Neville Duke – as przestworzy i pilot doświadczalny
Tunezja
Contents
Wtedy, gdy Neville Duka przeniesiono do El Ballah, czyli w kwietniu 1942 roku, do Afryki został przerzucony jego macierzysty dywizjon 92. Wojna w Afryce nabierała rozpędu i znaczenia dla obu stron. Wobec wielkiej ofensywy wojsk Osi w Libii RAF zdecydował więc o wzmocnieniu sił powietrznych na czarnym lądzie nowymi dywizjonami, w tym dywizjonami Spitfirów. Dla Duka była to elektryzująca wiadomość. W szkole nudził się okrutnie, a wizja powrotu do walki na Spitfirach rozgrzewała go do czerwoności. Od razu zaczął starać się gdzie tylko mógł o przerzucenie go do 92 dywizjonu. Traktował go z wielką atencją jako “swoją” jednostkę. Odmawiano mu konsekwentnie i klarowano, że w szkole zostanie do końca pierwszej tury bojowej. Tymczasem zagrożenie wojskami Osi spowodowało czasowe przerzucenie szkoły lotniczej do Palestyny. Po zwycięstwie pod El Alamein 1 METS wróciła do El Ballah. Duke wspomniał, że Kittyhawki polubił, ale jednak Spitfiry uważał za o wiele lepsze myśliwce. I okazało się, że dla osłody nudy w szkole lotniczej mógł sobie polatać na dwóch Spitfirach Mk.I, które były wyprodukowane dla Turcji, ale po drodze przejęte przez bliskowschodnie dowództwo RAF. Były one maksymalnie odchudzone i pozbawione uzbrojenia, dzięki czemu jak to opisał Duke były “lekkie jak piórka”.
W czerwcu 1942 roku do Afryki dotarły dwa kolejne dywizjony Spitfirów. 145 dywizjon śladami “dziewięćdziesiątego drugiego” przypłynął z Wielkiej Brytanii, a 601 dywizjon z Malty. Przerzucenie tego ostatniego z bombardowanej codziennie oblężonej wyspy dowodziło, jak krytycznie Brytyjczycy oceniali sytuację w Afryce. Trzy nowo przybyłe dywizjony utworzyły 244 skrzydło myśliwskie.
Neville Duke zakończył turę bojową w listopadzie i niemal z marszu 18 listopada 1942 został przydzielony ponownie do swojego ukochanego 92 dywizjonu myśliwskiego. Dywizjonem dowodził wtedy S/Ldr Jefferson H. Wedgwood – as z 10 zwycięstwami indywidualnymi i 3 zespołowymi na koncie. Ostatnich osiem indywidualnych zestrzeleń odniósł na Spitfirach w 92 dywizjonie nad Afryką. Wedgwood był też autorem pierwszego zwycięstwa odniesionego na Spitfirach w Afryce. Dokonał tego 14 sierpnia 1942 zestrzeliwując 10 mil na północ od lądowiska LG97 Messerschmitta Bf 109F-4 z II/JG 27 pilotowanego przez Lt. Gerta Mixa. Mix lądował przymusowo, przeżył, ale dostał się do niewoli.
Od samego początku swojej służby w 92 dywizjonie Duke przeżywał swoiste deja-vu. Wraz z nową jednostką pokonywał dokładnie ten sam szlak turystyczny, co wcześniej ze 112 dywizjonem. Lotnisko w Msus, potem w Antelat. Ale tym razem Alianci nie zatrzymali się i parli dalej na zachód. W końcu 3 marca 1943 dywizjon 92 rozlokował się na parę dni na wysuniętym lotnisku w Tamet. Było to szósta lokacja Duka w trakcie jego nieco ponad miesięcznej służby w dywizjonie. Widać było wyraźnie jak szybko wojska Osi uciekają do Tunezji. Ta paniczna ewakuacja była spowodowana nie tylko porażką pod El Alamein, ale i inwazją Aliantów po drugiej stronie Afryki w Algierii. W tym czasie Jeffersona Wedgwooda zastąpił na stanowisku dowódcy dywizjonu S/Ldr John M. Morgan.
