Artukuły historyczne

Nocny jastrząb Karel Kuttelwascher

Ostatnia przystań

W tych dramatycznych dniach Wielka Brytania została ostatnią nadzieją dla wielu krajów pożartych przez hitlerowskie Niemcy. Na jej terenie znalazła się cała rzesza lotników z Polski, Danii, Norwegii, Holandii, Belgii, Francji i oczywiście Czechosłowacji. RAF zamierzał ich wykorzystać w boju, ale na początku musiał ich przeszkolić w zakresie brytyjskich procedur i brytyjskieh taktyki walki w powietrzu (mocno przestarzałej zresztą). Potem piloci mieli nauczyć się latać na brytyjskich maszynach, myśliwcy na myśliwskich Hawkerach Hurricane. Kuttelwascher został wcielony do RAF dopiero 14 sierpnia 1940 roku, a i tak był to dopiero początek długiej drogi. Zamiast przydziału do jakiejś jednostki bojowej czechosłowacki pilot musiał zacząć od całego cyklu szkoleń w 5 OTU w Cosford. Zakończył je w randze sierżanta (Sergeant).

RAF zamierzał utworzyć nowe „narodowe” dywizjony, w tym w pierwszym rzucie polskie i czechosłowackie. Początkowo Czechosłowacy mieli sformować dwa dywizjony myśliwskie – 310 i 312. Pilotów z tego kraju było jednak więcej i po przeszkoleniu w procedurach RAF i w lotach na brytyjskich myśliwcach ich nadmiar został przekierowany do dywizjonów brytyjskich. Największa grupa trafiła do wyposażonego w Hurricany brytyjskiego 1 Squadron. Pod koniec Bitwy o Anglię w składzie tego dywizjonu służyło aż jedenastu czechosłowackich pilotów w tym Karel Kuttelwascher. Nie mieli oni jednak szans na aktywne uczestnictwo w najgorętszych momentach bitwy. Kuttelwascher pojawił się w 1 dywizjonie dopiero w październiku 1940. W tym czasie dywizjon odpoczywał po ciężkich walkach nad południową Anglią i od miesiąca po przeniesieniu z 11 do 12 Grupy stacjonował daleko na północ od Kanału La Manche w Wittering.

Ośmiu pilotów 1 dywizjonu przed Hurricanem Mk.I JX-R. Zdjęcie wykonano w październiku 1940, Na zdjęciu nie ma Karela Kuttelwaschera, choć dołączył on do dywizjonu mniej więcej w tym czasie. Ekstrawagancki gentleman w białym kombinezonie z pieskiem na rękach, to czołowy wówczas as dywizjonu Arthur Victor Clowes, który do końca Bitwy o Anglię zaliczył 10 zwycięstw indywidualnych i jedno zespołowe (razem 10.5 zwycięstwa). Kolejny pilot w furażerce stojący za nim to przyszły najskuteczniejszy francuski as w RAF Jean François Demozay. W chwili robienia tego zdjęcia nie miał jeszcze na koncie żadnych sukcesów w walkach powietrznych, ale wojnę zakończy z 18 pewnymi zwycięstwami.
[Źródło: Peter Caygill “In All Things First, No. 1 Squadron at War 1939 – 1945”]

Lotnicy z 1 dywizjonu mieli najwyraźniej duże problemy z wymawianiem pełnego nazwiska Czecha i bardzo szybko uprościli sobie życie, dając mu ksywkę „Kut”. 8 października 1940 Kuttelwascher wziął udział w pierwszym locie bojowym, którym był nudny patrol nad środkową Anglią. Zresztą w październiku Bitwa o Anglię dogasała, a nad środkową Anglię zapuszczały się sporadycznie już tylko pojedyncze Ju 88. Karel musiał czekać parę miesięcy na pierwsze starcia z samolotami Luftwaffe.

