Bitwa o Leyte
Noc z 22 na 23 października 1944, Przesmyk Palawan
Contents
W nocy z 22 na 23 października miał dobiec końca trzytygodniowy rejs dwóch amerykańskich okrętów podwodnych USS Darter i USS Dace. Para stacjonujących w Brisbane w Australii bliźniaczych jednostek nazywana przez marynarzy „Podwójnym D” tworzyła mini wilcze stado operujące na niebezpiecznych wodach od Morza Południowochińskiego na zachodzie po Holenderskie Indie Wschodnie na południu. Był to ich czwarty patrol wojenny, który dowódca tego zespołu, a zarazem kapitan USS Darter, komandor porucznik David H. McClintock mógł zaliczyć do udanych. Jego koledze Bladenowi D. Claggettowi dowodzącemu USS Dace udało się zatopić dwa frachtowce. Tej nocy oba okręty unosiły się wynurzone na zachód od wyspy Palawan, na przesmyku pomiędzy rafami koralowymi zwanym Przesmykiem Palwan, zachowując ciszę radiową i skanując radarami mrok. Komandor porucznik McClintock już miał zarządzić koniec patrolu i powrót do Brisbane, gdy o 1:15 operator radaru zameldował o dużej ilości potężnych okrętów płynących ha horyzoncie w dwóch kolumnach. Podekscytowany McClintock natychmiast nakazał odpalić reflektor sygnałowy i alfabetem Morse’a poinformować o tym odkryciu Claggetta. Tajemnicza flotylla mijała ich bokiem. Aby nie pozwolić im uciec McClintock zdecydował, że wykorzysta ciemności i ruszy całą naprzód na wynurzeniu, aby wyprzedzić nieco formację od lewej strony i zaatakować ją od czoła. Nie było bowiem wątpliwości, że nie jest to zespół aliancki.
Pościg trwał parę godzin. Nadciągał świt, ale McClintock wiedział już, że zdąży wyprzedzić ścigany zespół na tyle, aby bezpiecznie ustawić się w pozycji do ataku. Świt astronomiczny 23 października przychodzi nad Palawan około 4:45, a świt nawigacyjny około 5:10. A już o 4:30 Darter i Dace były daleko z przodu. Dokładnie o tej godzinie załoga Dartera zebrała się w mesie na porannej kawie, po czym zajęła stanowiska bojowe. McClintock najpierw nakazał zanurzyć się głęboko, aby sprawdzić gęstość wody i jakie ma pole manewru, a potem nakazał wynurzenie na głębokość peryskopową. Kapitan zaczął przyciskać twarz do okularu peryskopu relacjonując pierwszemu oficerowi komandorowi podporucznikowi Ernestowi Schwabowi co widzi. A widok był imponujący. W odległości jakichś 3 kilometrów płynął prowadzący kolumnę ciężki krążownik, a zaraz za nim płynął drugi. McClintock odruchowo spojrzał na zegarek. Była 5:30 rano. Załoga pośpiesznie uzbrajała torpedy w przednich i tylnych wyrzutniach. Plan McClintocka był taki, żeby odpalić wszystkie sześć torped dziobowych, a potem zrobić szybki zwrot i wypuścić cztery torpedy z wyrzutni rufowej. Nagle krążownik zrobił zwrot. Był to typowy manewr utrudniający ataki okrętom podwodnym, czyli dowódca formacji zdawał sobie sprawę, że płynie na wodach, gdzie mogą działać wrogie jednostki. Jednak tym razem manewr okazał okazał się wielkim błędem. Wojna to gra przypadków i kapitan krążownika zrobił zwrot wprost na zaczajongo Dartera! Gdy dystans zmniejszył się poniżej jednego kilometra z dziobu Dartera pomknęły jedna za drugą sześć torped. Potem zgodnie z pierwotnym planem Darter obrócił się rufą i odpalił cztery pozostałe cygara. McClintock zauważył jeszcze na mostku krążownika migającą lampę sygnałową i dał sygnał do odwrotu.
Admirał Kurita dostawał meldunki o dostrzeżonych peryskopach przez całą noc. Były one co prawda fałszywe, ale zachowując ostrożność zespół składający się z trzech kolumn wykonywał co pewien czas zygzaki, aby zmylić wrogie okręty podwodne. Kurita dowodził z mostka krążownika Atago, który szedł na czele wiodącej kolumny. O 1:50 z mostka idącego dalej w formacji Yamato przyszedł alarmujący raport o dostrzeżeniu w oddali całego okrętu podwodnego. Jednak spowalnianie marszu „Siły Centralnej” nie wchodziło w grę. Celem było dotarcie na czas i atak na siły inwazyjne. Nie mówiąc o tym, że w tym rajdzie liczył się każdy litr paliwa. Kurita zacisnął zęby i nakazał zrobić kolejny zwrot. Jeszcze tylko parę godzin i nadejdzie świt. Co prawda płyną na wielką bitwę, ale mając do dyspozycji takie siły będą mogli walczyć jak równy z równym. Co innego zdradliwe okręty podwodne… Około 5:30 Kurita dał sygnał do kolejnego zwrotu, tym razem lewo na burt. Nie wiadomo, czy torpedy były przez kogoś z załogi Atago zauważone. I tak nie było już czasu na żadną reakcję. Cztery z nich trafiły w krążownik. Jedna uderzyła w tył okrętu w okolice magazynów. Druga w pierwszą kotłownię rozrywając rury dostarczające parę do turbin i wzniecając pożary. Trzecia w szóstą kotłownię wywołując wybuch wyginający grodzie i kolejne pożary. Atago zaczął skręcać, kiedy czwarta torpeda dosięgnęła tylną maszynownię wpuszczając do środka tony słonej wody. Krążownik został dosłownie rozszarpany i w ciągu osiemnastu minut zatonął. Do ratowania Kurity i pozostałych członków załogi rzuciły się niszczyciele Kishinami i Asashimo. Załoga radiostacji na Atago zdążyła jeszcze zniszczyć urządzenia szyfrujące i zatopić dokumenty. Kiedy marynarze zaczęli gromadzić się na pokładzie okręt zanurzył się tak, że zatopiła się piąta wieża z całą załogą. Japończycy zaczęli skakać do wody. Jakimś cudem odratowano aż 712 z 1070 osobowej załogi, w tym admirała Kuritę. Dwie inne torpedy z Dartera minęły Atagi i uderzyły w ciężki krążownik Takao. Tu straty nie były tak katastrofalne i zginęło jedynie 33 marynarzy. Okręt był przechylony na prawą burtę, stery nie działały, turbiny zatrzymały się, ale Takao utrzymał się na wodzie. Niszczyciele Asashimo i Naganami rzuciły się w poszukiwaniu wrogiego okrętu podwodnego i zaczęły okładać wodę bombami głębinowymi. Żadna nie trafiła.
