Artukuły historyczne

Albert Houle i Operacja „Czekolada”

El Alamein i ani kroku wstecz

I tak naszego bohatera ominęły ważne zdarzenia. Operacja „Crusader” doprowadziła do odblokowania Tobruku, ale po początkowych wielkich sukcesach utknęła na liniach obronnych Osi pod El Gazalą. I tam po zgromadzeniu znacznych sił 26 maja 1942 Erwin Rommel rozpoczął kontratak. Bardzo szybko okazało się, że Brytyjczycy zaczynają dostawać łomot i na front w Cyrenajce zaczęto ściągać co się da, między innymi 213 dywizjon. 29 maja 1942 roku przeleciał on na lotnisko LG 12 koło Mersa Matruh, potem do 5 czerwca do Gambutu. Tam „dwieście trzynasty” wpadł w wir walk toczonych przez jednostki Desert Air Force. W czerwcu jego piloci radzili sobie całkiem nieźle zaliczając 14 pewnych zwycięstw przy stracie dziewięciu Hurricanów. I to w warunkach ciągłego odwrotu aż do linii obronnych pod El Alamein w Egipcie. Jednak w piątek 3 lipca 1942 nadszedł sądny dzień. W dwóch walkach z Messerschmittami z JG 27 dywizjon stracił siedem Hurricanów zgłaszając jedynie jednego uszkodzonego Bf 109. Trzech pilotów zginęło, a dwóch zostało rannych. 4 lipca stracono kolejne dwa Hurricany przy dwóch prawdopodobnych zwycięstwach. 5 lipca 213 dywizjon zgłosił cztery zwycięstwa, ale znowu jeden z Hurricanów nie wrócił. W takiej sytuacji Houlemu odwieszono karne zesłanie do Maintenance Unit i 11 lipca 1942 wrócił do swojej eskadry „B” w „Dwieście trzynastym”.

Przez cały lipiec Rommel próbował bezskutecznie szturmować brytyjską linię obrony pod El Alamein. W powietrzu dochodziło do regularnych starć. Niestety było coraz bardziej jasne, że Hurricany nie mają większych szans z Bf 109F i MC.202. Do końca pierwszej batalii o El Alamein, czyli do 27 lipca 1942 roku piloci 213 dywizjonu zdołali zestrzelić tylko jednego Macchi MC.202 na pewno, a sami stracili w walkach 7 Hurricanów. Na szczęście Houle uniknął zestrzelenia. W sierpniu front w Afryce ustabilizował się. Wojska Osi wytraciły impet i mimo szeregu prób nie udawało im się przełamać brytyjskiej obrony. A Brytyjczycy powoli zbierali siły do kolejnej ofensywy. 31 sierpnia Niemcy i Włosi rozpoczęli atak na Alam el Halfa, W powietrzu znowu zaczęło dochodzić do wielkich starć. 213 dywizjon zestrzelił w tym dniu 3 Ju 87, tracąc dwa Hurricany na rzecz Messerschmittów Bf 109 z eskorty. Houlemu nie udało się zestrzelić żadnego z nich. Prawdopodobnie w tej walce miało bowiem niefortunne zajście, o którym potem po wojnie wspominał. Dostrzegłszy lecące niżej Junkersy, Kanadyjczyk odsunął nieco owiewkę, żeby się lepiej rozeznać w sytuacji. Nagle pęd wiatru zerwał mu z głowy gogle i sypnął po oczach piachem. Kiedy cały dywizjon zanurkował ku Stukasom Houle ruszył wraz z innymi, ale ledwie co widząc przeleciał po prostu przez formację Junkersów, trzymając się własnych szeregów.