8 stycznia 1943 roku Neville Duke stoczył swoją pierwszą walkę powietrzną na Spitfirze w Afryce. O 10:50 dywizjon 92 został poderwany do przechwycenia wyprawy Ju 87 eskortowanej przez Messery Bf 109 i Macchi MC.202. W okolicy Bir el Zidan Spitfiry dopadły wrogą formację. Neville Duke i F/Sgt J. C. Sales zgłosili po jednym zestrzelonym Macchi. Zapewne obaj nieświadomie strzelali do tego samego samolotu, bo Włosi stracili jedną maszynę z 74a Squadriglia, 23o Gruppo, 3o Stormo. Zginął w niej Serg. Giorgio Pettazzoni. Nazajutrz dywizjon czekała kolejna przeprowadzka, tym razem na lotnisko w Hamraiet.
11 stycznia, w dwudzieste pierwsze urodziny Neville Duka nad północną Afryką doszło do całej serii walk powietrznych. Rano walczyły głównie brytyjskie Kittyhawki i amerykańskie P-40F, które w czasie nieobecności Duka wzmocniły Desert Air Force, ale po południu do akcji weszły też Spitfiry. O 15:30 dywizjon 92 został wysłany do przechwycenia dużej włoskiej wyprawy złożonej z Macchi MC.200 z eskorcie Macchi MC.202. Razem do pozycji alianckich zbliżało się aż 40 włoskich myśliwców. Lecąc nad Tamet na pułapie ok 4 kilometry (13000 stóp) piloci Spitfirów dostrzegli poniżej klucz pięciu Macchi MC.202 i zanurkowali w ich kierunku. Włosi dostrzegli Brytyjczyków i czterech z nich zanurkowało ku ziemi, a jeden poderwał swojego Macchi w górę. Nevil Duke pogonił za tym ostatnim myśliwcem i krótką serią trafił go w kadłub za kabiną. Macchi zrobił pół beczki i jego pilot wyskoczył ze spadochronem. Był to S.Ten. Ferruccio Telleschi z 95a Squadriglia, 18o Gruppo, 3o Stormo. Duke nie zadowolił się tym zwycięstwem i po powrocie do szyku przez kilka minut wypatrywał innych wrogów. W końcu dostrzegł niżej innego Macchi MC.202. Razem ze swoim skrzydłowym Sgt. McMahonem zaatakowali go od strony słońca. Włoch nie miał szans. Próbował uciekać, ale Duke odprowadził go ogniem do samej ziemi i zmusił do lądowania przymusowego po alianckiej stronie frontu. Jego ofiarą był nie byle kto, tylko Magg. Gustavo Garretto – dowódca 18o Gruppo – który dostał się do niewoli. Ponoć przesłuchiwany Garetto kazał przekazać Dukowi, że jest wdzięczny za nie rozstrzelanie go na ziemi po lądowaniu. Dużo to mówi o “rycerskich” zwyczajach wojny powietrznej w Afryce. 11 stycznia Duke miał już na koncie dwucyfrową liczbę zwycięstw – 10.833 zestrzelenia (10 indywidualnych i 2 zespołowe). Jednym słowem hucznie obszedł swoje urodziny.
21 stycznia 1943 linie obronne wojsk Osi zostały przerwane w Corradini przez brytyjską 51 Highland Division. “Szczury pustyni” zbliżyły się tego dnia na 40 mil od Trypolisu. Oczywiście doprowadziło to intensywnych walk powietrznych. Samoloty alianckie atakowały wszystko co stało na drodze “górali” z “pięćdziesiątej pierwszej”, a maszyny niemieckie próbowały przeszkadzać. Między 13:00, a 14:00 dwanaście Spitfirów z 92 dywizjonu patrolowało wysoko nad okolicami Trypolisu i Castel Benito. W pewnej chwili Brytyjczycy dostrzegli eskadrę Ju 87 atakujących brytyjską szpicę. Piloci Spitfirów byli przekonani, że to włoskie Stukasy, ale były to samoloty z III/StG 3. Neville Duke zanurkował ku Junkersom jako pierwszy i wysforował się do przodu przed resztę dywizjonu. Najpierw ostrzelał jednego bombowca, a potem przeniósł ogień na drugiego. I to ten drugi okazał się celniej trafiony, bo buchnął płomieniem, spiralą poszedł w dół i uderzył w ziemię eksplodując. Pozostali piloci dywizjonu zgłosili jeszcze dwa Stukasy zestrzelone na pewno i dwa prawdopodobnie. W dokumentach III/StG 3 faktycznie zarejestrowano stratę trzech Ju 87. Załoga jednego z nich zginęła podczas próby skoku ze spadochronem.
23 stycznia wojska brytyjskie zdobyły Trypolis. Niemcy i Włosi wycofali się do północnej Tunezji okopując się na tzw. linii Mareth, czyli na linii umocnień, która przebiegała między znaną z niedawnych turystycznych wojaży wyspą Dżerba, a wzgórzami Matmata. W lutym impet 8 Armii brytyjskiej osłabł, a Niemcy skupili się na obronie przed nadciągającym z zachodu wojskom amerykańskim. Hitler wzmocnił Afrika Korps nowymi jednostkami i pod dowództwem Rommla zaczęto tworzyć niemiecko-włoską grupę armii, która będzie się składać z 14 dywizji, w tym 5 dywizji pancernych. Połowa z tych sił miała walczyć na zachodzie z Amerykanami (czyli właściwie było to w północnej Tunezji), a połowa na wschodzie z Brytyjczykami (czyli tak naprawdę w południowej Tunezji, a w zasadzie w południowej części północnej Tunezji. Ach ta geografia…. Dzięki wzmocnieniu państwa Osi mogły dokonać kontruderzenia na Amerykanów pod Sidi Bou Zid, a potem zmasakrowali Jankesów w wąwozach Kasserine. Po brytyjskiej stronie frontu było jednak spokojnie. Jedyną rozrywką dla “Szczurów Pustyni” była wizyta w Trypolisie Winstona Churchilla, który 7 lutego wygłosił przed wojskiem przemówienie gratulacyjno-motywacyjne. Neville Duke miał eskortować samolot z Churchillem odlatujący do Gibraltaru, ale jak się okazało plany się zmieniły i do udziału 92 dywizjonu w tej misji nie doszło. W lutym doszło do kolejnej zmiany na stanowisku dowódcy 92 dywizjonu. S/Ldr Morgan zakończył turę bojową i jego miejsce zajął S/Ldr W. J. Harper. Neville Duke został jego zastępcą i podczas wyjazdu Harpera do Kairu przez pewien czas dowodził całym dywizjonem. Zbiegło się to akurat z wielkim powrotem wojny powietrznej nad wschodni front afrykański.
26 lutego lotnictwo brytyjskie rozpoczęło ofensywę powietrzną na pozycje niemieckie na linii Mareth. Niemcy mieli zaś swoje własne plany związane z odepchnięciem Armii Montgomery’ego na wschód i również zintensyfikowali swoje działania. Nad południowo wschodnią Tunezją rozgorzały bardzo intensywne walki.
1 marca 1943 przed południem eskadra pięciu Spitfirów 92 dywizjonu pod dowództwem Neville Duka wykonywała patrol w okolicach Medenine. Będąc już w powietrzu Brytyjczycy zostali skierowani do przechwycenia grupy pięciu Macchi MC.200 w eskorcie trzech Macchi MC.202. Duke poprowadził swoją eskadrę do ataku z góry od strony słońca. Nurkując ku prowadzącemu dostrzegł, że pilot włoski lecący po lewej stronie najwyraźniej go zauważył i ostro wyrwał w lewo. Zaraz i Macchi po prawej wyrwał do góry, i właśnie tego drugiego Włocha Duke wybrał do ataku. Pociski z działek Hispano trafiły w silnik i w kadłub za kokpitem. Macchi zaczął spiralą schodzić w dół, a jego pilot wyskoczył ze spadochronem. Zaraz potem działka Spitfire zacięły się, i używając już samych karabinów maszynowych Duke wszedł w walkę z innym włoskim myśliwcem. Widział, jak pociski Browningów uderzają w Macchi, po czym włoski pilot wywrócił samolot na plecy i też wyskoczył ze spadochronem. Neville zapamiętał widok dwóch spadochronów opadających prawie koło siebie. Przeciwnikami Duka w tym pojedynku byli piloci 169a Squadriglia, 16o Gruppo, 54o Stormo Cap. Vittorio Merlo i S.Ten. Virgilio Modotti. Obaj zostali ranni, ale obu po skoku ze spadochronem uratowano.
