Spitfire Mk.Vb Trop, 52 FG, Tunezja, Sylvan Feld (Eduard 1/48)
Pilot
Sylvan “Sid” Feld urodził się 20 sierpnia 1918 roku w Woodhaven, Queens w rodzinie żydowskiej. Jego ojciec Nathan był kierowcą, potem pracował w tartakach i firmach budowlanych, a w końcu założył firmę mleczarską. Sylvan, jak większość przyszłych asów, od dziecięcych lat chciał zostać pilotem. Zaciągnął się do USAAC i 13 lutego 1942 zakończył oficerską szkołę pilotów w Kelly Field ze stopniem 2nd Lieutenant (podporucznik). Po nominacji skierowano go do 4 Pursuit Squadron w 52 Pursuit Group, która została sformowana w lutym 1941 w stanie Michigan w krainie wielkich jezior i którą szkolono do walki na myśliwcach P-39D Airacobra. Od początku wiadomo było, że grupa ta zostanie skierowana do Anglii. Wstępnie zakładano, że piloci przelecą Atlantyk na własnych samolotach z podczepionymi zbiornikami ferry. Podczas przygotowań i testów okazało się Airacobry absolutnie nie nadają się do przenoszenia tak wielkich zbiorników. Pozyskanie tej wiedzy było kosztowne i bolesne, bo podczas prób zginęło dwóch pilotów. Zdecydowano więc, że cała jednostka popłynie na statkach, co dla jej pilotów miało zbawienny skutek. Nie będą bowiem musieli walczyć na Airacobrach z Messerschmittami i Focke Wulfami. Zamiast nich otrzymają już w Wielkiej Brytanii sojusznicze Spitfiry.
1 lipca 1942 trzon grupy, czyli 290 lotników (plioci i obsługa naziemna) zaokrętowano na brytyjskim statku Duchess of Belford, który dopłynął do Liverpoolu 12 lipca. 19 lipca na pokładzie Monterey wypłynęła z Brooklinu reszta grupy. Nadrabiając trochę drogi i czekając na sformowanie się konwoju dotarła do Glasgow 18 sierpnia. Pierwszą bazą grupy stał się jednak Eglinton w Irlandii Północnej, gdzie pierwsza grupa pilotów rozpoczęła szkolenia na Milesach Magisterach i na Supermarine Spitfire. Treningiem i przygotowaniem do walk z Niemcami zawiadywał jeden z najskuteczniejszych asów i dowódców RAF W/Cdr Jimmy Rankin. Jeszcze w sierpniu i na początku września 52 grupa wykonała parę patroli nad konwojami płynącymi niedaleko Irlandii. Wreszcie we wrześniu jednostka przeniosła się do Biggin Hill. Początkowo grupa była przydzielona do strategicznej 8 Air Force z zamiarem eskortowania przez nią ciężkich bombowców, ale nikczemny zasięg Spitfirów na to nie pozwalał i Amerykanie wykonywali misje patrolowe i wymiatania podobne do tych, które realizowali ich koledzy z RAF.
W październiku 1942 gruchnęła wiadomość o przygotowaniach do jakiejś nowej wielkiej operacji wojskowej. W Wielkiej Brytanii aktywowano nową 12 Air Force i wraz z całą masą jednostek 8 Air Force 52 grupę wcielono do tej nowej armii powietrznej. Wkrótce lotnicy zostali zaokrętowani na statek Leinster i wysłani 1 listopada 1942 do Gibraltaru, gdzie czekały na nich przetransportowane w skrzyniach i zmontowane Sptifiry Mk.V z filtrami tropikalnymi.
Lądowanie w północno wschodniej Afryce, czyli Operacja “Pochodnia” (Operation “Torch”), rozpoczęło się przed świtem 8 listopada 1942 roku. Wykonano je w trzech rejonach – w okolicach Casablanki we francuskim Maroku, w Oranie i w Algierze. Pierwsze działania były nieporadne i wykazały jak wiele nauki czeka jeszcze Aliantów przed poważniejszymi operacjami desantowymi. Jednak po pierwszej wymianie ognia Francuzi z Vichy nie zamierzali stawiać zdecydowanego oporu i zamiast tego po dwóch dniach po raz kolejny zmienili strony przyłączając się do Aliantów. Hitler, który przez długi czas odmawiał posyłania do Afryki większych uzupełnień dostrzegł w inwazji wielkie zagrożenie dla południa Europy i już drugiego dnia po inwazji zaczął wysyłać do Afryki pokaźne siły. Wojska niemieckie zaczęły się wyładowywać we francuskim Tunisie, a tamtejszy garnizon udając kapitulację wycofał się do Medjez el Bab położonego około 50 kilometrów na zachód od Tunisu. Tam Alianci pchnęli błyskawicznie szpice swoich wojsk. Po serii starć pod koniec listopada front ustalił się na małej rzeczce Qued Medjerda przepływającej przez środek Medejz el Bab. Przez kolejne miesiące obie strony będą próbować przepchnąć go w którąś ze stron. Bez spektakularnych rezultatów.
52 Fighter Group wylądowała 9 listopada 1942 na lotniskach w okolicy Oranu. Przez prawie dwa miesiące zadaniem pilotów Spitfirów było patrolowanie przyczółków i osłona żeglugi na północ od Algierii. Sylvan Feld nie miał więc okazji do walk. 14 listopada, dzień po przejściu Francuzów z Vichy na stronę aliancką, do La Senia dotarły ostatnie komponenty grupy. 27 listopada 1942 roku grupa miała przenieść się na lotnisko Bone. Było ono jednak zbyt małe, żeby pomieścić całą grupę i rzutem monety rozstrzygnięto, że na razie przeniesie się tam tylko 2 Fighter Squadron.
Trzy dni po nadejściu nowego 1943 roku 2 dywizjon przeniósł się do Biskry, a do Bone przerzucono 4 dywizjon “Sida”. Lotnisko to było dalej atakowane, głównie przez Luftwaffe, i piloci dywizjonu zaczynali odnosić pierwsze zwycięstwa powietrzne. I tu docieramy do tajemniczej akcji mającej miejsce 4 stycznia 1943 roku. W raporcie spisanym dużo później przez oficera wywiadu 52 Fighter Group pojawia się notatka, że tego dnia Lt. John Harvey i Lt. Sylvan Feld zestrzelili koło El Guettar po jednym Ju 88. Co prawda KG 76 był 4 stycznia bardzo aktywny i jego Junkersy były wiele razy atakowane przez alianckie samoloty, ale nie wydaje się, żeby zachowały się informacje o jakiejś misji nad El Guettar. Walki toczyły się około 100 km bardziej na północ i na wschód. W oficjalnych dokumentach USAAF też tego hipotetycznego starcia nie zarejestrowano i pierwsze oficjalne zwycięstwo 52 Fighter Group miało mieć miejsce dwa dni później, kiedy Capt. Donald A. Williams zgłosił zestrzelenie FW 190 około 50 kilometrów na wschód od Cape Rosa. Prawdę mówiąc JG 53, z którym Amerykanie walczyli nie stracił wtedy żadnego samolotu, więc ustalenie kiedy naprawdę grupa wyeliminowała jakiś wrogi samolot wymaga głębszych badań.
2 i 3 lutego 1943, na kilka dni przed bitwą w wąwozie Kasserine wydzielona eskadra samolotów z 2 Fighter Squadron i 4 Fighter Squadron przeleciała na lotnisko Thelepte, skąd piloci grupy mogli wreszcie większe szanse na ścieranie się z samolotami Osi, głównie niemieckimi. Jednak Feld pierwsze oficjalne sukcesy zaczął odnosić półtora miesiąca później. Wtedy los włosko-niemieckiej grupy armii w Afryce był już przesądzony i Alianci spychali ją powoli do przylądka Cape Bon. Jednak natężenie walk powietrznych było w tym czasie bardzo duże. Luftwaffe i Regia Aeronautica robiły wszystko, żeby chronić broniące się jednostki naziemne, oraz dostawy uzupełnień i zaopatrzenia z Włoch.
22 marca 1943 Amerykanie z 4 Fighter Squadron zgłosili zestrzelenie pięciu Bf 109 i uszkodzenie czterech dalszych Messerów. Jedno ze zgłoszeń przypadło Sylvanowi Feldowi. Wygląda na to, że była to zdecydowanie przeszacowana ocena, bo w niemieckich materiałach widnieje tylko jeden Messer utracony w walkach nad Mezzouną. Był to Bf 109G-2 z 7/JG 77, którego pilot Lt. Walter Kiessling zginął.
1 kwietnia 1943 amerykański II Korpus parł w kierunku Tunisu. Z jednej strony działania naziemne były wspierane przez lotnictwo alianckie, a z drugiej Luftwaffe desperacko próbowała powstrzymać nacierające szpice. Walki powietrzne trwały od rana, a ostatnim ze starć było przechwycenie przez 52 Fighter Group nad El Guetar wyprawy Ju 88 z III/KG 76. Amerykanie zgłosili zestrzelenie pięciu bombowców, w tym Sylvan Feld jednego. Faktyczne straty niemieckie były mniejsze i wyniosły dwa Ju 88. Jeden został zestrzelony na miejscu, a drugi po ciężkim uszkodzeniu lądował przymusowo po stronie niemieckiej.
5 kwietnia 1943 piloci alianccy rozpoczęli realizację operacji Flax, która miała za zadanie paraliżowanie dostaw posiłków dla wojsk Osi w Tunezji. Operacja polegała na atakowaniu sycylijskich i południowo włoskich portów, atakowanie żeglugi i zwalczaniu dostaw realizowanych drogą powietrzną. 52 Fighter Group nie będzie miała jednak okazji do uczestniczenia w tych misjach i jej działania będą skupione na walce o przewagę powietrzną nad samą Tunezją.
6 kwietnia 1943 siły amerykańsko-brytyjskie nacierające od zachodu przez przełęcz Kasserine spotkały się z siłami brytyjskimi atakującymi od wschodu. Siły Osi zostały przyparte do morza broniąc się w północno wschodniej Tunezji.
8 kwietnia walcząca w Zachodniej Afryce brytyjska 128 brygada dotarła do Djebel Chericha, ale tam utknęła powstrzymana przez silny garnizon Wehrmachtu. W działaniach w powietrzu prym wzięły brytyjskie, australijskie i południowo afrykańskie Kittyhawki, oraz amerykańskie P-40 z 12 i 9 Air Force. Spitfiry włączyły się do walk po południu. Od wschodniej strony były to samoloty Polish Fightning Team (sierżant Popek zgłosił uszkodzenie Bf 109), a od zachodniej amerykańskie Spitfiry z 31 i 52 Fighter Group. Amerykanie zgłosili uszkodzenie czterech Bf 109. Niedługo potem “Sid” Feld jako jedyny tego dnia zgłosił pewne zestrzelenie Messera 109 na północny zachód od Kairouan. Niemcy nie stracili tego dnia żadnego Messerschmitta, ale spadł jeden FW 190A-5 z 10/SKG 10, a Włosi utracili jednego Mc.202 z 54 Stormo. Trudno powiedzieć, czy “Sid” źle rozpoznał ofiarę, czy jednak utracone samoloty to efekt uszkodzeń zadanych przez innych pilotów.
O świcie 9 kwietnia 1943 Gwardia Walijska zaatakowała i szybko zdobyła Djebel Rohrab, a 26 Brygada Pancerna ruszyła przez wąwóz Fondouk. Do walk powietrznych doszło jednak dopiero wieczorem. Prawie równocześnie odbyły się pojedynki Spifirów ze 154 i 243 dywizjonów z Messerschmittami z JG 53, oraz Spitfirów z 52 Fighter Group z formacją dwusilnikowych samolotów. Skąd to oględne określenie? Bo Amerykanie zidentyfikowali je jako Ju 88, a były to z całą pewnością Messerschmitty Me 210 z III/ZG 1. Amerykanie wykonywali wymiatanie nad Kairouan i tam natknęli się na eskadrę 12 dwusilnikowców. Jako pierwszy zauważył je lecący na czele 2 Fighter Squadron Capt. Norman McDonald. Polecił 4 dywizjonowi wznieść się i osłaniać rejon z góry, a sam poprowadził 2 dywizjon do ataku. Piloci Spitfirów z 2 FS zgłosili zestrzelenie sześciu wrogich maszyn i wyrwali w górę, a na ocalałe resztki niemieckiej eskadry, która rozpierzchła się na wszystkie strony, runęły Spitfiry 4 dywizjonu. Ich piloci zgłosili strącenie trzech dalszych samolotów, w tym Sylvan Feld jednego “Ju 88”. Piloci 52 Fighter Group zgłosili wiec w tej walce aż 9 pewnych zwycięstw. Utracono dwa Spitfiry. Weryfikacja tego zdarzenia po stronie niemieckiej nie jest łatwa, bo według zbiorowej pracy Shoresa i Massimelliego “A History of the Mediterranean Air War 1940-1945” dokumenty ZG 1 nie zachowały się w całości. Z jednej strony można znaleźć informacje o dwóch konkretnych zestrzelonych Me 210, ale z drugiej strony są informacje o co najmniej sześciu utraconych Me 210. Niemcy z ZG 1 zgłosili też zestrzelenie 4 Spitfirów, ale brak danych kto był autorem tych zgłoszeń.
Po tej akcji przez ponad tydzień piloci 52 Fighter Group nie będą mieli okazji do walk z Luftwaffe i Reggia Aeronautica. Dopiero w Niedzielę Palmową 18 kwietnia 1943 około 15:30 Sylvan Feld jako jedyny pilot grupy zgłosił zestrzelenie FW 190. Zwycięstwo to miało mieć miejsce około 30 kilometrów na wschód od Tunisu. Tego dnia doszło do bardzo dużej ilości starć i zwycięstw po obu stronach, ale tak naprawdę kulminacyjnym wydarzeniem było przechwycenie wyprawy transportowych Ju 52 przez lecących na P-40 Amerykanów z 57 i 324 Fighter Group. W zażartej bitwie powietrznej, mimo starań myśliwców Luftwaffe, piloci Curtissów zestrzelili co najmniej 37 Junkersów, uszkadzając kilka następnych (oczywiście Amerykanie zgłosili nieco więcej zwycięstw, ale te 37 zestrzelonych Ju 52 to dane niemieckie). To zdarzenie miało przejść do historii jako “Masakra w Niedzielę Palmową”. Zwycięstwa Felda, które i tak było przyćmione przez sukces pilotów Warhawków, trudno jednak pozytywnie potwierdzić, bo akurat tego dnia Niemcy nie stracili najwyraźniej żadnego Focke Wulfa. Jeśli Feld błędnie zidentyfikował wrogi samolot, to ilość walk powietrznych stoczonych tego dnia bardzo utrudnia dociekania, kto inny mógł być jego ofiarą.
Nazajutrz, 19 kwietnia 1943, walki powietrzne były równie intensywne. Kulminacyjne starcia miały miejsca rano, kiedy piloci Kittyhawków z 2 i 4 dywizjonów SAAF zmasakrowali wyprawę transportowych Savoi S.82 i Fiatów G.12, które zresztą rozpoznali jako Junkersy Ju 52. 2 dywizjon 52 Fighter Group starł się z Messerami z JG 53 przed 11 rano, ale 4 dywizjon z Sylvanem Feldem w składzie spotkał samoloty Luftwaffe dopiero przed 16:00 podczas eskorty własnych bombowców w nalocie na Tunis. Jak to potem wspominał “Sid” Feld:
“Po tym jak bombowce opuściły cele, nasze sześć Spitfire’ów zauważyło cztery Focke-Wulfy w dole. Zanurkowaliśmy w ich kierunku, a w ataku który nastąpił zbliżyłem się do jednego z nich i po oddaniu strzału zobaczyłem, jak pilot skacze ze spadochronem, gdy kule uderzyły w jego kokpit. Podczas tej walki inny z naszych pilotów (2/Lt. Edwin C. Smithers – przyp. autor) został nagle zaatakowany przez sześć Bf 109. Jeden dostał się bezpośrednio na jego ogon. Odwróciłem się do niego i strzeliłem. Eksplodował przy pierwszym strzale. Byliśmy wtedy tuż nad ziemią, a Flak obrzucał nas wiadrami pocisków.” I znowu identyfikacja przeciwników 52 Fighter Group jest dość trudna. Mogły to być Messerschmity ze sztabu I/JG 53, które tego dnia walczyły ze Spitfirami w rejonie Tunisu, ale nic nie wiadomo, jakoby poniosły one jakieś straty. Po stronie amerykańskiej utracono Spitfira Edwina Smithersa. Przed interwencją Felda jego Spitfire dostał pociskiem w układ chłodzenia i Amerykanin musiał lądować przymusowo. Przynajmniej takie były jego ostatnie słowa nadane do kolegów przez radiostację. Niestety podczas przyziemienia Smithers rozbił samolot i zginął.
22 kwietnia Alianci przypuścili decydujące natarcie na wojska Osi w Tunezji. 7 maja wojska brytyjskie wkroczyły do Tunisu, a siły wroga zostały zepchnięte na półwysep Cape Bon. 13 maja 1943 wojska niemieckie i włoskie skapitulowały, a II wojna światowa w Afryce została definitywnie zakończona. W maju i na początku czerwca Alianci zaczęli się szykować do zajęcia “włoskiej Malty”, czyli przekształconej w twierdzę małej wysepki Pantelleria. Operacja zmiękczenia obrony wyspy i ostatecznie lądowania na niej sił alianckich otrzymała nazwę Operacji “Korkociąg” (Operation “Corkscrew”). I amerykańskie, i brytyjskie siły powietrzne, i marynarka zaczęły okładać bombami i samą wyspę i ważne porty na Sycylii, i w południowych Włoszech.
3 czerwca 1943 walki powietrzne nie były może bardzo intensywne, ale staczano je na rozległym terenie od Sardynii po Sycylię. 52 Fighter Group nie prowadziła działań ofensywnych, ale i tak starła się z samolotami Luftwaffe, które wykonały atak na żeglugę aliancką u wybrzeży półwyspu Cape Bon w Tunezji. 20 FW 190 z II/SchG 2 w osłonie 21 Bf 109G nadleciało z lotnisk na Sycylii wieczorem po godzinie 17:00. Niemcy zgłosili zatopienie jednego, a uszkodzenie drugiego statku. Chwilę potem interweniowali Amerykanie z 52 grupy. Walka nie była za bardzo spektakularna i jedyne zwycięstwo zgłosił Sylvan Feld. Miał on zestrzelić jedną z Fok. Tak naprawdę ani Niemcy nie stracili żadnego samolotu, ani Alianci żadnego statku.
6 czerwca 1943 Alianci rozpoczęli ostatnią fazę Operacji “Korkociąg” rozpoczynając skoncentrowane zmasowane ataki na Pantellerię, które miały trwać kolejne pięć dni. Naloty spotkały się z pewnym przeciwdziałaniem Niemców z JG 27 i JG 53, ale ani zgłaszane zwycięstwa, ani faktycznie poniesione straty nie były zbyt znaczące. Późnym wieczorem, a dokładniej o 19:40, Sylvan Feld zgłosił zestrzelenie na zachód od Pantellerii jednego Bf 109, a zaraz potem uszkodzenie drugiego. W dokumentach niemieckich i włoskich brak informacji o tym zajściu. Może to były samoloty rozpoznawcze o których działaniach z tego okresu brak jest informacji, a może to zwyczajowe zbyt optymistyczne zgłoszenie “Sida”. Tak czy inaczej zwycięstwo zostało zaliczone jako pewne. Warte odnotowania jest, że było to zarazem pierwsze zwycięstwo Sylvana Felda odniesione na Spitfirze Mk. IX, jak i jego ostatnie zwycięstwo w ogóle. Niedługo po tej walce zakończy on pierwszą turę bojową i wróci do Stanów. 52 Fighter Group weźmie udział w inwazji na Sycylii i w południowych Włoszech latając na Spitfirach Mk. V, a potem Mk.VIII i pewnej liczbie Mk.IX. W listopadzie jednostka ta zostanie przeniesiona z taktycznej 12 Air Force do nowo powstałej strategicznej 15 Air Force, gdzie będzie miała za zadanie eskortę Latających Fortec i Liberatorów atakujących okupowany kontynent z baz we Włoszech. Niewielki zasięg Spitfirów będzie pozwalał jedynie na eskortę w pierwszych i ostatnich fazach wyprawy. Jednak w maju 1944 grupa otrzyma nowe P-51B/C, a potem P-51D. Tak uzbrojona będzie walczyć z Luftwaffe i lotnictwami sojuszniczych państw od południowej Francji na zachodzie, po południowe Niemcy, okupowane Czechy i okupowaną Polskę na północy, aż po Rumunię i Bułgarię na wschodzie.
Po ustawowym odpoczynku Sylvana Felda skierowano do nowo powstałej 373 Fighter Group. Służbę w tej nowej jednostce, a konkretnie w 410 Fighter Squadron tej grupy rozpoczął 9 września 1943. Przez sześć miesięcy grupa szkoliła się do walki na ciężkich myśliwcach Republic P-47 Thunderbolt. Wkrótce Feld został przydzielony do sztabu grupy jako oficer operacyjny. W marcu i kwietniu 1944 grupę przerzucono do Anglii gdzie weszła w skład 9 Air Force – armii powietrznej mającej docelowo wspierać działania amerykańskich wojsk naziemnych po inwazji na Francję. Debiut bojowy grupy miał miejsce 8 maja 1944 roku, kiedy to jej Thunderbolty wykonały lot na wymiatanie nad północnym wybrzeżem Francji. Po inwazji w Normandii piloci 373 Fighter Group wspierali 3 Armię generała Pattona. W lipcu 1944 grupę przerzucono na lotnisko w Normandii.
373 grupa wykonywała głównie misje przeciwko celom naziemnym i okazji do walk powietrznych było bardzo mało. Feld nie miał ich w ogóle. Podczas ataków na lotniska niemieckie udało mu się jednak zniszczyć 3,5 samolotu na ziemi. Dla myśliwców 9 Air Force głównym i śmiertelnym wrogiem był Flak, czyli obsługi działek przeciwlotniczych. 13 sierpnia 1944, podczas bombardowania nurkowego na wojska niemieckie koło Argentan Thunderbolt Sylvana Felda został trafiony i zapalił się. Jeden z pilotów grupy 1Lt. Virgil T. Bolin raportował potem, że po zgubieniu innych maszyn ze swojej sekcji rzucił przez radio, iż chciałby się do kogoś przyłączyć. Zgłosił się Sylvan Feld, który zaproponował, żeby Bolin poleciał na północny wschód od Argentan i tam do niego dołączył. Chwilę potem Feld krzyknął, że jego samolot się pali, i że musi skakać ze spadochronem. Amerykaninowi udało się wyskoczyć i bezpiecznie wylądować. Niewiele wiadomo o tym gdzie wylądował, ale niewątpliwie przez jakiś czas udawało mu się ukrywać. Jednak po kilku dniach został ujęty przez Niemców i skierowany do jenieckiego punktu zbornego w Bernay, w którym przebywało już wielu pojmanych alianckich żołnierzy. Niestety 20 sierpnia, dokładnie w 26 urodziny Felda, Bernay zostało zbombardowane przez amerykańskie bombowce. Wiele alianckich jeńców zostało rannych. Sylwan Feld ucierpiał bardzo poważnie. Na drugi dzień zmarł w Petit-Quevilly.
Sylvan Feldowi zaliczono oficjalnie 9 zwycięstw powietrznych i został on oficjalnie najskuteczniejszym spitfirowym asem w USAAF. Był on też najskuteczniejszym asem II wojny o żydowskich korzeniach, a przynajmniej najskuteczniejszym z asów, którzy identyfikowali się jako Żydzi. Jego koledzy opisywali go później jako zupełnego wariata w powietrzu, cokolwiek by to miało znaczyć. Jednak ani razu nie został on zestrzelony przez wrogi samolot. Lista zwycięstw Felda obejmuje siedem myśliwców i dwa Ju 88 (choć przynajmniej jeden z nich to Me 210). Większość zgłoszeń Felda nie znajduje jednak potwierdzenia w niemieckich dokumentach. W zasadzie nie sposób znaleźć twardego potwierdzenia dla któregokolwiek ze zgłoszeń. Ale też trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie niemieckie i włoskie dokumenty się zachowały. Co jest jeszcze bardziej frustrujące, to że informacje o samym Sylvanie Feldzie są skąpe i bardzo fragmentaryczne.
Samolot
Historia samolotu
Spitfire Mk.Vb ES276 był osobistym samolotem “Sida” Felda podczas jego służby w Afryce Północnej. Amerykanie z 52 Fighter Group nie mieli w zwyczaju notować w raportach numerów wojskowych samolotów, na których zgłaszali zwycięstwa, więc nie wiadomo niestety ile zwycięstw Feld odniósł właśnie na nim. Wydaje się, że pełnił on rolę osobistej maszyny “Sida” przez większą część kampanii tunezyjskiej, bo na jednym ze zdjęć widać go bez jakiegokolwiek oznaczenia zwycięstw, a na innym, bardziej znanym, ma na kadłubie już co najmniej siedem swastyk.
ES276 nie należał do pierwszej partii Spitfirów przydzielonych 52 grupie przed lądowaniem w Afryce. Wyprodukowano go w zakładach CBAF w Castle Bromwich i dostarczono do 46 Maintenance Unit dopiero 25 listopada 1942. W 222 Maintenance Unit w High Ercall przygotowano go do działań w Afryce i spakowano do skrzyń. Po załadunku na statek Marsa wysłano go ramach konwoju Hamble VI do Gibraltaru, gdzie dotarł 13 stycznia 1943. Stamtąd przekazano go do 52 Fighter Group i przydzielono Sylvanowi Feldowi. Po zakończeniu tury bojowej Felda ES276 pozostał w grupie aż do 31 października 1943 roku. Później służył w szkole pilotów Ferry (2 Ferry Training & Aircraft Dispatching Unit), aż w końcu po wojnie 9 maja 1946 został skreślony z ewidencji i najpewniej zezłomowany.
Charakterystyczne elementy konstrukcji ES276
Spitfire ES276 należał do tej samej serii co Spitfire ER220 Neville Duka, którego opisałem w innym artykule na pme.org.pl i technologicznie był do niego bardzo podobny:
Skrzydło typu “B” | ES276 miał klasyczne skrzydła typu B z dwoma działkami 20mm Hispano i czterema karabinami maszynowymi 7.7mm. |
Koła | Samolot ten miał koła z gładkimi oponami bez bieżnika i felgi z kołpakami przeznaczonymi do działań w rejonach pustynnych. Te kołpaki wykorzystano zresztą do namalowania małych przedwojennych amerykańskich gwiazd z czerwonymi kółkami w środku. Była to praktyka bardzo powszechna w lotnictwie amerykańskim od czasów pierwszej wojny światowej. |
Owiewka | ES276 miał wiatrochron nowego typu ze zintegrowaną szybą pancerną z prostokątnym lusterkiem wstecznym przymocowanym na szczycie wiatrochronu. Odsuwana limuzynka była też nowego typu, o kształcie bardziej pękatym niż limuzynki wczesnego typu. Limuzynka miała jeszcze wąską tylną ramę. W modelu to część A15. |
Regulator napięcia | Zapewne z tyłu płyty pancernej był przymocowany regulator napięcia późnego typu pracujący na napięciu 24V. Miał on postać skrzynki z dwoma poziomymi cylindrami. W modelu Eduarda to części R68 i R71. Narysowałem go też jako model 3D i umieściłem w pliku podlinkowanym niżej. |
Celownik | Nie wiadomo jaki celownik był zamontowany w tym samolocie. W tak późnych Spitfirach Mk.V powszechnie stosowano już celowniki Mk.II z prostokątnym reflektorem. Taki celownik reflektorem to części A1-D i A2 w załączonym zestawie modeli 3D. |
Zagłówek | A właściwie jego brak. Na zdjęciu widać wyraźnie, że w ES276 zagłówek albo nie został przymocowany, albo został zdemontowany. |
Drzwi Kokpitu | ES276 miał drzwiczki z zamontowanym ciemnym łomem. Wbrew obiegowym opiniom w czasie wojny łomy nie były malowane na czerwono. Zdarzały się a stalowe, malowane na srebrno, szarozielono lub czarno, ale nie na czerwono. Na zdjęciu Spitfira Felda łom wygląda na dość ciemny. Widać też, że pod łomem biegł pionowo napis ostrzegawczy “MAKE SURE DOOR IS LOCKED BEFORE FLIGHT”. Napis ten był standardowo czerwony. Taki styl napisu charakteryzował Spitfiry produkcji CBAF. |
Śmigło | ES276, jak większość Spitfirów produkcji Castle Bromwich z tego okresu, miał śmigło Rotol Jablo późnego typu. Miało ono bardzo szerokie, drewniane łopaty i długi szpiczasty kołpak. W późnych śmigłach Rotol Jablo końcówki łopat były “zaostrzone” na skutek pociągnięcia aż do końca łopaty blaszanej nakładki wzmacniającej krawędź natarcia. Późne kołpaki Rotol Jablo miały na czubku dość widoczną pokrywkę centralnego otworu w kołpaku. |
Rury wydechowe | Spitfire ES276 miał wydechy z trzema zespolonymi wylotami po każdej stronie z bardzo spłaszczonymi końcówkami o kształcie rybich ogonów. ES276 miał już instalację podgrzewającą uzbrojenie gorącym powietrzem pobieranym z rur wydechowych. Jednak jak to w Afryce bywało instalacja ta była prawdopodobnie całkowicie zdemontowana, a otwory w osłonie silnika za rurami wydechowymi zaślepione. Jedynym śladem obecności tej instalacji pozostały obcięte kikuty przewodu grzewczego pociągniętego przez środek rur wydechowych. Model 3D wydechów z takimi pozostałościami przewodów możecie znaleźć w załączonym niżej pliku. Są to części PME23 i PME24. |
Malowanie
Mimo, że zachowały się trzy zdjęcia tego Spitfira, to jego malowanie jest jedną wielką zagadką. Zdecydowana większość Spitfirów 52 Fighter Group nosiła kamuflaż pustynny Middle Stone + Dark Earth z dolnymi powierzchniami Azure Blue. Jednak na zdjęciach Spitifra ES276 nie widać właściwie granic kolorów kamuflażu. To trochę jak z przekleństwem polskiego Spitfira EN315 ZX-6. Widać natomiast odblaski, cienie, czy ślady zabrudzeń, które potrafią zmylić niejednego co do hipotetycznego rozkładu plam. Początkowo myślałem, że ES276 był przemalowany na jakiś jednolity kolor (Olive Drab? Field Drab?). Pozorny jednokolorowy kamuflaż widoczny na zdjęciach był jednak najprawdopodobniej efektem zastosowania w aparacie jakichś nietypowych filmów, albo użycia popularnych w tym czasie filtrów barwnych na obiektywie. W efekcie na odbitkach żółtawy kolor Middle Stone i żółty w obwódkach znaków rozpoznawczych wyszły dużo ciemniej, niż w rzeczywistości, a kolor Azure Blue od spodu i kolor granatowy w znakach rozpoznawczych wyszły jaśniejsze, niż na prawdę były. Efekt ten był na tyle duży, że na jednym ze zdjęć żółta obwódka zlewa się zupełnie z granatowym polem w znaku na kadłubie.
Potem w ślad za sugestią Tony Holmesa zawartą w książce “Star-Spangled Spitfires” (z serii “Images of War”) założyłem, że nosił on dość nietypowy kamuflaż pustynny zgodny ze schematem “B”, czyli lustrzanym odbiciem klasycznego rozkładu plam. Prawdopodobnie Holmes uznał, że podłużna granica między jaśniejszym, a ciemniejszym szarym na zdjęciu, na którym Feld kuca przy kadłubie, jest granicą między plamą Middle Stone i Dark Earth. Przyznam, że dałem się do tego przekonać, choć na tym zdjęciu można zauważyć masę innych podejrzanych granic między ciemniejszymi i jaśniejszymi polami:
Tak więc opierając się na zdaniu Holmesa i podobnie jak on interpretując to, co widać na zdjęciu, pomalowałem model w kamuflaż pustynny według schematu B. Jednak podczas przygotowywania masek oznakowania (gwiazdy i litery WD-D) zacząłem się bliżej przyglądać najwcześniejszemu ze zdjęć Spitfira ES276. Przy zabawie z kontrastami i krzywymi jasności w Photoshopie zauważyłem (z przerażeniem), że po odpowiednim podbiciu zdjęcia na nosie wyłania się jakże charakterystyczna plama Dark Earth pod rurami wydechowymi. Wszystko fajnie, tylko że ta plama występuje tam w schemacie A!:
Po ponownych analizach wszystkich trzech zdjęć doszedłem w końcu do wniosku, że granica jasności na skrzydle na wyżej pokazanym zdjęciu, to jednak po prostu granica cienia samego Sylvana Felda rzucanego na skrzydło przez padające z tyłu promienie zamglonego słońca. I tak czekało mnie całkowite przemalowanie mojego modelu.
Znaki rozpoznawcze na kadłubie stanowiły gwiazdy wpisane w brytyjską kokardę typu C1 z żółtą obwódką o całkowitej średnicy 36 cali (granatowe koło o średnicy 32 cali z dwucalową żółta obwódką). Jednak trudno powiedzieć, czy żółty i granatowy pozostawiono w kolorach brytyjskich, czy całość przemalowano trzymając się tylko brytyjskich wymiarów.
Znaki rozpoznawcze na skrzydłach Spitfira ES276 to jedna wielka zagadka, bo żadne ze znanych zdjęć ich nie obejmuje, a nie było jednej świętej obowiązującej zasady jak na Spitfirach USAAF w Afryce miano malować gwiazdy. Możliwe warianty aplikacji gwiazd zostały opisane przez Paula Ludwiga i Malcolma Lairda w “American Spitfire Camouflage and Markings Part 2” (seria Ventura Classics). Dodałem do nich moje własne spostrzeżenia:
Na górnych powierzchniach:
- Pozostawienie brytyjskich 56 calowych kokard typu B bez nanoszenia znaków amerykańskich.
- Zamalowanie brytyjskich kokard i namalowanie na lewym skrzydle amerykańskiej gwiazdy w granatowym kole o średnicy 40 cali z żółtą obwódką o szerokości 2 do 3 cali
- Zamalowanie brytyjskich kokard i namalowanie na lewym skrzydle amerykańskiej gwiazdy w granatowym kole o średnicy 45 cali z żółtą obwódką o szerokości 2 do 3 cali
Na dolnych powierzchniach skrzydeł znaki mogły mieć również bardzo różną postać. Na zdjęciach widać, że możliwe były co najmniej cztery możliwe kombinacje:
- Pozostawienie brytyjskich 32 calowych kokard typu C bez nanoszenia znaków amerykańskich (wbrew pozorom dość często!).
- Zamalowanie brytyjskich znaków jakimś jasnym kolorem i namalowanie na prawym skrzydle gwiazdy w granatowym kole o średnicy 30 cali.
- Zamalowanie brytyjskich znaków na lewym skrzydle i namalowanie na prawym skrzydle gwiazdy w granatowym kole o średnicy 40 cali. Czasami dodawano żółtą obwódkę, a czasami nie.
- Zamalowanie brytyjskich znaków na lewym skrzydle i namalowanie na prawym skrzydle gwiazdy w granatowym kole o średnicy 45 cali. Czasami malowano żółtą obwódkę, a czasami nie.
Brytyjskie Spitfiry miały jeszcze na ogonie czerwono/biało/granatowy Fin Flash. Na części amerykańskich Spitfirów go pozostawiono, a na niektórych zamalowano. I tu przynajmniej jest pewność, że na ES276 Fin Flash został zamalowany.
Zamalowanie brytyjskich znaków dokonywano różnymi sposobami. Czasami starano się odtworzyć kamuflaż w tym miejscu, ale nie wiadomo jakimi farbami. Czasami zamalowywano znaki (przynajmniej na powierzchniach górnych i bocznych) jakąś ciemną farbą. Czasami zamalowywano znaki (przynajmniej na powierzchniach górnych i bocznych) jasną mieszanką, którą w zachowanych wspomnieniach opisywano jako mieszanka beżowego (“Tan”) i białego. I tu od razu napiszę, że na zachowanych zdjęciach nie widać który z wariantów mógł być zastosowany na ES276. Trudno nawet określić jakieś prawdopodobieństwo, bo zachowanych zdjęć pokazujących znaki na górnych i dolnych powierzchniach Spitifrów USAAF w Afryce jest wbrew pozorom dość mało. Nie udało mi się też ustalić, czy któraś z praktyk była powszechniej stosowana w 52 Fighter Group, a któraś w siostrzanej 31 Fighter Group.
Jeszcze w Wielkiej Brytanii 4 Fighter Squadron w 52 Fighter Group zgodnie z zasadami RAF otrzymał identyfikacyjne litery kodowe. Były to litery “WD”. Mimo, że ten sposób oznakowania obie grupy Spitfirów (52 i 31) zabrały ze sobą do Afryki, to z rejestrów brytyjskich w Anglii litery grup 31 i 52 wykreślono, po czym przydzielono te zestawy stacjonującym w Wielkiej Brytanii grupom 4 i 78. I tak litery “WD” otrzymał były 121 dywizjon orłów przekształcony w 335 Fighter Squadron 4 Fighter Group. Kończąc tę dygresję 4 Fighter Squadron 52 Fighter Group, w którym służył Sylvan Feld, kontynuował stosowanie liter “WD”, Spitfire ES276 otrzymał literę indywidualną “D”. Litery miały wysokość około 24 cali i namalowano ja białą farbą, co było standardem w obu jednostkach Spitfirów USAAF w Afryce. Warto zwrócić uwagę, że obie te grupy miały zwyczaj malowania liter kodowych na lewo od znaku rozpoznawczego po obu stronach kadłuba. Tak więc po “niewłaściwej” stronie Spitfire ES276 miał zapewne litery w układzie “WD-D”, a nie “D-WD”. Co ciekawe, zdjęcie pokazuje też, że litera indywidualna “D” była nieco szersza od litery “D” w kodzie “WD”.
Na kadłubie przed owiewką kabiny pojawił się w pewnym momencie “autograf” pilota mający dość prostą treść “Lt Feld”. Krój napisu był jednak bardzo wyszukany. Najwcześniejsze zdjęcie tego samolotu jest dość kiepskiej jakości i widać na nim mało szczegółów, ale wydaje się, że nie ma na nim jeszcze tego napisu. Pojawia się on natomiast na dwóch zdjęciach z późnego okresu, które ukazują siedem oznaczeń zwycięstw. Napisy z nazwiskami pilotów o podobnym kroju były w pewnym okresie bardzo powszechne na Spitfirach z 52 Fighter Group. Jednak i tu mamy pewne wątpliwości. Standardowo napisy były białe. Jednak oglądając powiększenie zdjęcia w Photoshopie i bawiąc się ustawieniami krzywych jasności i kontrastem zacząłem dochodzić do wniosku, że napis “Lt Feld” ma jakieś ledwie widoczne cienie. W moim modelu założyłem, że cienie były ciemnoniebieskie, ale to tylko moja spekulacja. Sam kolor napisu też wygląda podejrzanie, jakby był nieco ciemniejszy od swastyk. Jednak tu już wymiękłem i nie brnąłem dalej w spekulacje. Może to po prostu biały napis malowany wcześniej niż swastyki i zdążył się już nieco wybrudzić, albo był malowany brudniejszą farbą. Ja założyłem, że jest biały.
Oznaczenia zwycięstw są dobrze widoczne na dwóch późniejszych zdjęciach. Jest to siedem dość nierówno ułożonych białych(?) swastyk pod napisem “Lt. Feld”, a przed drzwiami kokpitu. Podobno na odwrocie zdjęcia ktoś napisał, że dwie kolejne swastyki były namalowane na drzwiach kokpitu. Możliwe. Nie sposób dyskutować z autorem komentarza sprzed 79 lat. Ostatnie zwycięstwo Feld odniósł już na Spitfire Mk.IX, ale mógł to być samolot nie należący do niego. Może Feld malował oznaczenia zwycięstw pewnych i prawdopodobnych? Można się zagdybać na amen. Jak się robi model z otwartymi drzwiczkami, to problemu nie ma.
Kleimy
To już mój czwarty Spitfire Mk.V z Eduarda i nie ma co powtarzać historii klejenia od początku. Odsyłam tu do mojej pierwszej relacji z budowy Spitka Mk.Vb George Beurlinga:
Jedynie czym się model Spitfira Felda różni w sposób zdecydowany, to malowanie.
Malowanie
Jak wspominałem wyżej, mój mały Spitfire przeżył całkowite przemalowanie kamuflażu. Najpierw przekonany przez Toniego Holmesa pomalowałem go w kamuflażu pustynnym według schematu B:
A potem po dalszych dociekaniach postanowiłem go przemalować na schemat A:
Przy okazji podczas tego drugiego przemalowania postanowiłem zmienić użyty kolor Middle Stone. Początkowo, tak jak na moim poprzednim Spitfire Neville Duka, użyłem farby Mr. Paint MRP-121 Middle Stone, ale do przemalowania użyłem mieszanki, która odrobinę tę farbę przyciemniła i dodała oliwkowego posmaku, co widać na większości kolorowych zdjęć z epoki. Receptura mieszanki w tabeli niżej (na zdjęciu wyżej ten Middle Stone wyszedł bardziej oliwkowy, niż jest w rzeczywistości, chyba przez korektę bieli w aparacie). Gwiazdę na górnej powierzchni lewego skrzydła w całości malowałem za pomocą masek wyciętych w folii Oramask. Gwiazdę na dolnej powierzchni prawego skrzydła malowałem za pomocą masek wyciętych z folii Oramask, ale wycinki koła do przysłonięcia granatowych pól wyciąłem z taśmy 3M, bo tylko ta taśma mogła się dobrze ułożyć i nie odstawać na małej owiewce za wyrzutnikiem łusek z karabinu maszynowego.
W przypadku pierwszej dostawy Spitfirów Mk.V dla 31 i 52 Fighter Group kołpaki pomalowano na czerwono jeszcze na Gibraltarze, czyli użyto do tego zapewne brytyjskiego koloru Dull Red. Zakładam, że była to powszechna praktyka i ES276 kołpak też był w kolorze Dull Red. Płócienne zaślepki na Spitfirach 31 FG były ciemne, prawdopodobnie czerwone. W 52 FG zaślepki wyglądają najczęściej na jasne. Może były pozostawione w naturalnym kolorze płótna, a może korzystano z płótna niebieskiego. Ja założyłem tkaninę w naturalnym kolorze płótna zamalowaną po naklejeniu bezbarwną farbą.
Oznakowanie na kadłubie też malowałem za pomocą masek. Gwiazdy w żółtej obwódce na kadłubie powstały tak, jak ta na górze skrzydła, ale do maskowania użyłem oznakowania wyciętego Stiką na żółtym arkuszu kabuki od Tamiyi. Kadłub Spitka od Eduarda jest najeżony wystającymi nitami i Oramask nie byłby w stanie tak dobrze się ułożyć na tej nierównej powierzchni. Taśma kabuki jest w takich przypadkach o wiele lepsza. Litery “WD-D” też namalowałem od żółtej maski kabuki ciętej Stiką, ale tu popełniłem szkolny błąd. Nie deliberując za wiele namalowałem oznakowanie w najczęściej spotykanym w USAAF układzie “WD-D” na lewej połówce i “D-WD” na prawej. Dopiero przy pisaniu tej relacji coś mnie tknęło i sprawdziłem jak malowano litery kodowe w 52 Fighter Group. Okazało się, że w obu “afrykańskich” grupach Spitfirów, czyli w 31 FG i 52 FG po obu stronach litery kodowe były zawsze po lewej od znaku, a litera indywidualna po prawej. Tak więc mój Spitek po raz kolejny został przemalowany. Litery na prawym boku kadłuba ustawiły się poprawnie w kolejności “WD-D”. Poniżej tabela z użytymi przeze mnie farbami i mieszankami:
Interior Grey-Green | MRP-111 Interior Grey Green | Kokpit | |
Dark Earth | MRP-108 Dark Earth WWII | Plamy kamuflażu na górnych powierzchniach | |
Middle Stone | 5 * MRP-121 Middle Stone 4 * MRP-368 Earth Yellow 1 * MRP-418 IJAAF #7 Ohryoku Nana Go Shoku | Plamy kamuflażu na górnych powierzchniach | |
Azure Blue | MRP-119 Azure Blue, WW II RAF | Kolor dolnych powierzchni | |
Tan | MRP-107 Light Earth | Kolor użyty do zamalowania prawej górnej kokardy RAF na skrzydle i Fin-Flasha | |
US Insignia Blue “1” | 8 * MRP-158 Morning Blue 4 * MRP-188 Blue Angels Blue 1 * MRP-017 AMT-6 Black | Granatowy w znaku na dolnej powierzchni prawego skrzydła | |
US Insignia Blue “2” | 2 * MRP-158 Morning Blue 1 * MRP-188 Blue Angels Blue | Granatowy w znakach na kadłubie | |
US Insignia Blue “3” | 6 * MRP-158 Morning Blue 3 * MRP-188 Blue Angels Blue 2 * MRP-134 Light Grey M-495 | Granatowy w znaku na górnej powierzchni lewego skrzydła | |
US Insignia White | MRP-135 WWII US – Insignia White ANA601 | Białe gwiazdy i litery kodowe “WD-D” | |
Dull Red | MRP-123 Marking Red | Czerwony w kokardach, Fin Flashu i na kołpaku | |
Indentification Yellow | MRP309 Giallo Cromo | Żółte obwódki znaków rozpoznawczych |
Brudzing
Jeszcze podczas malowania zastosowałem moją ulubioną ostatnio metodę malowania każdego koloru trzema jego odmianami: kolorem bazowym, kolorem trochę ciemniejszym i kolorem trochę jaśniejszym. Według mnie najlepszy efekt jest wtedy, kiedy nie zmienia się jasności tak po prostu przez dodanie czarnej lub białej farby, tylko domieszką farb zachowujących podobną tonację. I tak na przykład malując kolor piaskowy użyłem następujących trzech odcieni:
Middle Stone (podstawowy) | 5 * MRP-121 Middle Stone 4 * MRP-368 Earth Yellow 1 * MRP-418 IJAAF #7 Ohryoku Nana Go Shoku | Tego koloru użyłem jako podstawowego w kamuflażu. Potem niwelowałem nim zbyt intensywne efekty zabawy odcieniami opisanymi poniżej | |
Middle Stone (rozjaśniony) | MRP-121 Middle Stone | Jaśniejsze plamki i większe obszary | |
Middle Stone (przyciemniony) | 4 * MRP-368 Earth Yellow 1 * MRP-418 IJAAF #7 Ohryoku Nana Go Shoku | Ciemniejsze plamki i przyciemnienie niektórych linii podziału blach i niektórych linii nitów |
Potem pomalowałem całego Spitfira matowym lakierem bezbarwnym MRP-127 Super Clear Matt Varnish i na nim robiłem washe, głównie za pomocą AK Interactive Wash AK082 Engine Grime. Washe AK mają tę przewagę nad Panel Linerami Tamiyi, że łatwo je zmywać z matowej powierzchni benzyną do zapalniczek. Tamiya wżera się w matową powierzchnię tak, że czasami nie sposób zmyć naddatku washa. Oczywiście wada ta znika, gdy brudzimy na błyszczącym tle, ale mnie o wiele lepiej brudzi się model zmatowiony. Na podstawowego łosia (washa) poszło rozjaśnienie niektórych powierzchni, głównie górnych, ciapaniem gąbką fitrem AK065 Light Brown for Desert Yellow. Plamki oleju o ostrych krawędziach robiłem akrylowym tuszem Liquitex Acrylic Ink Sepia rozcieńczonym płynem do mycia szyb (Paweł “Mski”, dzięki za rekomendację). Spodobał mi się ten efekt i użyłem go aż za dużo. W następnych modelach też go użyję, ale oszczędniej. Do tego dodałem drobne elementy rysując je kredkami Prismacolor. I te zabiegi powtarzałem w różnej kolejności zabezpieczając kolejne warstwy cieniutką warstwą MRP-127 Super Clear Matt Varnish. Obicia i otarcia farby symulowałem srebrną kredką Prismacolor. Ich starałem się już nie zmatowiać.
Podsumowanie
Wzór oznakowania Spitfira Sylvana Felda możecie ściągnąć poniżej. W załączonym archiwum 7-Zip znajdziecie rysunek w formacie CorelDRAW X5 i w formacie EPS. Nie jest to gotowy wzór do drukowania lub cięcia, ale źródłowy rysunek w skali 1/48 głównych elementów oznakowania.
W poniższym archiwum znajdziecie pliki w formacie STL ze wszystkimi detalami, które zaprojektowałem i użyłem w tym modelu. To jest to samo archiwum, które podlinkowuję we wszystkich relacjach z budowy Spitfirów z Eduarda. Możecie z niego korzystać do woli, ale wspomnijcie proszę źródło zgodnie z licencją Creative Commons CC-BY. Link do licencji tutaj: https://creativecommons.org/licenses/by/4.0.
Spis wszystkich elementów w pliku 7z jest w tym arkuszu Google Sheets:
https://docs.google.com/spreadsheets/d/1c2f4knieeoLvKBw9xNXfC7iaj4Gsbqd_Gh6GKFuxjNY/edit?usp=sharing
Ostatnia aktualizacja modeli 3D w powyższym pliku – 14 listopada 2022. Patrz opisy w Google Sheets.