1 września 1942 powietrzne pojedynki trwały od samego rana. O 9:15 dywizjon 213 dostał rozkaz startu i przechwycenia wyprawy Ju 87. Oślepiony piaskiem dowódca formacji poprowadził Hurricane zbyt nisko i Brytyjczycy nie trafili na Junkersy, ale udało im się związać walką osłonę i zgłosić jedno uszkodzenie. Dużo poważniejsza okazała się bitwa stoczona wieczorem. Około 18:00 dywizjon „szerszeni” połączył siły z 601 dywizjonem Spitfirów i rozpoczął ofensywne wymiatanie nad linią frontu na północ od El Alamein akurat w czasie, kiedy nad El Alamein nadciągała wyprawa Ju 87 i Ju 88 w osłonie Messerów z I/JG 27. Piloci Spitfirów ruszyli w kierunku myśliwców eskorty, a piloci Hurricanów zajęli się bombowcami. 213 dywizjon zgłosił trzy Ju 88 zestrzelone na pewno i dwa uszkodzone. Albert Houle zgłosił pewne strącenie jednego z Junkersów i było to jego pierwsze zwycięstwo powietrzne. Niestety starcie to nie było dla Brytyjczyków zbyt udane. Mimo starań pilotów 601 dywizjonu Messery przedarły się do Hurricanów i zestrzeliły aż pięć z nich. Dwóch pilotów „szerszeni” zginęło. Po drugie zgłoszenia pilotów były zbyt optymistyczne. KG 77, bo to on stał się celem ataku, zarejestrował tylko jednego straconego Ju 88. Rankiem 4 września patrol Hurricanów z 213 dywizjonu został zaatakowany nad Burg-el-Arab przez 5 Messerschmittów Bf 109. Albert Houle uszedł uwadze Niemców i wykorzystując to ruszył z odsieczą uszkadzając jednego Messera.

Hurricane Mk.IIc BN354 z 213 dwyizjonu RAF. Samolot ten wykonał pierwszy lot bojowy w dywizjonie 4 sierpnia 1942 roku, a ostatni dwudziesty lot 3 grudnia 1942. Prawdpodobnie nie był przydzielony jakiemuś konkretnemu pilotowi, ale najczęściej, bo osiem razy za jego sterami siedział P/O G. R. S. McKay.
[Źródło: Christopher Shores, Giovanni Massimello, Russell Guest, Frank Olynyk, Winfried Bock „A History of the Mediterranean Air War, 1940–1945. Volume 2: North African Desert, February 1942–March 1943“]

Podczas gdy dywizjony Spitfirów i Kittyhawków toczyły bardzo ciężkie walki, zdobywając powoli przewagę powietrzną w Afryce, kolejne półtora miesiąca upłynęło 213 dywizjonowi głównie na eskortowaniu samolotów rozpoznawczych śledzących aktywność logistyki i wojsk Osi na podejściu do El Alamein i atakowaniu celów naziemnych. Do walk Hurricanów z wrogimi samolotami dochodziło sporadycznie. Do 25 października 1942 piloci „szerszeni” zgłosili jedynie trzy uszkodzenia nieprzyjacielskich myśliwców. Na szczęście nie ponosili też jakichś nadmiernych strat. Wyjątkiem był atak na lotniska w okolicy miejscowości Daba wykonany 9 października 1942. Naloty na ten węzeł lotniskowy, na którym stacjonowały Messery z JG 53 wykonywano od samego rana. Powodem były gwałtowne opady deszczu, które uziemiły na tych lotniskach sporo samolotów Reggia Aeronautica i Luftwaffe. RAF i USAAF nie chciały zmarnować takiej okazji i postanowiły w miarę bezkarnie dokonać zniszczeń na ziemi. Początkowo do ataków zaangażowano Baltimory i Mitchelle osłaniane przez Spitfiry i Kittyhawki. Przed 17:00 nad lotniska wysłano Hurricany z dywizjonów 33, 213, 238 i 1 SAAF, aby zaatakowały ogniem działek pokładowych zaparkowane samoloty. Dywizjony szybko straciły kontakt ze sobą i każdy z nich atakował osobno. Niestety podtopienia lotnisk okazały się nieco przereklamowane, a nękana od samego rana obrona przeciwlotnicza była w stanie wyższej gotowości. Na domiar złego nad lotniskami krążyły Bf 109 z JG 27, które natychmiast rzuciły się ku Hurricanom. Albert Houle wraz z F/Lt Neilem Cameronem i F/Sgt W. D. Gwynne próbowali zagrodzić im drogę, ale nie uzyskali żadnego trafienia, a Bf 109F i tak przedarły się do głównej formacji i zestrzeliły maszynę P/O C. F. A. Cantina zabijając pilota. Kiedy „szerszenie” dotarły do pierwszego z lotnisk okazało się, że żadnych samolotów tam nie ma i zamiast nich zaatakowali inne cele. Wściekły ogień Flaku doprowadził do zestrzelenia następnych dwóch Hurricanów i uszkodzenia czterech kolejnych. Na szczęście oprócz Cantina zginął jeszcze tylko jeden pilot P/O B. J. McClelland. Reszta wróciła do bazy, choć lecący razem z „dwieście trzynastym” dowódca skrzydła W/Cdr Jack Darwen, który leciał tym drugim Hurricanem strąconym przez obronę naziemną, musiał przedzierać się przez pustynię po przymusowym lądowaniu. Szybko jednak natknął się na patrol z 11 pułku Huzarów, który podrzucił go do bazy.