2 marca 1943 stacjonujący od pięciu dni w Hazbub koło Medenine dywizjon 92 dostał się pod ostrzał artylerii niemieckiej, która najwyraźniej otrzymała od jednostek rozpoznawczych namiary na taki łakomy cel. W trybie awaryjnym Brytyjczycy przenieśli się więc kilkadziesiąt kilometrów dalej na wschód do Ben Gardane koło Castel Benito. Tam dotarł też wracający z Kairu S/Ldr Harper i Duke mógł mu zdać tymczasowe dowodzenie dywizjonem.
3 marca 1943 Neville Duke na czele klucza czterech Spitfirów miał osłaniać kolegów ze 145 dywizjonu. Przy starcie jeden ze Spitfirów z 92 dywizjonu zderzył się ze Spitfirem z dywizjonu 145. Na szczęście nikt nie zginął. Potem jeden ze Spitfirów musiał zawrócić z przyczyn technicznych i Duke kontynuował lot już tylko ze swoim skrzydłowym F/Sgt H. Pattersonem. Brytyjczycy dolecieli na północ od Gabes. Wracając, przekraczając linię Mareth, Neville dostrzegł 4000 stóp niżej samotnego Bf 109 i zaatakował go. Niemiec zorientował się w sytuacji jak Spitfire Duka był już 250 metrów od niego. Zaczął robić zwrot w lewo w górę, ale Neville nie wypuścił go z celownika i nacisnął na spust. Z Messera puścił się czarny dym, po czym runął on pionowo w dół. Jego upadek zarejestrował Patterson. Trudno powiedzieć z kim walczył tego dnia Neville Duke. Łącznie Alianci zgłosili zestrzelenie trzech Messerschmittów Bf 109, a straty po stronie Osi wyniosły jeden Bf 109 z 9/JG 77 zestrzelony w walce oraz dwa Macchi MC.202 z 23o Gruppo 3o Stormo, które utracono w powietrzu z niesprecyzowanych powodów.
Dzień później 4 marca myśliwsko – bombowe Kittyhawki od rana okładały pozycje państw Osi na linii Mareth. 92 dywizjon miał za zadanie patrolowanie tego rejonu i wywalczenie przewagi powietrznej. Późnym popołudniem o 17:15 Duke prowadził dwie sekcje Spitfirów, razem osiem samolotów, do takiego właśnie patrolu nad umocnieniami wroga. Tam natknął się na trzy lub cztery myśliwsko – bombowe Bf 109. Podchodziły one do ataku na lądowisko w Hazbub. I znowu Brytyjczycy mieli przewagę wysokości. Duke zaczął podchodzić do Messerów od tyłu nieco z lewej. Wybrał jednego z nich i zaczął strzelać już z daleka. Zaraz potem znalazł się w osi bezpośrednio za “swoim” Bf 109 i wygarnął drugą serię. Messerschmitt eksplodował, ale jego pilotowi udało się opuścić szczątki samolotu ze spadochronem. Wtedy Duke przeniósł ogień na drugiego Bf 109 i widział trafienia. Jednak musiał zaraz wyrwać w górę, żeby się z nim nie zderzyć. Inni piloci raportowali potem, że ten drugi samolot też eksplodował. Dukowi zaliczono dwa pewne zwycięstwa. Pilot tego pierwszego Messerschmitta był pojmany do niewoli i Duke spotkał się z nim potem osobiście. Nie zapisał niestety w pamiętniku jego nazwiska, choć zrobiono mu zdjęcie. Teraz trudno jest dokładnie ustalić o kogo chodziło. Niemieckie dokumenty wskazują, że tego dnia do niewoli dostał się Uffz Herbert Müller z 2/SchG 2, ale oficjalna nota mówi, że jego Bf 109F-4 został zestrzelony przez artylerię przeciwlotniczą. Jak zwykle i relacje, i oficjalne dokumenty trzeba traktować z dużą rezerwą.
Aktywne działania jednostek myśliwsko – bombowych po obu stronach miały swoje uzasadnienie w tym, że i Montgomery, i Rommel szykowali się do ataku. Niemiecki atak na pozycje brytyjskie nadszedł szybciej, bo 6 marca 1943. A właściwie niemiecko-włoski, bo na wschodnim froncie działa 1 armia włoska złożona z dywizji włoskich i niemieckich. Atak skierowano na Medenine, gdzie nota bene stacjonował 92 dywizjon. Tym razem Brytyjczycy zastosowali jednak do obrony klasyczną taktykę Rommla. Na niemieckie i włoskie czołgi czekał teren najeżony dobrze ukrytymi działami przeciwpancernymi znajdującymi się pod osłoną rozlokowanych nieco dalej baterii artylerii i kompanii czołgów. Wielki atak państw Osi załamał się totalnie po paru godzinach. Po południu wrogowie spróbowali się przegrupować i uderzyć jeszcze raz. Ale i tym razem efekt był żałosny i całą armia zaczęła wycofywać się na pozycje wyjściowe na linii Mareth jeszcze tego samego dnia. 92 dywizjon wykonywał tego dnia loty bojowe, ale nie nawiązał tym razem żadnej walki powietrznej w przeciwnikami.
Do o wiele intensywniejszych walk powietrznych doszło o dziwo nazajutrz, w niedzielę 7 marca 1943. Wtedy bowiem Desert Air Force postanowiła zdziesiątkować wycofujące się kolumny niemiecko-włoskie. Dywizjon 92 stoczył tego dnia kilka potyczek. Rano, między 7:10, a 8:15 Duke na czele szóstki Spitfirów patrolował nad Medenine na wysokości 5500 metrów i natknął się tam na trzy Bf 109 lecące jak zwykle nieco niżej. Niemcy byli czujni i na widok Spitfirów wyrwali w górę, ale Duke i tak trafił jednego z nich. Najwyraźniej pociski dosięgnęły pilota, bo samolot szeroką spiralą opadł w dół robiąc wrażenie, że nikt nim już nie steruje. Kolejną walkę “dziewięćdziesiąty drugi” stoczył około południa, ale Duke tym razem nie wziął w niej udziału. Uczestniczył za to w trzecim locie tego dnia. Kierując czterosamolotową sekcją natknął się tym razem na poważniejszą formację 20 Messerschmittów Bf 109. Mając przewagę wysokości i element zaskoczenia Brytyjczycy jednak zaatakowali i Duke mógł się poszczycić kolejnym zwycięstwem tego dnia. Goniąc Messera przez rejon ostrzeliwywany przez artylerię przeciwlotniczą zmusił jego pilota do wyskoczenia ze spadochronem. Przypuszcza się, że tym drugim strąconym przez Duka samolotem był Bf 109F Lt. Heinza Schiedata z 2/SchG 2, który dostał się do niewoli.
Porażka ofensywy pod Medenine przypieczętowała afrykańską karierę Rommla. Marszałek został odwołany przez Hitlera i wrócił do Niemiec. Natomiast 8 Armia Brytyjska zaczęła szykować się do wznowienia ofensywy i przełamania linii Mareth. W ramach tych przygotowań 92 dywizjon przeniesiono ponownie bliżej frontu, na lotnisko w Bu Grara. Dla polskich czytelników ten etap wojny jest bliżej znany, bo podczas ostatnich dni przygotowań do ataku, to jest 12 i 13 marca 1943 roku w Tunezji wylądowały samoloty mające na pokładzie najlepszych z najlepszych – szesnastu pilotów, którzy mieli utworzyć eskadrę C w dywizjonie 145, czyli w “bratnim” dywizjonie “dziewięćdziesiątego drugiego” w 244 Skrzydle. Już wkrótce grupa ta zostanie okrzyknięta “Cyrkiem Skalskiego”.
Zdobywanie linii Mareth rozpoczęło się 17 marca od niepozornego ale groźnego dla przeciwnika manewru oskrzydlającego wykonanego przez koprus nowozelandzki. Wkrótce walki rozgorzały jednak na dobre. Co ciekawe, mimo intensywnego okładania pozycji włosko-niemieckich przez lotnictwo Desert Air Force przeciwdziałanie Luftwaffe i Reggia Aeronautica było dość ograniczone. Dochodziło co prawda do dużych starć w powietrzu, ale były one rzadsze niż w pierwszej połowie marca. Neville Duke nie miał okazji w nich uczestniczyć aż do 25 marca, kiedy to osiem Spitfirów z 92 dywizjonu przechwyciło wyprawę Ju 88 daleko za linią frontu w okolicach Gabes. Junkersy ratowały się ucieczką nurkując. Duke zdołał ostrzelać jednego z nich. Trafił go w lewy silnik, z którego wydobył się czarny dym, ale niemieckiej załodze udało się ujść spod kosy. Strzelec pokładowy trafił Spitfira w śmigło i przestrzelił oponę. Neville Duke musiał zawrócić. Po powrocie zgłosił uszkodzenie bombowca.
W swoich wspomnieniach Neville Duke twierdził, że jeszcze dwa dni wcześniej, to jest 23 marca 1943, on i kilku innych pilotów 92 dywizjonu poleciało do Algierii odebrać nowiutkie Spitfiry Mk.IX. Było ich niewiele i przez jakiś czas dywizjon walczył w mieszanym składzie. Główna część dywizjonu latała na Spitfirach Mk.Vb i Vc, a nad nimi leciało zawsze czterech pilotów w Spitfirach IX, którzy mieli im zapewniać osłonę. Możliwe, że Duke pomylił daty, bo oficjalnie Spitfiry IX pojawiły się w dywizjonie dopiero w kwietniu, a i wszystkie zwycięstwa Duka z marca 1943 były odnoszone na Spitfirach Mk.V.
29 marca siedem Spitfirów z dywizjonu 92 stoczyło trudną walkę z sześcioma Bf 109. Tym razem to Brytyjczycy zostali około 40 km na północny zachód od Gabes zaatakowani z zaskoczenia od strony słońca. Jednak o dziwo piloci Spitfirów zdołali uniknąć jakichkolwiek strat, za to udało im się zgłosić dwa Bf 109 zestrzelone i jednego uszkodzonego. Jednym ze zwycięzców był Neville Duke, który relacjonował, że nurkując za Messerem strzelał do niego sześć razy trafiając w kadłub i nasady skrzydeł, a ten w ogóle nie robił żadnych uników. Wreszcie Bf 109 wywrócił się na grzbiet i z pełną szybkością grzmotnął w ziemię koło niemieckiego szpitala polowego eksplodując. Trudno ustalić kto mógł być jego ofiarą. Z całą pewnością w tej walce uczestniczyły Messerschmitty z JG 77, ale straty tego pułku odniesione w paru różnych walkach były ogromne. Aż 9 Messerschmittów Bf 109G nie wróciło tego dnia do bazy i wszystkie utracono w rejonie między Gabes a Fauconnerie. Lecąc tak długo za swoją ofiarą Duke zarejestrował, że Messerschmitt miał czarno-zielony kamuflaż i działka podwieszone pod skrzydłami. I to się akurat może być całkiem prawidłowe spostrzeżenie, bo Messerschmitty z JG 77 przerzucane w 1942 roku z frontu wschodniego miały oryginalnie ciemnozielony polowy kamuflaż, a wiele z nich miało podwieszone działka MG 151.
6 kwietnia 1943 nacierające od południa przez linię Mareth wojska brytyjskie spotkały się z atakującymi od zachodu od Kasserine wojskami amerykańskimi. Wojska państw Osi zostały ostatecznie przyparte do morza. W ich rękach pozostawały okolice Tunisu i cały półwysep Cape Bon. I do likwidacji tych przyczółków zabrali się już wspólnie Alianci. Niemcy i Włosi rozpoczęli ewakuację swoich wojsk. Walki powietrzne nad Tunezją osiągnęły apogeum. Rozbrzmiewał ostatni akord wojny w Afryce.
Druga tura Neville Duke dobiegała już końca i Brytyjczyk martwił się, że nie doczeka na swoim stanowisku końca kampanii afrykańskiej. W swoich wspomnieniach zaznaczył, że było to dla niego ważne, żeby być świadkiem końca wojny w Afryce. Choć wspominał, że starał się latać tak często, jak to możliwe, to w statystykach wygląda to inaczej. W zasadzie w kwietniu mało co walczył, mimo że co chwilę nad Tunezją dochodziło do wielkich walk powietrznych. W końcu 16 kwietnia 1943 lecąc na czele trzech Spitfirów Mk.IX z 92 dywizjonu, które osłaniały główną formację Spitfirów ze 154 dywizjonu, dostrzegł nisko dużą grupę samolotów transportowych odlatujących z Cape Bon. Szybko przekazał tę wiadomość dowodzącemu całym skrzydłem W/Cdr Ianowi Gleedowi, ale ten nie mógł dostrzec tej formacji i dał Dukowi wolną rękę do ataku. Po zbliżeniu się do celu Neville rozpoznał, że ma do czynienia z osiemnastoma włoskimi Savoiami Marchetti SM.82. Długo nurkując Spitfire Duka nabrał takiej prędkości, że przelatując przez włoską formację Brytyjczyk zdołał oddać ku jednej z Savoi jedynie krótką serię. Zwolniwszy Neville zaatakował inną SM.82 i tu zobaczył jak pociski działek eksplodują we wrogim samolocie. Savoia opadła ku morzu i wbiła się w taflę wody wzbudzając wielki gejzer, który zrosił całego Spitfira ograniczając na chwilę widoczność. Po chwili Duke atakował już kolejny samolot i dostrzegł, jak po celnym ostrzelaniu Savoia woduje na morzu. Trzeciej SM.82 nie zdążył już strącić, bo w obronie transportowców zdążyły wreszcie interweniować FW 190 i Bf 109 eskorty. Robiąc ciasne uniki Duke i jego skrzydłowi wycofali się z walki. Łącznie ten trzysamolotowy klucz Spitfirów z 92 dywizjonu zgłosił zestrzelenie pięciu SM.82. Wtedy do walki włączyły się Spitfiry ze 145 dywizjonu. Ich piloci rozpoznali atakowane samoloty jako Ju 52 i zgłosili dwa dalsze zwycięstwa nad trójsinikowcami i trzy zestrzelone Messerschmitty. Niestety w walce z Messerschmittami zginął sam dowódca skrzydła W/Cdr Ian Gleed – bohater Bitwy o Anglię, walk nad Kanałem La Manche i walk nad Tunezją. Miał na koncie 13 zwycięstw indywidualnych i 3 zespołowe (łącznie 14,5 zwycięstwa). Gleed i jego skrzydłowy Sgt Rostant zostali zestrzeleni przez Bf 109G z JG 77. Pogromcą Gleeda był najprawdopodobniej Lt. Ernst Wilhelm Reinert z 4/JG 77, który przeżyje wojnę ze 174 zwycięstwami na koncie. Po stronie włoskiej raportowano utratę pięciu SM.82, w tym czterech ewidentnie zestrzelonych przez Spitfiry. Trzy z nich wodowały.
Po walce z Savoiami Neville Duke miał na koncie 21 zwycięstw indywidualnych i dwa zespołowe (razem 21,833 zwycięstwa). 13 maja 1943 roku wojska osi w Tunezji skapitulowały. Kampania afrykańska dobiegła końca. Skończyła się też druga tura bojowa Neville Duka.