Pod koniec 1940 roku Churchill zdecydował o przejęciu inicjatywy w działaniach powietrznych i o rozpoczęciu przez RAF kontrofensywy nad Kanałem La Manche. Nowy dowódca Fighter Command marszałek Sir William Sholto Douglas zatwierdził trzy rodzaje operacji ofensywnych nad północną Francją. Pierwszym były operacje Ranger, czyli loty na wymiatanie wykonywane w sile zazwyczaj trzech dywizjonów myśliwskich. Drugim były operacje Circus, w których nad kontynent leciały dwa, trzy dywizjony bombowców, zazwyczaj Blenheimów z 2 Grupy Bombowej, w osłonie kilku, bądź nawet kilkunastu dywizjonów myśliwskich. Trzeci rodzaj operacji nazwany Mosquito polegał na wysłanie nad Francję małego zespołu myśliwców, zazwyczaj w sile jednej pary lub jednego klucza. Operacje Mosquito (przemianowane potem na Rhubarb) wykonywano wtedy, gdy pogoda uniemożliwiała organizowanie wielkich operacji typu Ranger i Circus. W każdym przypadku chodziło wyłącznie o zwabienie do startu niemieckich myśliwców i wydanie im walki w sprzyjających dla siebie okolicznościach. 

1 dywizjon wykonał pierwszą akcję typu Mosquito już 1 stycznia 1941 roku. Jednak już 3 stycznia dostał rozkaz przeprowadzki do bazy w Kenley, gdzie zgromadzono trzy wyposażone w Hurricany które miały wziąć udział w pełnoskalowych misjach Ranger i Circus. Wraz z 1 dywizjonem trafiły tam 605 Squadron i 615 Squadron. Do czasu organizacji pierwszych lotów ofensywnych nad Francję Hurricany patrolowały niebo nad południową Anglią i wypuszczały się nad Kanał La Manche. W operacji Circus No. 1, którą zorganizowano 10 stycznia, dywizjon Kuttelwaschera nie brał udziału. Z powodu fatalnej zimowej pogody ze zorganizowaniem Circusa No. 2 musiano czekać aż trzy tygodnie.

2 lutego 1941 sześć Blenheimów ze 139 dywizjonu wystartowało z Anglii obierając kurs na doki w Boulogne. Do ich eskortowania poderwano kilka dywizjonów RAF w tym 1 dywizjon Hurricanów. Tak zaczęła się operacja Circus No.2. Zaraz po zrzuceniu przez Blenheimy bomb zostały one zaatakowane przez Messerschmitty Bf 109E z JG 3. Najpierw interweniował 601 dywizjon, zgłaszając jedno zwycięstwo, a potem do walki włączył się 1 dywizjon. P/O Pat Hancock zaatakował jednego z Messerów i po dwóch seriach zauważył strugę oparów glikolu wydobywającego się z jego chłodnicy. Nagle między nos jego samolotu, a ofiarę spłynął inny Hurricane i oddał krótką serię w stronę wroga. Był to najprawdopodobniej Hurricane Kuttelwaschera, który zameldował potem o trafieniu dwusekundową serią Bf 109E i zgłosił odniesienie prawdopodobnego zwycięstwa. Finalnie zgłoszenie to zostało zredukowane do uszkodzenia, ale zostało przyznane i Kuttelwascherowi, i Hancockowi.

Choć 1 dywizjon do lutego 1941 latał na Hurricanach Mk.I, w lutym zaczął przezbrajanie na Hurricany Mk.IIa, to miał na składzie trochę perełek. Samolot na powyższym zdjęciu to Hurricane Mk.X AF980 JX-A, czyli Hurricane produkcji kanadyjskiej (druga seria produkcyjna Canadian Car & Foundry). Mimo że samolot ten jest prawie identyczny, jak Hurricane Mk.I (silnik Merlin 28 i osiem karabinów maszynowych w skrzydłach), to wydaje się, że nosi kamuflaż szaro zielony wprowadzony w sierpniu 1941 (patrz kolor spodu zbyt ciemny na bycie kolorem Sky). To oznaczałoby, że starsze Hurricany przetrwały w 1 dywizjonie dość długo.
[Źródło: Peter Caygill “In All Things First, No. 1 Squadron at War 1939 – 1945”]

W kolejnych dniach lutego 1 dywizjon wziął udział w jeszcze tylko dwóch operacjach Circus i w małej akcji typu Mosquito. Nie zestrzelono w ich trakcie żadnego samolotu, za to utracono jednego pilota. Wykonano za to dużą ilość lotów patrolowych nad wybrzeżem Anglii. Pod koniec lutego w miejsce wysłużonych Hurricanów Mk.I dywizjon otrzymał wreszcie nowe Hurricany Mk.IIa. Były one przez pilotów ocenione bardzo pozytywnie. Dzięki nowym silnikom Merlin XX z dwustopniową sprężarką były one szybsze i miały lepszą prędkość wznoszenia.