Tymczasem komandor porucznik Bladen Claggett też nie próżnował. Zgodnie z taktyką „młota i kowadła” on zasadził się nieco dalej po prawej stronie japońskiej formacji i czekał na odpowiedni moment. Gdy usłyszał wybuchy na Atago i Takao, przygotował się do oddania swojej salwy. O 5:54 w zasięg USS Dace weszła druga kolumna japońskich okrętów. Claggett odpalił sześć torped i znowu cztery z nich były celne. Trafiły w krążownik Maya niemal go przepoławiając. I choć okręt miał przed sobą jedynie siedem minut życia, to dzięki błyskawicznej akcji niszczyciela Shimakaze, który podpłynął do umierającego krążownika i rzucił przez burtę trapy, uratowało się 769 marynarzy. Jednak stu trzydziestu czterech z nich miało zginąć już nazajutrz na pokładzie pancernika Musashi… Po zatonięciu Mayi sytuacja uspokoiła się. Uratowanemu Kuricie wiele godzin zajęło dotarcie na pokład Yamato, który automatycznie stał się okrętem flagowym. Do tego czasu dowodzenie „Siłą Centralną” przejął dowódca 1 Zespołu Pancerników admirał floty Matome Ugaki. Nakazał on kontynuowanie misji. Do asysty uszkodzonego Takao pozostawiono parę niszczycieli, a z bazy w Brunei wyruszył na pomoc okręt transportowy klasy Mitsu Maru w eskorcie kutra torpedowego. Reszta flotylli popłynęła dalej w stronę Filipin.
Obaj amerykańscy kapitanowie zespołu „Podwójne D” nie zamierzali jednak wracać do Australii w takim momencie. Po odpłynięciu „Siły Centralnej” na placu boju pozostał ciężko uszkodzony Takao. Amerykanie wynurzyli się niedaleko na głębokość peryskopową i zlustrowali sytuację. Takao aż prosił się o zadanie śmiertelnego ciosu. Za dnia podejście do Takao było zbyt ryzykowne, bo osłaniające go niszczyciele kręciły się w pobliżu tylko szukając okazji do ataku bombami głębinowymi. McClintock i Claggett poczekali więc do zmroku. Widać było, że załodzie udało się naprawić uszkodzenia na tyle, że krążownik powoli ruszył w kierunku Brunei. Oba amerykańskie okręty podwodne ruszyły na wynurzeniu za nim. Nagle załoga Dartera pospadała z krzeseł słysząc huk i zgrzyt. Ich okręt zarył stępką w rafę koralową, która w tym miejscu miała nawet swoją nazwę – Płycizny Bombaj (Bombay Shoal). Patrząc jak Takao oddala się na południowy zachód McClintock próbował różnych manewrów aby wydostać się z pułapki. Nic z tego. Płynący nieopodal Claggett dostrzegł co się stało z Darterem i zrezygnował z pościgu za japońskim krążownikiem. Ostrożnie, powoli podpłynął do Dartera aby asystować przy próbach oswobodzenia się. Po kilku godzinach bezowocnych prób McClintock dał za wygraną i nakazał załodze przejście na pokład USS Dace. W samą porę. O świcie oba okręty podwodne zostały wykryte przez japoński samolot rozpoznawczy. Lotnicy od razu zorientowali się, że jeden z nich osiadł na mieliźnie. Claggett bezzwłocznie dał rozkaz do odwrotu. Dace, z podwójną teraz załogą, ruszył do Australii. Informacja o zauważonych okrętach podwodnych od razu dotarła do kapitana Onody dowodzącego krążownikiem Takao. Jako że dopływał on już do Brunei, nakazał dwóm eskortującym go niszczycielom Hiuyodori i Naganami zawrócić i przejąć z wraku wszystkie dokumenty. Jednak Japończycy nie znaleźli niczego. Załoga Dartera miała wystarczająco dużo czasu, żeby zniszczyć księgi kodowe i inne cenne materiały. Wrak Dartera tkwi na rafie Płycizny Bombay do dziś.
Mimo utraty Dartera Bitwa w Przesmyku Palawan zakończyła się wielkim sukcesem dla Amerykanów. W jej rezultacie zatopione zostały dwa ciężkie krążowniki, kolejny został wyeliminowany z walki. Jeszcze ważniejsze było to, że dowódca „Podwójnego D” przekazał informację o wykryciu wielkich sił japońskich zmierzających ku Filipinom. Bitwa w Zatoce Leyte zaczęła się.