19 października 1942 roku Western Desert Air Force rozpoczęło ofensywę powietrzną, która miała przygotować grunt pod kolejną wielką ofensywę naziemną Aliantów. Hurricany 213 dywizjonu nie miały wyrzutników bombowych i zazwyczaj powierzano im patrolowanie frontu. Po wielkim przygotowaniu artyleryjskim wojska brytyjskie ruszyły do natarcia 24 października 1942. Rozpoczęła się druga bitwa pod El Alamein – ta bardziej znana. Hurricane krążyły nad frontem i tylko raz zostały bezskutecznie zaatakowane przez 6 Messerschmittów Bf 109F. Po odniesieniu wielkich strat, czasami bardzo spektakularnych i rujnujących morale (we wrześniu 1942 zginęło dwóch czołowych asów Luftwaffe w Afryce Lt Hans-Arnold Stahlschmidt i Hans Joachim Marseille), myśliwce Osi zaczęły stosować taktykę pojedynczego ataku i ucieczki.

26 października 1942 miał przynieść wielkie zwycięstwo pilotom „dwieście trzynastego”. Na wieczór Niemcy zaplanowali śmiałą akcję. Junkersy Ju 87D z StG 3 miały wystartować o zmierzchu, kiedy alianckie myśliwce zazwyczaj już lądowały po pracowicie spędzonym dniu, i zbombardować cele po brytyjskiej stronie. Jak się okazało, wywiad brytyjski dowiedział się jakoś o tym planie i przekazał tę informację do Western Desert Air Force. Do przechwycenia wyprawy wyznaczono dywizjony 213 i 238. Brytyjczycy podjęli grę i specjalnie dla Niemców wykonali pokazówkę. O 17:35 w powietrze wzniosły się dwa Hurricany pilotowane przez dowódcę „szerszeni” S/Ldr Petera Olvera i P/O G. R. S. McKaya. Piloci celowo złamali ciszę radiową i w rozmowach robili wrażenie, że w powietrzu działa cały dywizjon. McKay wczuł się w rolę i zmieniał ton głosu, i zagadywał to z angielskim, to z kanadyjskim, to z australijskim akcentem. W końcu McKay zameldował, że kończy mu się paliwo i Olver nakazał teatralnie całemu „dywizjonowi” lądować. Tymczasem o 18:20 w absolutnej ciszy z lotniska wystartowali żądni krwi piloci 213 i 238 dywizjonu dowodzeni przez W/Cdr Darwena. Ciemność utrudniała odnalezienie Stukasów i zdołały one zbombardować swoje cele, ale w drodze powrotnej zostały nad Al Daba dopadnięte przez Hurricany z „dwieście trzynastego”.

Albert Houle jako jeden z pierwszych dostrzegł lecące bez eskorty Ju 87. Zbliżył się niepostrzeżenie do jednego z nich na 50 jardów i nacisnął na spust. Ku swojemu zaskoczeniu zobaczył, jak pociski przemykają po lewej i po prawej stronie Junkersa nie czyniąc mu krzywdy. Wtedy do niego dotarło, że w jego samolocie działka są tak ustawione, żeby punkt skupienia ognia był 250 jardów przed celownikiem. Kanadyjczyk wcisnął lekko prawy pedał orczyka tak, że jedno z działek skierowało się wprost na Stukasa. Niemiecki samolot zadymił i runął w dół. Houle zaatakował w taki sam sposób dwa kolejne bombowce. Każdy z nich zebrał kilka pocisków. Niemcy nie mieli pojęcia co się dzieje. Pilot czwartego Ju 87 zaczął najwyraźniej podejrzewać, że są ofiarami jakiejś koszmarnej pomyłki i że atakują ich Messerschmitty, bo w desperacji włączył światła pozycyjne, jakby chciał zasygnalizować, że nie jest wrogiem. A może chciał oszukać napastnika i udawać samolot aliancki? Nigdy się nie dowiemy co miał na myśli, bo Houle podleciał do jasno oświetlonego celu i wpakował w niego krótką serię. Pociski trafiły w zbiornik paliwa, Stukas buchnął ogniem i eksplodował. Strzelec piątego Junkersa otworzył ogień i ale i ten samolot zebrał parę pocisków z Hurricana Kanadyjczyka. Po wystrzelaniu amunicji Houle zawrócił do bazy. W tej walce Albertowi zaliczono dwa pewne zwycięstwa, jedno prawdopodobne i dwa uszkodzenia. Oprócz Houlego sukces odnotowali dowódca skrzydła W/Cdr Darwen, który zgłosił uszkodzenie Ju 87 i P/O G. Garrick, który zgłosił zwycięstwo prawdopodobne.

Choć piloci 213 dywizjonu zgłaszali zwycięstwa dość ostrożnie, to dla Stukasów z StG 3 był to sądny dzień. Dwa Ju 87 zostały zestrzelone na miejscu, ale cztery kolejne tak uszkodzone, że lądowały przymusowo, albo rozbiły się po drodze. Siódmy Junkers dociągnął na lotnisko, ale był uszkodzony w 30%. Co najistotniejsze, w jednym z zestrzelonych Stukasów zginął dowódca III/StG 3 Hptm Kurt Walter, kawaler Krzyża Rycerskiego, który miesiąc wcześniej zasłynął zatopieniem krążownika HMS Coventry. I Walter i jego tylny strzelec wyskoczyli ze spadającego samolotu, ale ich spadochrony nie otworzyły się.

Hurricane HL887 „AK-W”, osobisty samolot Alberta Houle, na którym wykonał 23 lub 24 loty. To na tej maszynie 26 października 1942 wieczorem Bert zestrzelił dwa Stukasy na pewno, jednego prawdopodobnie i dwa uszkodził. Zdjęcie zrobione zostało ponad dwa tygodnie później, kiedy HL887 miał już zamontowane dodatkowe zbiorniki paliwa. W okresie drugiej Bitwy pod El Alamein Hurricane latał bez tych zbiorników. Zwraca uwagę, że samolot ma tylko wewnętrzne działka 20mm. 213 dywizjon usuwał zewnętrzne działka ze swoich Hurricanów, aby poprawić ich osiągi i zwiększyć nieco szanse w walce z niemieckimi Bf 109F.
[Źródło: iwm.org.pl]

27 października 1942 „szerszenie” odniosły kolejny sukces, choć tym razem bez Houlego. O 15:45 piloci Hurricanów wystartowali do patrolu nad linią frontu. W ich osłonie leciały Hurricany z 33 dywizjonu. Już w powietrzu formacja została skierowana na zachód od El Alamein, gdzie zlokalizowaną większą formację samolotów wroga. Piloci polecieli tam z duszą na ramieniu, bo zdawali sobie sprawę, że zapuszczanie się Hurricanami daleko za linię frontu jest średnio bezpieczne. Jednak wrogimi myśliwcami okazały się 24 myśliwsko bombowe dwupłatowe Fiaty CR.42 w osłonie tylko sześciu Macchi MC.202. Myśliwcami eskorty zajęli się piloci 33 dywizjonu, a „szerszenie” zajęły się uciekającymi CR.42. P/O G. R. S. McKay zestrzelił jednego z dwupłatowców, rekompensując sobie brak możliwości postrzelania do Junkersów poprzedniego dnia. Pozostali piloci 213 dywizjonu zgłosili dwa Fiaty zestrzelone prawdopodobnie i dwa uszkodzone. W rzeczywistości Włosi stracili aż cztery Fiaty CR.42. Jeden z 5o Stormo Tuffatori został zestrzelony, a trzy z 50o Stormo Assalto na tyle uszkodzone, że ich piloci musieli lądować przymusowo. Jeden Hurricane z 213 dywizjonu został zestrzelony przez MC.202 albo CR.42. Jego pilot F/Sgt S. G. Brookes trafił do niewoli.

2 listopada 1942 piloci 213 dywizjonu znowu mieli szansę przetrzebić Stukasy, które tym razem miały jednak osłonę dwunastu Bf 109. Mimo starań pilotów Messerów „szerszenie” zestrzeliły dwa Ju 87 na pewno, trzy Ju 87 prawdopodobnie i 2 Ju 87 uszkodziły. Do tego zgłoszono prawdopodobne zestrzelenie jednego z Bf 109. Co ważniejsze, Brytyjczycy nie odnotowali żadnych strat. Trzy dodatkowe pewne zwycięstwa nad Stukasami zgłosili piloci dywizjonów 238 i 1 SAAF. Niestety brak jakiejkolwiek informacji o stratach poniesionych tego dnia przez niemieckie StukaGeschwader.

Walki Berta Houle w okresie Bitwy o El Alamein.
[Podkład: snazzymaps.com]
Udostępnij: