiri, przyprowadziła drogą powietrzną kontyngent Zer, które zastąpiły starsze A5M. 19 sierpnia 1940 roku Hagiri wziął udział w historycznej, pierwszej misji bojowej A6M. 12 Zer prowadzonych przez porucznika Tomotsu Yokoyama wystartowało tego dnia do lotu w osłonie 54 bombowych Mitsubishi G3M atakujących cele w Chunking. Lotnictwo chińskie zbierało się do przechwycenia wrogiej formacji i zbombardowania bombowców w powietrzu, co przetestowali już z sukcesem osiem dni wcześniej. Gdy okazało się, że tym razem bombowce japońskie mają eskortę z próby przechwycenia wyprawy zrezygnowano. Jednak i tak lot ten miał historyczne znaczenie nie tylko z powodu pierwszego bojowego wykorzystania nowych myśliwców, ale też dzięki pobiciu rekordu długości lotu eskortowego. Po raz pierwszy myśliwce pokonały trasę 1000 mil osłaniając bombowce.
Wbrew pozorom na początku Mitsubishi Zero nie za bardzo przypadł do gustu japońskim pilotom. Szkoleni i przyzwyczajeni do walki manewrowej Japończycy narzekali na to, że Zero jest cięższe i mniej zwrotne od swojego poprzednika Mitsubishi A5M. Jednak pierwsza walka stoczona przez Zera nad Chinami 13 września 1940 rozwiała wszelkie wątpliwości. 13 A6M2 z 12 Kokutai prowadzonych tym razem przez porucznika Shindo eskortowało 27 Mitsubishi G3M z 13 Kokutai lecących po raz kolejny nad Chunking. Nad celem przechwyciło je 25 I-15bis z 3 i 4 Pursuit Group i 9 I-16 z 24 Pursuit Squadron, które zapewniały dwupłatom osłonę z góry. W rozgorzałej bitwie Japończycy zgłosili zestrzelenie 27 myśliwców bez strat własnych. Straty chińskie faktycznie były poważne. 13 Polikarpowów było zestrzelonych, a 11 dalszych uszkodzonych. Zginęło 10 chińskich pilotów, a 8 zostało rannych. Po tej walce, zwanej później bitwą nad Pi-shan, Chińczycy znacząco zmniejszyli intensywność lotów bojowych.
Hagiri nie wziął udziału w tej legendarnej walce i pierwsze starcie powietrzne odnotował dopiero 4 października 1940 roku, kiedy osiem Zer z 12 Kokutai prowadzonych przez Yokoyamę osłaniało 27 bombowców G3M, które bombardowały Chengdu. Tym razem cel leżał zbyt daleko nawet dla Zer i Japończycy po drodze tankowali na lotnisku Yichang. Nad celem zaś było dość pusto. Jedynie pojedynczy myśliwiec próbował zaatakować japońską formację. Japończycy zidentyfikowali go jako I-16. Jego zestrzelenie zgłosił Hagiri i było to jego pierwsze zwycięstwo powietrzne. Gdy G3M bezkarnie bombardowały Chengdu Yokoyama poprowadził Zera nad położone niedaleko lotnisko Wenkiang. Żadnych śladów lotnictwa chińskiego tam nie zauważono, więc Yokoyama skręcił w kierunku lotniska Taipinshe. Tam na pasach startowych stało około 30 samolotów. Japończycy lotem koszącym ostrzelali chińskie maszyny niszcząc 19 z nich. Chwilę potem czterech japońskich pilotów: Higashiyama, Oishi, Nakase i Hagiri dokonało śmiałego popisu zawadiactwa. Gdyby Youtube był wynaleziony wcześniej, to zaliczyliby z pewnością dużą ilość wejść. Gdy 12 Kokutai zakończył atak rzeczona czwórka oderwała się od formacji, wylądowała na wrogim lotnisku i pobiegła podpalić resztę zaparkowanych samolotów. Chińczycy dość szybko otrząsnęli się z zaskoczenia i ruszyli w kierunku „desantu” ostrzeliwując go z karabinów i pistoletów. Japończykom nie udało się narobić zbyt wielu szkód, ale też zdołali całą czwórką uciec do samolotów i wystartować. Będąc znowu w powietrzu Hagiri zauważył trzy tęponose myśliwce, które zidentyfikował jako I-16. W krótkiej walce zestrzelił dwa z nich. Jak się po wojnie okazało tymi „I-16” były chińskie Hawki 75 z 18 Pursuit Squadron, które wystartowały z Taipingsze aby ewakuować się na lotnisko Guanxian. Jeden z Hawków, z którymi walczył Hagiri, to samolot o numerze wojskowym 5044. Jego pilot wyskoczył ze spadochronem, ale ten nie otworzył się i pilot zginął. Dwa pozostałe Hawki były mocno postrzelane, ich piloci ranni, a jeden z Hawków został zniszczony na ziemi po powrocie do Taipingsze. Wyczyn z 4 października był szeroko opisywany w japońskiej prasie. Hagiri jako samuraj zawadiaka był świetnym tematem dla pismaków. Swoją ekstrawagancję lubił podkreślać pieczołowicie hodowanym sumiastym wąsem. Dzięki temu owłosieniu nazywano go oczywiście „wąsaczem” („Hige”).
W marcu 1941 japoński samolot rozpoznawczy zaobserwował, że na leżącym około 15 kilometrów od Chengdu lotnisku Shwagliu Chińczycy rozlokowali około trzydziestu dwupłatowych myśliwców. 14 marca 1941 nad Shwagliu wysłano dziesięć bombowych Nakajima B5N2 eskortowanych przez 12 Zer Yokoyamy z 12 Kokutai. Chińczycy mieli niezły system ostrzegawczy przed nalotami japońskimi i odpowiednio wcześnie do przechwycenia wyprawy wystartowały myśliwce z 3 Pursuit Group i 5 Pursuit Group. Kiedy B5N2 zrzuciły bomby, siedem Zer znurkowało nad lotnisko i zaatakowało je z lotu koszącego, a pozostałe pięć pozostało na dużej wysokości, aby zapewnić kolegom osłonę. Zawiadomione o prawdziwym celu ataku myśliwce chińskie zawróciły nad własne lotnisko i zaatakowały lecące nad ziemią Zera. Jednak Chińczycy nie zauważyli czającej się powyżej eskorty i szybko znaleźli się w kleszczach. Pojedynek, który rozgorzał nad Shwagliu trwał pół godziny. W jego rezultacie Japończycy zgłosili 34 zwycięstwa powietrzne. Rzeczywiste straty chińskie były niższe – utracono definitywnie 13 Polikarpowów, a 5 było uszkodzonych. Zginął między innymi chiński as z sześcioma zwycięstwami na koncie i zarazem dowódca 5 Pursuit Group major 'Buffalo’ Wong Sun-shui. Tak czy inaczej bitwa zakończyła się wielką klęską Chińczyków, bo w zamian za utraconych pilotów i zniszczone maszyny znowu nie udało się zestrzelić ani jednego Zera. Najwięcej zwycięstw, bo pięć, zgłosił po tej walce Masayuki Nakase. Matsui Hagiri nie pozostał daleko w tyle i zgłosił trzy zestrzelenia. Dominacja Zer nad chińskim niebem była jednak tak duża, że w 1941 roku chińskie lotnictwo zmniejszyło swoją aktywność prawie do zera. Wkrótce też lotnictwo morskie Japonii opuściło Chiny aby rozpocząć nową wojnę – wojnę ze Stanami Zjednoczonymi. Jego zadania w Chinach przejęło japońskie lotnictwo armii. Hagiri powrócił do Japonii latem 1941 roku i znowu podjął służbę w Yokosuka Kokutai.
Następną kampanią wojenną, w której wziął udział Hagiri były walki o Wyspy Salomona. Dalekosiężnym celem Japończyków było zbudowanie na południu łuku broniącego strategiczne zasoby żywności zdobyte w Indochinach, po strategiczne rezerwy surowców naturalnych zdobytych w Holenderskich Indiach Wschodnich (Indonezji). Gdy plan ten się powiódł, Japończycy zamierzali rozciągnąć swoje pozycje w każdym kierunku jak się da. Na południowym Pacyfiku ich celem stało się wbicie klina rozrywającego szlak zaopatrzeniowy ze Stanów Zjednoczonych do Australii. Japończycy zdobywali wyspę za wyspą zmierzając w kierunku Nowej Kaledonii i Fidżi. Jednak na Wyspach Salomona, a konkretniej na wyspie Guadalcanal japoński pochód ugrzązł. Guadalcanal został opuszczony przez Japończyków na przełomie stycznia i lutego 1943, ale walki o pozostałe Wyspy Salomona trwały do końca wojny. Ostatnia reduta japońska, czyli kontyngent na wyspie Bougainville poddał się dopiero 21 sierpnia 1945 – 7 dni po słynnym przemówieniu cesarza wzywającym do złożenia broni.
Hagiri został skierowany na Wyspy Salomona do 204 Kokutai w lipcu 1943 roku, więc już w czasie, kiedy Japończycy zaczęli się cofać. 204 Kokutai bazował wtedy w Buin na wyspie Boungainville i był wyposażony w nowsze wersje Zer – A6M2 model 22. Jednak przeciwnicy byli o wiele bardziej groźni niż chińskie Polikarpowy. Teraz Hagiri musiał się mierzyć najczęściej z P-38 Lightning lotnictwa USAAF i F4U Corsair lotnictwa Marines. Ze względu na duże doświadczenie bojowe najczęściej latał jako prowadzący formację Zer. 4 września 1943 Amerykanie wylądowali na wyspie Valla Lavella. W ciągu września piloci 204 Kokutai wykonali 5 lotów bojowych nad tą wyspą. Podczas czwartego z nich, który miał miejsce 23 września 1943, Hagiri zgłosił dwa zwycięstwa powietrzne (jego zwycięstwa numer 11 i 12), ale sam został trafiony i ciężko raniony. W rezultacie odesłano go na leczenie do Japonii.
Po kuracji Hagiri powrócił oczywiście do swojej „matczynej” jednostki, czyli Yokosuka Kokutai stacjonującej w Oppama. Jesienią 1943 Yoko Ku otrzymał partię nowych Mitsubishi J2M1 Raiden. Piloci z Yokosuka, w tym Hagiri, rozpoczęli intensywne testowanie tego samolotu. Hagiri do tego rodzaju działań był wprost stworzony. Miał umysł ścisły i dobrze potrafił analizować zachowania samolotu, a ponadto był niewiarygodnie wytrzymały fizycznie. Pewnego razu wyciągając samolot z lotu nurkowego był poddany przeciążeniu 9,5g i ani na chwilę nie utracił świadomości, ani wzroku. Najważniejszymi efektami tych testów było nauczenie się wreszcie przez pilotów Yokosuka taktyki boom & zoom, którą od roku stosowali Amerykanie masakrując japońskie myśliwce nad Nową Gwineą i nad Wyspami Salomona. Wnioski te nie trafiły jednak dalej do innych jednostek i Raidena przeznaczono wyłącznie do przechwytywania bombowców.
16 lutego 1945 miał miejsce pierwszy w historii nalot lotnictwa US Navy na Japonię. Jako cel wybrano region Kanto – serce Japonii ze stolicą w Tokyo. Było to przygotowanie do inwazji na Iwo Jimę i miało na celu osłabienie lotnictwa japońskiego na tyle, aby nie było w stanie atakować sił inwazyjnych. W Kanto poderwano kilka stacjonujących tam Kokutai, w tym Youkosuka Kokutai. Yokosuka Ko dysponował wtedy mozaiką myśliwców od A6M5 Zero, przez J2M Raiden, po N1K1-J Shiden i N1K2-J Shiden Kai. I taka mieszanina samolotów wystartowała do przechwycenia samolotów US Navy. Hagiri leciał wtedy na najnowszym N1K2-J Shiden Kai. Japończycy dotarli nad Atsugi, gdzie wznieśli się na odpowiedni pułap i zaczęli krążyć w oczekiwaniu na Amerykanów. Wkrótce formacja amerykańska pojawiła się na horyzoncie lecąc na niższym pułapie. Japończycy zaatakowali z przewagą wysokości i przecięli formację US Navy. Hagiri zestrzelił jednego Hellcata. Było to pierwsze zwycięstwo odniesione przez Japończyka na myśliwcu Shiden-Kai. Ale też było to jego ostatnie – trzynaste zwycięstwo.
W marcu i kwietniu 1945 roku Hagiri wziął udział w kilku lotach na przechwycenie formacji B-29 atakujących region Kanto. Nie uzyskał jednak żadnego sukcesu, a w jednym z lotów został poważnie ranny. Po pobycie w szpitalu do latania już nie wrócił. Jednak w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów przeżył wojnę i dożył sędziwych 84 lat.
Samoloty Matsuo Hagiriego
Mitsubishi A5M4 „Dar – 261”
Po ukończeniu szkolenia Matsuo Hagiri służył w Yokosuka Kokutai. Nie są znane jakiekolwiek jego samoloty z tego okresu. Pierwsze zdjęcia samolotu Hagiriego pochodzą z rejsu treningowego Soryu Kokutai. Był to Mitsuishi A5M4 z napisem fundacyjnym „Dar – 261” na kadłubie i skrzydłach. Pod napisem „Dar – 261” na kadłubie widniała w nawiasie nazwa kołchozu…, pardon, nazwa zakładu pracy…, pardon, nazwa fundatora. Próbowałem używać różnych translatorów, żeby doczytać co to za fundator, ale mi się nie udało. Zapewne coś w stylu „Zakład okrągłych uszczelek gumowych imienia czapli przelatującej o świcie 143 kilometry od domu szambelana w pałacu cesarskim” :). Fundowanie samolotów przez różne organizacje było szeroko stosowaną praktyką w Japonii i takie napisy pojawiały się jeszcze na wielu A6M Zero. Co ciekawe, trzy A5M4 z Soryu miały trzy kolejne napisy fundacyjne „Dar – 260”, „Dar – 261” i „Dar – 262”. „Dar – 261” to właśnie ten samolot, który zdecydowałem odwzorować swoim modelem:
Podstawowe barwy tego Mitsubishi pozostają w sferze domysłów. Istnieją relacje, jakoby A5M były malowane pożółkłą bezbarwną farbą antykorozyjną, co dawało im złotawy odcień. Istnieje nawet podobno kolorowe zdjęcie takiego A5M w locie, niestety ja go nie widziałem. Stosowanie bezbarwnej farby do ochrony elementów metalowych było na świecie stosowane od XIX wieku. Ba, jest udowodnione, że Japończycy malowali wewnętrzne powierzchnie konstrukcji metalowych w swoich samolotach bezbarwnym lakierem, który miał domieszkę barwnika niebieskiego, zielonego lub turkusowego dla lepszej identyfikacji co już zostało pomalowane, a co nie. Ten lakier antykorozyjny nazywał się Aotake-iro. Wiadomo jednak, że na A5M testowano różne powłoki antykorozyjne. Oglądając zdjęcia mam wrażenie, że takim żółtawym lakierem malowano wczesne A5M1 i A5M2. Albo nakładano ten żółtawy lakier wprost na blachy aluminiowe, albo na aluminiowy lakier. W każdym razie żółtawym lakierem malowano je prawdopodobnie już po wysłaniu do jednostek i widać, jak samoloty są pokryte nierówno, jak farba zeszła z pędzla. Później A5M1 i A5M2 w Chinach otrzymały brązowo – zielony kamuflaż, który przejął rolę zabezpieczenia antykorozyjnego. Jednak wydaje się, że późne A5M2b i A5M4 miały powierzchnie aluminiowe zabezpieczone lakierem aluminiowym tak jak inne samoloty marynarki w tym okresie (Aichi D3A i Nakajima B5N). „Dar-261” był ewidentnie pomalowany jakimś lakierem w taki sposób, że jego powierzchnie miały metaliczny, ale dość matowy odcień.
Osłona silnika była pomalowana z zewnątrz i od wewnątrz na specjalny czarno szary błyszczący kolor stosowany w zakładach Mitsubishi. Na skrzydłach widniały znaki rozpoznawcze – czerwone Hinomaru o średnicy około 90cm. Hinomaru na kadłubie miały różną wielkość na różnych A5M, ale wydaje się, że na „Darze – 261” miały średnicę 75 cm. Całe usterzenie „Daru – 261” było pomalowane na czerwono, co było regulaminowym elementem oznakowania samolotów marynarki japońskiej w tym okresie. Wszystkie trzy fundowane samoloty na Soryu (260, 261 i 262) miały na kadłubie pionowy, wąski, około 15 centymetrowej szerokości czerwony pas. Nie jestem pewien jakie było jego znaczenie.
Oprócz napisów fundacyjnych A5M4 Hagiriego miał na ogonie numer W-102. „W” było oznaczeniem Soryu Kokutai, a „102” to indywidualny numer samolotu. Przyjmuje się, że numer „W-102” był w kolorze białym, ale na zdjęciu wyszedł dość ciemno, więc nie można wykluczyć innej interpretacji.
Mitsubishi A5M4 z kolorowymi pasami na kadłubie i skrzydłach.
Najbardziej znanym i zarazem najbardziej kontrowersyjnym samolotem Hagiriego jest A5M4 z szerokimi biało czarnymi pasami na kadłubie i skośnymi czerwonymi pasami na skrzydłach. O ile kojarzę, to atrakcyjne malowanie zostało po raz pierwszy zaprezentowane w japońskiej publikacji Bunrin-do Famous Airplanes of the World. Od tego czasu możemy znaleźć je w licznych zestawach kalkomanii i w wielu modelach, w tym w modelu Wingsy Kits. Jednak warto zwrócić uwagę, że dobrze znane zdjęcie tego samolotu nie obejmuje ogona. Autorzy Bunrin-do założyli, że na ogonie widnieje numer „W-102”, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Ten samolot był używany przez Hagiriego nie na Soryu, tylko po powrocie do Yokosuka Kokutai. Na zdjęciu widać zresztą, że samolot stoi na lotnisku lądowym, a barwne oznakowanie w postaci całego szeregu szerokich pasów było charakterystyczne dla Yokosuka Ko. Tak więc standardowo oznakowanie na ogonie powinno mieć postać „Yo” (odwrócone „E”) z jakimś trzycyfrowym numerem indywidualnym.
Palmę pierwszeństwa w poddaniu tego malowania krytyce oddaję modelarzowi o nicku Snorska (https://snorska.livejournal.com/212238.html).
Mitsubishi A6M3 model 32 numer T2-112
Podczas służby w 204 Kokutai w 1943 roku Matsuo Hagiri latał podobno na Mitsubishi A6M3 model 32 z numerem T2-112. Przetrwało zdjęcie takiego samolotu i uznaje się, że przedstawia ono właśnie samolot Hagiriego. Zero to jest w standardowym kamuflażu ciemnozielonym od góry i jasnym od dołu. Granica między kolorami wydaje się wskazywać, ze było to Zero produkcji Mitsubishi. Stąd można spekulować dalej, że kolor na górnych powierzchniach to bardzo ciemny zielony (wg. Jamesa Lansdale’a mógł mieć odcień pomiędzy FS24077, a FS24052), a kolor spodu to tradycyjnie dla Mitsubishi jasno szarooliwkowy (~FS 26350). Na zdjęciu nie widać przodu tego samolotu, ale można założyć, żeby osłona silnika była czarnoszara tak jak w A5M. Za Hinomaru (którego zdjęcie nie obejmuje) widnieje jasny (żółty?) pasek wokół kadłuba, a na sterze namalowany jest biały numer T2-112 („T2” na górze, „112” pod nim). Na ciemnozielonych powierzchniach tego Zera widać jakieś ciut jaśniejsze rejony. Albo jest to efekt wypłowienia farby, albo jakieś podmalówki. Kalkomanie do modelu A5M3 model 32 w skalach 1/48 i 1/72 wydał H-Models Decals.
I tu informacje o samolotach Hagiriego się urywają. Nie odnalazłem żadnych innych zdjęć jego samolotów.