W lutym miało miejsce jeszcze jedno ważne dla „Kuta” wydarzenie. Na tanecznej imprezie w Ruislip poznał Angielkę Ruby Thomas i mimo słabego jeszcze władania językiem Szekspira przez Karela para zaczęła się świetnie dogadywać. Ich ślub odbędzie się rok później.

1 marca 1941 Karel Kuttelwascher otrzymał promocję na starszego sierżanta (Flight Sergeant). Dla całego dywizjonu marzec był jednak miesiącem małej aktywności w powietrzu. Wszystko to przez fatalną pogodę. Koniec końców 1 dywizjon wziął w marcu udział w jedynie dwóch operacjach ofensywnych, 5 marca w Circus No.7 i 13 marca w Circus No.8. Nie przyniosły one jednak żadnych nowych zwycięstw. Za to loty patrolowe nad Anglią przyniosły dwa starcia z zagonami Bf 109E. Jedno z nich przyniosło stratę dwóch Hurricanów i jednego pilota, a drugie zestrzelenie Messerschmitta Bf 109 przez Francuza Jeana Demozay, który zostanie potem czołowym francuskim asem w RAF. Pod koniec marca w organizacji Fighter Command dokonano pewnych zmian. Do koordynacji działań w powietrzu dywizjonów stacjonujących na jednym lotnisku utworzono formalną strukturę Skrzydła (Wing) z odrębnym dowództwem operacyjnym. Same Skrzydła były pierwotnie związane z lokalizacją i tak w Kenley zostało utworzone Kenley Wing. Niemniej mogły ono zarządzać dywizjonami rozlokowanymi na innych lotniskach. I tak 1 dywizjon pozostając pod komendą Kenley Wing został 7 kwietnia 1941 przeniesiony z Kenley do Croydon.

8 kwietnia 1941 cztery Hurricany z 1 dywizjonu wystartowały do patrolu nad Cieśniną Dover i tam zostały zaatakowane przez trójkę Messerschmittów Bf 109E. Jeden z Messerów trzymał się na większej wysokości, kryjąc się za promieniami słońca, a dwa rzuciły się na Hurricany. Jeden z atakujących Niemców wszedł na ogon czechosłowackiego pilota Sgt. Jana Plášila i zaczął do niego strzelać. Nie zdążył jednak odnieść żadnego trafienia, kiedy to jego z kolei dopadł Karel Kuttelwascher. Czech oddał dwie krótkie serie z odległości 30 metrów i trafił Messera w nasadę prawego skrzydła i w lewą stronę kadłuba. Z niemieckiego myśliwca wydobył się dym i posypały się kawałki blach. Pilot Bf 109 próbował ratować się, nurkując ku ziemi, ale „Kut” oddał kolejną celną serię, po której odprowadził trafiony samolot aż do wysokości 300 metrów nad ziemią. Gdy wyrwał w górę widział jeszcze jak Messer rozbija się w lasku 15 kilometrów na południe od przylądka Gris Nez. Czechowi zaliczono pewne zestrzelenie Bf 109E. Było to nie tylko jego pierwsze pewnie zwycięstwo odniesione w RAF, ale też jedyne pewne zwycięstwo odniesione przez 1 dywizjon w kwietniu 1941 roku. Jeszcze w kwietniu 1 Squadron otrzymał za to pierwszą dostawę nowych Hurricanów Mk.IIb, które miały zwiększoną liczbę karabinów 0.303 cala z ośmiu do dwunastu.

Udostępnij: