Bitwa o Leyte
Nadciąga burza
Contents
Lądowanie Rangersów na wysepkach nieopodal Leyte wykonane 17 października postawiło w stan alarmu japońskie dowództwo. Admirał Soemu Toyoda przystąpił do realizacji planu Shō-Gō 1, który miał polegać na zniszczeniu amerykańskiej floty inwazyjnej siłami morskimi. Do dyspozycji miał dwie duże floty. Jedna, która stacjonowała w Singapurze, była oparta o pancerniki i krążowniki, w tym dwa superpancerniki Yamato i Musashi. Była ona najsilniejszym dostępnym zespołem uderzeniowym. Druga, zlokalizowana w Japonii, miała lotniskowce, lotniskowco-pancerniki i krążowniki. Po bitwie na Morzu Filipińskim w walkach o Mariany lotniskowce japońskie były jedynie cieniem dawnej potęgi. Problemem nie były samoloty, choć „Zera” ustępowały już znacznie Hellcatom. Przede wszystkim japońskie lotnictwo pokładowe utraciło tyle wyszkolonych załóg, że nie było w stanie obsadzić nimi nawet tego, co pływało. Dlatego plan zakładał, że aby powstrzymać pochód Amerykanów, siły inwazyjne zostaną zniszczone za pomocą pancerników i krążowników. Ale jak to zrobić w sytuacji, gdy US Navy miała przytłaczającą przewagę? Toyoda zdecydował się na akcję, w której poświęci część okrętów i wszystkie lotniskowce tak, aby związać Amerykanów z dala od Zatoki Leyte i umożliwić pancernikom podpłynięcie do okrętów desantowych i zatopienie ich ogniem ciężkich dział. Można się zżymać, że to taka typowa japońska metoda oparta o samobójcze ataki. Trzeba jednak pamiętać, że od grudnia 1941 celem Japonii nie było militarne pokonanie USA, a doprowadzenie do takiej sytuacji, w której dla Amerykanów koszty wojny będą za duże i zgodzą się na rozejm pozostawiający Japonii zdobycze na zachodzie Pacyfiku i dostęp do surowców strategicznych. Potencjał USA był tak duży, i ciągle rósł, że trzeba było działać nieszablonowo. Jak by to nie było okrutne dla własnych marynarzy, innych możliwości nie widziano. I analizując to cynicznie Japończycy mieli rację. Nie docenili skłonności USA do prowadzenia wojny totalnej, ale każda inna strategia i tak prowadziła do konieczności bezwarunkowej kapitulacji, i pewnie utraty całych sił zbrojnych. A z jakimi siłami marynarka japońska musiała się zmierzyć? W inwazji na Leyte Amerykanie użyli dwóch flot – 7 Floty admirała floty Thomasa Kinkaida, która bezpośrednio wspierała inwazję i zabezpieczała logistykę, oraz 3 Floty admirała Williama Halseya, która miała za zadanie asystę, obronę przed morskimi siłami Japonii i niszczenie z powietrza potencjału wroga w całych Filipinach. Floty te składały się z następujących jednostek:
7 Flota Kinkaida:
- Zespół uderzeniowy Task Force 79 admirała floty Theodore Wilkinsona z sześcioma pancernikami, czterema ciężkimi krążownikami, czterema lekkimi krążownikami i dwudziestoma sześcioma niszczycielami.
- Zespół lotniskowców eskortowych Task Group 77.4 kontradmirała Thomasa Sprague z grupami „Taffy 1” z sześcioma lotniskowcami eskortowymi i ośmioma niszczycielami, „Taffy 2” z sześcioma lotniskowcami eskortowymi i ośmioma niszczycielami i Taffy 3 z sześcioma lotniskowcami eskortowymi i siedmioma niszczycielami. Łącznie było to aż osiemnaście lotniskowców eskortowych, ale pod względem siły uderzeniowej zespół stanowił odpowiednik około sześciu lotniskowców klasy Essex.
3 Flota Halseya:
- Task Group 38.1 admirała floty McCaina z lotniskowcami Wasp, Hornet , Hancock i lekkimi lotniskowcami Monterey, Cowpens, z sześcioma krążownikami, trzema krążownikami lekkimi i z dwudziestoma i jednym niszczycielami.
- Task Group 38.2 wiceadmirała Bogana z lotniskowcami Interpid, Bunker Hill, lekkimi lotniskowcami Cabot i Independence, dwoma pancernikami, dwoma lekkimi krążownikami i osiemnastoma niszczycielami.
- Task Group 83.3 wiceadmirała Shermana z lotniskowcami Essex, Lexington, lekkimi lotniskowcami Princeton i Langley, czterema pancernikami, czterema lekkimi krążownikami i czternastoma niszczycielami.
- Task Group 38.4 wiceadmirała Davisona z lotniskowcami Franklin, Enterprise, lekkimi lotniskowcami San Jacinto, Belleau Wood, jednym krążownikiem i jedenastoma niszczycielami.
Do tego należy doliczyć liczne okręty podwodne admirała floty Charlesa A. Lockwooda, które działały w okolicach Filipin, ale nie miały bezpośrednio uczestniczyć w bitwach morskich.
Japoński plan musiał zakładać odciągnięcie obu amerykańskich flot z dala od Zatoki Leyte. Dlatego Toyoda postanowił o sformowaniu trzech zespołów zadaniowych:
- Właściwy atak na flotę inwazyjną miał wykonać Zespół „A” admirała floty Takeo Kurity. Składał się on z pięciu pancerników (w tym Yamato i Musashi), dziesięciu ciężkich krążowników, w eskorcie dwóch lekkich krążowników i piętnastu niszczycieli. Zespół ten miał przypłynąć z Singapuru, zatankować w Brunei, przepłynąć Przesmykiem Palawan i wpłynąć na wewnętrzne wody Filipin na Morze Sibuyan, dalej opłynąć Wyspy Samar i Leyte od północy przez Cieśninę San Bernardino i w decydującym momencie po odciągnięciu sił amerykańskich zaatakować flotę inwazyjną w Zatoce Leyte. Zespół ten Amerykanie nazwali potem „Siłą Centralną” (”Central Force” lub “Center Force”).
- Odciągnięcie 3 Floty Halseya powierzono zespołowi lotniskowców admirała admirała floty Jisaburō Ozawy – nędznych resztek dumnego “Kidō Butai”. Składał się on z lotniskowca Zuikaku, lotniskowców lekkich Zuihō, Chitose i Chiyoda, dwóch hybrydowych pancerniko-lotniskowców Hyuga i Ise, oraz trzech krążowników i ośmiu niszczycieli eskorty. Pod względem ilości okrętów zespół ten wyglądał nawet nieźle, ale Ozawa dysponował ledwie 116 samolotami, w czym aż osiemdziesięciu „Zerami” i tylko trzydziestoma sześcioma bombowcami różnych typów. Zespół ten miał operować na północny wschód od Filipin. Amerykanie nazwali tę flotyllę „Siła Północną” (”Northern Force”)
- Odciągnięcie 7 Floty Kinkaida powierzono dwóm flotyllom. Jedna – Zespół „C” – pod dowództwem admirała floty Shōji Nishimury składała się trzech starszych pancerników i czterech niszczycieli. Były to okręty stacjonujące w Singapurze i miały płynąć z „Siłą Centralną” Kurity, a po zatankowaniu w Brunei miały się odłączyć i popłynąć na południe ku Morzu Mindanao, aby przed głównym atakiem przepłynąć przez Cieśninę Surigao i stamtąd, jeśli się uda przedrzeć przez 7 Flotę, zaatakować okręty desantowe w Zatoce Leyte od Południa. Do flotylli Nishimury miał dołączyć wydzielony zespół trzech krążowników i czterech niszczycieli pod dowództwem admirała floty Kiyohide Shimy. Ta druga formacja stacjonowała w Japonii i była częścią floty Ozawy, ale już wcześniej była wyodrębniona jako niezależna flotylla. Zespół Shimy miał przybyć od północy wzdłuż zachodnich wybrzeży Filipin i dołączyć do zespołu Nishimury przed wejściem do Cieśniny Surigao. Oba te zespoły zostały łącznie nazwane przez Amerykanów jako „Siła Południowa” (”Southern Force”), ale tak naprawdę nie miały wspólnego dowództwa, choć ze sobą współpracowały.
Już pobieżna analiza pokazuje, że siły amerykańskie były przygniatające i tylko podstęp mógł dać Japończykom szanse na osiągnięcie celu. O ile w pancernikach i krążownikach siły były mniej więcej zbliżone, to potencjał w niszczycielach, lotniskowcach i samolotach był już nieporównywalny. Jednak mimo tego, że Amerykanie byli całkowicie przekonani o nieuchronności starcia, Halsey podjął pierwszą z serii złych decyzji. Myśląc, że jeszcze zdąży, odesłał 22 października do Ulithi zespoły TG 38.1 i TG 38.4 aby zatankowały paliwo i uzupełniły zapasy amunicji. W rejonie inwazji pozostał zespół TG 38.2, podczas gdy TG 38.3 z Essexem i Lexingtonem na czele wysłano na wschód od Luzonu, aby ubezpieczał rejon inwazji od północy i odgradzał drogę ewentualnym japońskim posiłkom. Tak więc w przeddzień rozpoczęcia walk Halsey zmniejszył swoje siły o połowę, a w rejonie inwazji miał do dyspozycji zaledwie jedną czwartą całego zespołu TG 38.
Japońska flota musiała zmagać się nie tylko z brakiem samolotów, ale i z katastrofalnym niedoborem paliwa. Każdy ruch musiał być więc tak planowany, aby zminimalizować zużycie paliwa. To było prawdopodobnie powodem, dla którego admirał floty Kurita w ogóle nie zareagował na rajd brytyjskiego zespołu lotniskowców z Oceanu Indyjskiego, który pod nosem bazy w Singapurze dopłynął do Holenderskich Indii Wschodnich i symulował działania przygotowawcze do inwazji w tamtym rejonie. 18 października flota Kurity, czyli „Siła Centralna” i „Siła Południowa” wypłynęły z Singapuru i ruszyły do portu w Brunei. 21 października z Peskadorów wypłynął zespół Shimy, a 22 października z Japonii straceńcy Ozawy. O północy z 21 na 22 na października flota Kurity wypłynęła z Brunei dzieląc się na zespół podstawowy i dywersyjny Nishimury. To rozczłonkowanie floty japońskiej spowodowało, że Bitwa w Zatoce Leyte trwała trzy dni i złożyło się na nią pięć oddzielnych starć poszczególnych zespołów. Przyszłość pokazała pewne problemy w koordynacji działań japońskiej floty i lotnictwa stacjonującego w bazach lądowych. Jednak myliłby się ten, kto uważałby, że amerykańska machina wojenna była w nadchodzącej bitwie lepiej zorganizowana. Błędne decyzje i brak całościowej koordynacji działań miały doprowadzić Amerykanów na skraj przepaści. Jak zwykle sytuację mieli uratować lotnicy US Navy i spora doza szczęścia.