Artukuły historyczne

Masao Taniguchi – zabójca Devastatorów Waldrona

Sumatra i Indie

Mitsubishi A6M Zero z 331 Kōkutai próbujące przechwycić B-24 nad dokami Hong Kongu. Zdjęcie wykonano z pokładu Liberatora 16 października 1944, czyli prawie rok po wydarzeniach opisanych w tym rozdziale. Zwraca jednak sposób oznakowania japońskiego samolotu. Końcówka prawego skrzydła i usterzenie pionowe są pomalowane na jakiś jasny kolor – najprawdopodobniej taki sam popielaty jakim pomalowane były dolne powierzchnie Zer w tym okresie. Takie oznakowanie było po raz pierwszy zastosowane przez 331 Kōkutai podczas kombinowanego nalotu samolotów marynarki i armii na Kalkutę 5 grudnia 1943. Jak widać to oznakowanie szybkiej identyfikacji przetrwało długo, może do końca wojny.
[Źródło: aviationofjapan.org]

Sumatra

1 lipca 1943 roku Masao Taniguchi został skierowany do Saeki, gdzie miał rozpocząć służbę w nowo formowanym 331 Kōkutai. Grupa ta była jednostką mieszaną i była uzbrojona w 24 bombowców torpedowych Nakajima B5N Kanbaku (“Kate”) i 24 myśliwskie Mitsubishi A6M3 Zero. Taniguchi został oczywiście przydzielony do myśliwskiego Hikotai, którego dowódcą został były dowódca Taniguchiego z Shōkaku Hideki Shingō. Shingō w międzyczasie awansował do stopnia komandora podporucznika. Najprawdopodobniej to on zresztą pociągnął Taniguchiego za sobą do nowej jednostki. Początkowo 331 Kōkutai zaokrętowano na lotniskowcu Junyo, ale 27 sierpnia 1943 relokowano go na lotnisko Sabang na północnej Sumatrze. 1 sierpnia bombowce wydzielono tworząc nowy 551 Kōkutai, a 331 Kōkutai stał się jednostką czysto myśliwską. Na Sumatrze piloci Zer trochę się nudzili wykonując bezowocne misje patrolowe. Przez pewien czas kilka kluczy z grupy zostało rozrzuconych tymczasowo w odległe miejsca od wysp Nicobar, Meguri i do Port Blair na południowym Andamanie, po Sumbę na zachód od Timoru. I to właśnie nad wysuniętym przyczółku na Meguri doszło do dwóch walk z brytyjskimi Liberatorami ze 160 dywizjonu RAF. W obu przypadkach piloci 331 zgłosili po jednym zestrzelonym samolocie.

Pod koniec 1943 roku lotnictwo brytyjskie w Indiach zaczęło otrzymywać znaczące uzupełnienia. Stało się to możliwe dzięki definitywnej porażce państw Osi w rejonie Bliskiego Wschodu i potężne wsparcie sił alianckich walczących teraz we Włoszech przez Amerykanów. W rezultacie na front birmański i do Indii przerzucono kilka dywizjonów walczących wcześniej w rejonie Morza Śródziemnego. Do wschodniej Azji zaczęły też docierać wreszcie pierwsze Spitfiry Mk.V, którymi zastępowano wszechobecne Hurricany i mniej licznej Mohawki. Japończycy zaczęli doceniać powagę sytuacji i przygotowywać operację “Ry Ichi-Go”, czyli naloty bombowe na Kalkutę. Co prawda naloty te nie były w stanie sparaliżować działania tego wielkiego portu i huba transportowego, ale mogły skutecznie uwięzić w tym rejonie jednostki myśliwskie RAF.

Nalot na Kalkutę

5 grudnia 1943 unikatowa wyprawa samolotów lotnictwa armii i marynarki nadleciała nad Kalkutę w Indiach. Najpierw nad Indie nadleciały dwa rozpoznawcze Ki 46 z 81 Sentai, które zrzuciły paski folii aluminiowej zakłócającej radary, a następnie Ki 43 z 204 Sentai wymiatające teren przed wyprawą i symulujące ataki na fałszywe cele. Po tych wstępnych przygotowaniach nadciągnęła główna wyprawa 18 Ki 21 z 12 i 98 Sentai w osłonie aż 74 Ki 43 z 33, 50 i 64 Sentai. Bombowce kierowały się ku dokom Jerzego V w Kalkucie. 20 minut za nimi leciało 9 Mitsubishi G4M z 705 Kōkutai eskortowanych przez 27 Zer z 331 Kōkutai  dowodzonych komandora podporucznika Hideki Shingō. Jedną z eskadr prowadził Taniguchi. Była to więc imponująca wyprawa kombinowanych sił, gdzie eskorta była wielokrotnie liczniejsza od bombowców. Przy okazji był to jedyny taki przypadek, kiedy samoloty armii i marynarki japońskiej wykonały zorganizowany wspólny nalot na przeciwnika.

Tradycyjne już (i tak uwielbiane przez Japończyków) skomplikowane manewry i pozorowane ataki odniosły spodziewany rezultat. Mimo, że do przechwycenia wyprawy wystartowało 28 Hurricanów z dywizjonów 258, 60 i 261, oraz aż 37 Spitfirów Mk.V z dywizjonów 136, 607 i 615, to większość z nich była skierowana w próżnię. Niektóre dywizjony dostrzegły hen na horyzoncie wrogie samoloty, ale nie były w stanie ich doścignąć. Jedynie Hurricany z 258 i Spitfiry ze 136 dywizjonów zdołały dopaść pierwszą część wyprawy i zaatakować Ki 21 i Ki 43. Obie strony zgłosiły po kilka zwycięstw. Dla Brytyjczyków stało się już wtedy jasne, że głównym celem nalotu jest Kalkuta, w której zawyły syreny alarmowe. Za obronę Kalkuty odpowiadało stacjonujące nieco dalej skrzydło Hurricanów złożone z dywizjonów 67, 146 i 176. W zasadzie dywizjon 176 był nocną jednostką wyposażoną w Beaufightery, ale jedna z jego eskadr miała noce wersje Hurricanów Mk.IIc wyposażone w radary i pozbawione płyt pancernych. I te dywizjony dotarły już bezbłędnie na miejsce, choć zamiast atakować Ki 21 musiały zetrzeć się z agresywną eskortą Ki 43. Gdy na radarach wykryto kolejny element wyprawy, czyli G4M lotnictwa marynarki, do startu poderwano pozostałe samoloty 176 dywizjonu – 4 Beaufightery i 5 Hurricanów. Beaufightery nie dały rady wdrapać się na odpowiednią wysokość. Hurricanom się udało, ale na własne nieszczęście. Z góry spłynęły na nie Zera Hideki Shingō i błyskawicznie zestrzeliły cztery samoloty i uszkodziły piąty. Co ciekawe tym razem japońscy piloci Zer nie przesadzili w ogóle ze zgłoszeniami. Zgłosili bowiem zestrzelenie czterech Hurricanów na pewno, dwóch prawdopodobnie i uszkodzenie jednego Hurricana. Jedno z tych pewnych zwycięstw przypadło Taniguchiemu, a kolejne komandorowi podporucznikowi Shingō, chorążemu Sadaaki Akamatsu (nota bene innemu legendarnemu asowi lotnictwa marynarki) i bosmanmatowi Sako Moriji.

Po tej spektakularnej akcji 331 Kōkutai znowu wrócił do bezowocnego patrolowania nieba nad Sumatrą. Na Taniguchiego czekało jednak nowe wyzwanie. Wraz z kilkoma innymi pilotami dostał rozkaz wyruszenia do zmagającego się z nawałą alianckich nalotów Rabaul.

Trwający 1 min 44 sek historyczny materiał dokumentujący rezultaty nalotu na Kalkutę. Pod koniec tego klipu pokazano unikalne ujęcia Spitfirów i Hurricanów RAF stacjonujących w Indiach.
Udostępnij: