Artukuły historyczne

Bitwa o Leyte

25 października 1944, przylądek Engaño

Przylądek Engaño to cypel na małej Wyspie Palaui zlokalizowanej na północ od Luzonu. Po hiszpańsku “engaño” oznacza zmyłkę, oszustwo, mistyfikację. Zrządzenie losu sprawiło, że na północny wschód od niego miała się odbyć bitwa, która była od początku zaplanowana przez Japończyków jako jedno wielkie oszustwo, na które nabrał się admirał Halsey.

Rankiem 25 października 1944 operatorzy radarów na okrętach “Siły Północnej” Ozawy zaczęli wykrywać na ekranach punkty sygnalizujące amerykańskie patrole zwiadowcze. Japońska flotylla była wtedy oddalona jedynie o około 100 mil na północny wschód od północnej szpicy 3 Floty Halseya. Ozawa błyskawicznie skręcił na północ i przepłynął 40 mil, zanim został dostrzeżony przez Amerykanów. Północną szpicą Halseya był zaś nowo wydzielony zespół Task Force 34, który składał się z sześciu pancerników: Alabama, Iowa, Massachusetts, New Jersey, South Dakota i Washington, z dwóch krążowników, pięciu lekkich krążowników i siedmiu niszczycieli. Plan Halseya był taki, aby lotnictwem pokładowym nadszarpnąć siłę japońskiego zespołu, uszkodzić maksymalnie dużo okrętów, a wykończyć je potem atakiem pancerników i krążowników. Sam Halsey wybrał pancernik New Jersey jako swój okręt flagowy. Może chciał na własne oczy oglądać ostateczną klęskę swojego odwiecznego rywala?

Avengery z VT-51 na pokładzie USS San Jacinto. Przygotowania do ataku na zespół admirała Ozawy, 25 października 1944. TBM-1C z numerem “1” na pierwszym planie był prawdopodobnie osobistym samolotem dowódcy grupy CAG-51 komandora porucznika C. L. Moore.
(Źródło: ww2dp.com)

Samoloty rozpoznawcze wystartowały z pokładów lotniskowców amerykańskich mniej więcej o 6:00 rano, na pół godziny przed wschodem słońca. Każdy patrol składał się z jednego Avengera i osłaniającego go Hellcata. Za nimi wystartowały nocne myśliwce (F6F-3N lub F6F-5N), które każdy z lotniskowców miał od dwóch do czterech na pokładzie. Nocne Hellcaty miały pozostać w tyle i w razie problemów z zasięgiem radiostacji przekazywać dowództwu informacje z samolotów patrolowych. Gdy samoloty patrolowe poleciały szukać japońskiej floty, z lotniskowców wystartowały grupy uderzeniowe. Nie było jeszcze wiadomo gdzie konkretnie lotniskowce Ozawy są, ale zespoły Avengerów, Helldiverów i Hellcatów miały krążyć w powietrzu mniej więcej na 50 mil na północ od TG-38, aby błyskawicznie zareagować na wieści o położeniu celu. W akcji uczestniczyły trzy zespoły lotniskowców: TG 38.2 admirała Bogana (Interpid), TG 38.3 admirała Shermana (lotniskowce duże Essex i Lexington, oraz lotniskowiec lekki Langley) i TG 38.4 admirała Davisona (duże lotniskowce Enterprise i Franklin, oraz lekkie Belleau Wood i San Jacinto).  Nie dotarłem do informacji, czy w ataku uczestniczyły samoloty z Cabota z TG 38.2.

Atak pierwszy

Relacje kto pierwszy dostrzegł zespół Ozawy są sprzeczne. Według jednych źródeł to pilot Helldivera z VB-19 z Lexingtona porucznik Stuart E. Crasper, według innych to załoga z samolotu z Interpida, a według jeszcze innych porucznik Homer Voorhest z VB-15 z Essexa, który leciał Hellcatem. W każdym razie o 7:10 informacja dotarła do lotniskowców i główne siły około 101 samolotów kierowane przez Davida McCampbella ruszyły na północ. Amerykanie nie mieli wielkiej drogi do przebycia, bo okazało się, że cel znajduje się ledwie 70 mil od nich.

McCampbell oceniając sytuację nakazał poszczególnym zespołom atak na konkretne lotniskowce. Samoloty z Essexa miały za zadanie uderzyć na jeden z małych lotniskowców klasy Zuihō i okręty płynące w jego osłonie. Jak się potem okazało, był to lotniskowiec Chitose komandora Yoshiyuki Kishi. Jednak pierwsza bomba spadła na niszczyciel Akitsuki. Nie wiadomo kto ją zrzucił. Trafiła jednak prosto w kotłownię. Niszczyciel płynął jeszcze kilka minut, po czym przechylił się i zatonął. Był to pierwszy z okrętów Ozawy, który został zniszczony w tej bitwie. Helldivery z VB-15 kapitana Johna D. Bridgersa obrały za cel lekki lotniskowiec. Po nich znurkowało 10 Hellcatów z VF-15 z podwieszonymi bombami. Avengery komandora podporucznika Valdemara G. Lamberta z VT-15 zaczęły zniżać lot, aby zaatakować lotniskowiec z dwóch stron jako ostatnie. McCampbell z Rushingiem pozostali na górze, aby z dużej wysokości koordynować ataki.

Po drodze piloci Hellcatów z VF-15 zauważyli kilka “Zer” lecących na wysokości 9000 stóp. Kapitan John Strane odłączył wraz ze swoich skrzydłowym od całej eskadry i zestrzelił kilkoma seriami jedno z “Zer”. Dwa inne zaczęły wchodzić na ogon jego skrzydłowemu, więc szybko zawrócił i przymierzył się do ataku. Browningi wypluły serię i trafiły jedno z “Zer” wzniecając ogień i dym, ale w tym czasie inne niezauważone wcześniej “Zera” dopadły Hellcata Strane od góry i 20 milimetrowy pocisk trafił w jego silnik. Ten natychmiast zgasł, a spod okapotowania zaczęły wydobywać się płomienie. “Zera” przeleciały pod nim, więc Strane miał jeszcze chwilę, by przez radio zameldować swoją pozycję, odsunął owiewkę i na wysokości 2500 stóp wyskoczył ze spadochronem. Plecak spadochronu zaczepił o krawędź kokpitu i przez kilka sekund Strane siłował się z nim. Jednak w końcu się uwolnił i poszybował w dół. Kątem oka dostrzegł, że dwa “Zera” zaczęły krążyć wokół niego, więc zwlekał z otwarciem spadochronu tak długo jak to możliwe. Gdy wreszcie pociągnął za rączkę, był już tuż nad oceanem. Wpadając do niego opił się słonej wody, ale udało mu się napompować tratwę i wygrzebać się na nią. Odpalił w powietrze kilka flar sygnałowych, ale nikt w ferworze walki nie zwrócił na niego uwagi. Na szczęście o zmierzchu jeden z niszczycieli US Navy przeszukujących ten obszar wyłowił go i odstawił później na Essexa.

Tymczasem Helldivery Bridgersa z VB-15 nurkowały ku Chitose, który płynął po prawej stronie formacji. Najwyraźniej lotniskowiec szykował się do wypuszczenia w powietrze kolejnych samolotów, bo skręcił pod wiatr. Bridgers ustawił Helldivera tak, aby atakować od rufy i starał się uchwycić w celownik dziób okrętu. Na wysokości 1500 stóp uwolnił bombę i pociągnął za drążek. Dopiero wtedy dotarło do niego, że strzela w jego kierunku kilka japońskich okrętów. Za nim leciały kolejne Helldivery i one też zrzuciły swoje bomby. Oddalając się od celu Bridges dostrzegł dwa gejzery wody blisko burt Chitose i dym wydobywający się z tylnej części pokładu.

Załogi Helldiverów zrzuciły dwanaście bomb i zgłosiły osiem trafień. McCampbell obserwujący akcję z góry stwierdził, że atak był skuteczny i przekierował Avengery na inne okręty. Cztery z Avengerów już podchodziły do Chitose, więc dokończyły atak. Ich piloci zameldowali dwa trafienia. Pozostałe wykręciły ku innym okrętom. Jednym z celów był stary pancernik Ise zwodowany jeszcze w 1916 roku. W 1943 roku pancernik ten został przerobiony na hybrydowy pancerniko-lotniskowiec, który mógł zabrać na pokład nieco ponad 20 samolotów. Jednak pokład był krótki i po starcie samoloty mogły już lądować tylko na lotniskach na lądzie. Po akcjach 24 października na pokładzie Ise nie było już więc prawdopodobnie żadnych samolotów. Piloci Avengerów zgłosili trzy trafienia w Ise, ale w rzeczywistości torpedy nie trafiły. Możliwe, że wybuchły za wcześnie lub za późno, bo na Ise zarejestrowano niewielkie uszkodzenia od bliskich eksplozji.

Pancernik Ise sfotografowany z pokładu samolotu z USS Essex. 25 października 1944.
(Źródło: www.history.navy.mil)

Tymczasem Chitose przechylił się aż 30 stopni na prawą burtę. komandor Kanji zdołał nieco opanować przechył i wyrównać poziom do przechylenia około 15 stopni, jednak ster lotniskowca został zniszczony i kapitan mógł nim sterować tylko pracą silników. Cóż, gdy dwie kotłownie i jedna z turbin zostały zatopione, lotniskowiec zwolnił do 14 węzłów i zaczął odstawać od peletonu. Mimo desperackich działań ratowniczych załogi Chitose znowu zaczął zwiększać przechył i po godzinie poszedł na dno. Lekki krążownik Isuzu i niszczyciel Shimotsuki zdołały uratować około 600 marynarzy. 903 zatonęło razem z lotniskowcem.

Hellcaty z Lexingtona nie napotkały na wrogie myśliwce. Kapitan William Davis III z VF-19 wspominał, że ogień artylerii przeciwlotniczej był tak intensywny, że rozpoczynając nurkowanie w kierunku Zuikaku nie widział spod chmur wybuchów powierzchni oceanu. Na wysokości 10 000 stóp eksplodowały pociski dział 5 calowych i działek 40mm. Niżej na wysokości 4 000 stóp wybuchały pociski 20mm. Davis wiedział, że ratunkiem jest prędkość. Dał przepustnicę na pełny gaz i podczas nurkowania przekroczył rekomendowane przez Grummana 500 mil na godzinę (ok. 800 km/h). Po zrzuceniu 500 funtowej bomby wyrównał tuż nad samą wodą. Nagle zdał sobie sprawę, że leci prosto na jakiś krążownik. Gwałtownie pociągnął drążek do siebie i w prawo. Minął nadbudówki o metr. Przez okna mostka dowodzenia zobaczył dowództwo krążownika patrzące na jego Hellcata. Wśród nich stał najprawdopodobniej kapitan okrętu w białym uniformie z szablą u boku. Ten widok Davis zapamiętał do końca życia.

TF 38.2 mógł wystawić do walki jedynie samoloty z USS Interpid i prawdopodobnie z Cabota. Po wielokrotnych atakach na Musashi, w które Interpid był zaangażowany bardziej, niż inne lotniskowce, większość samolotów VB-18 i VT-18 była mniej lub bardziej postrzelana. Naprawy trwały całą noc. Do porannego ataku udało się poderwać osiem Avengerów uzbrojonych w torpedy Mk.13 i dziesięć Helldiverów z podwieszonymi bombami 1000 funtowymi, wraz z eskortą siedmiu Hellcatów, z których sześć miało podwieszone bomby 500 funtowe. Wyprawie przewodził komandor “El Grupo” Ellis. Samoloty z Interpida przez 45 minut krążyły w oczekiwaniu na sygnał, po czym ruszyły w kierunku wykrytej floty Ozawy dołączając do pozostałych sił. Około 8:30 piloci dotarli na pozycje ataku. McCampbell nakazał załogom z Interpida atak na okręty płynące pośrodku. Schemat ataku był zgodny z obowiązującą procedurą. Najpierw na okręty wroga ruszyły Helldivery z VB-18. Nurkowanie rozpoczęły na wysokości 11 tysięcy stóp, po czym przeszły do pionowego lotu obierając za cel dwa lotniskowce. Na wysokości 2.5 tysięcy stóp piloci zwolnili bomby, a tysiąc stóp niżej zaczęli wyprowadzać samoloty z nurkowania. Okrętowa artyleria przeciwlotnicza strzelała wściekle, ale póki co niecelnie. Oprócz dział dużego kalibru i działek 40 mm i 20 mm Japończycy zastosowali wyrzutnie niekierowanych rakiet. Nie miały one większych szans trafienia w jakiś samolot, ale ich celem była dezorganizacja ataków. Piloci Helldiverów meldowali potem o pięciu pewnych trafieniach i dwóch prawdopodobnych. Dowódca VB-18 komandor porucznik Mark Eslick zaliczył jedno z pewnych trafień porucznikowi Johnowi F. Forsythowi.

Po Helldiverach przyszła kolej na VT-18. Dowodzący nimi komandor porucznik Lloyd Van Antwerp podzielił formację na dwa klucze: jeden pięciosamolotowy, a drugi trzysamolotowy. Ten pierwszy z Van Antwerpem na czele skierował się na lotniskowiec Zuikaku – weterana z ataku na Pearl Harbor. Dowodzący mniejszym kluczem kapitan John G. Williams obrał za cel lekki lotniskowiec, którym mógł być Chitose. Choć ogień przeciwlotniczy był dość intensywny, to nijak się miał do doświadczeń z ataków na Musashi dzień wcześniej.

Klucz Williamsa zgłosił dwa prawdopodobne trafienia torpedami i jedno możliwe trafienie torpedą (cokolwiek to miało znaczyć). Bardziej celny był klucz Van Antwerpa, który zgłosił pewne trafienie Zuikaku trzema torpedami. Jeden z pilotów tego klucza porucznik Kenneth P. Barden przeżył niezły horror. Jego torpeda trafiła bezbłędnie w Zuikaku, ale podczas przelotu nad japońskimi okrętami pocisk artyleryjski trafił Avengera w tył kadłuba zaraz za stanowiskiem radiooperatora, przebił cały kadłub na wylot i eksplodował nad Grummanem. Co niesamowite, to że nikt z załogi nie ucierpiał, a pilotowi udało się wrócić dziurawym samolotem na Interpida i poprawnie wylądować. Samolot dowódcy dywizjonu Van Antwerpa też mocno oberwał. Gdy lądował na Interpidzie jego silnik już się palił. Avenger podporucznika Franka D. Doyle dostał szrapnelem, który poranił mocno strzelca pokładowego bosmanmata F. Bellamy. Jednak wszystkie samoloty CAG-18 w lepszym lub gorszym stanie wróciły na lotniskowiec.

Zuikaku faktycznie zebrał trochę ciosów od pilotów Interpida, mimo że jego kapitan wiceadmirał Takeo Kaizuka robił w czasie ataku co się dało. Zuikaku był okrętem flagowym Ozawy, ale ten nie starał się wchodzić w kompetencje kapitana. Kaizuka zwiększył zaś prędkość do 24 węzłów i zaczął robić ostre uniki. Obserwatorzy na pokładzie widzieli, jak leci w ich kierunku ze czterdzieści bombowców nurkujących i z dziesięć samolotów torpedowych. Najpierw zauważono jedną torpedę, potem kolejne. Dokładnie wtedy w pokład uderzyły bomby. W sumie w lewą połowę Zuikaku trafiła jedna lub więcej bomb, a zaraz potem w śródokręcie trafiła torpeda. W hangarach wybuchły pożary, siłownia numer cztery została zalana, uszkodzony został ster i obwody elektryczne. Wkrótce maszynownie po lewej stronie wypełniły się wodą i okręt zaczął się przechylać. Działała tylko jedna śruba. Ekipy naprawcze zadziałały dość sprawnie i część uszkodzeń została usunięta. Jednak nie udało się naprawić radiostacji. Szef sztabu “Siły Północnej” Obayashi rekomendował Ozawie przeniesienie się na inny okręt, ale ten odmówił uzasadniając, że i tak cała jego flota zginie, więc on chce iść na dno z flagowym lotniskowcem.

Z zespołu TF 38.4 przeciw flocie Ozawy poleciały samoloty z wszystkich czterech lotniskowców: z CAG-20 z Enterprise, z CAG-13 z Franklina, z CAG-21 z Belleau Wood i z CAG-51 z San Jacinto. O 6:30 w powietrze wzniósł się ostatni z samolotów CAG-20. Enterprise wystawił formację 13 Helldiverów i 7 Avengerów w osłonie 16 Hellcatów. Zespołem dowodził komandor porucznik Daniel F. “Dog” Smith. Kiedy samoloty z Enterprise dotarły 50 mil na północ od lotniskowców, na miejscu krążyły już samoloty z innych grup. O 7:20 do lotników CAG-20 dotarła informacja o wykryciu lotniskowców Ozawy i samoloty z Enterprise dołączyły do formacji prowadzonej przez McCampbella. O 8:10 piloci z Enterprise dojrzeli białe kilwatery za japońskimi okrętami, które właśnie oddalały się na północ. Zgodnie z poleceniami McCampbella polecieli dalej na północ, aby atakować lotniskowiec najbardziej wysunięty do przodu. Było to lekki lotniskowiec Zuihō. Piętnaście mil od celu do formacji CAG-20 zaczęły docierać pierwsze pociski artylerii przeciwlotniczej dużego kalibru wzniecając wielokolorowe chmury wybuchów. Samoloty z Enterprise napotkały nieliczne patrolujące “Zera”. Ale te utknęły próbując przebić się przez eskortę Hellcatów i nie dotarły do bombowców.

Gdy Hellcaty walczyły z “Zerami”, podobnie jak w przypadku poprzednich ataków z formacji CAG-20 najpierw oderwały się Helldivery komandora porucznika Emmeta Riery z VB-20 i znurkowały ku lotniskowcowi od wschodu od strony słońca. Wiele bomb trafiło tuż obok Zuihō, ale jedna pięćsetfuntówka trafiła tuż za tylną windą unieruchamiając ją. W hangarze wybuchł pożar, a ster został zablokowany. Potem w ich ślady poszło część Hellcatów z VF-20 uzbrojonych w rakiety HVAR, ale one wzięły na cel krążownik i niszczyciel, które próbowały ogniem artylerii chronić atakowany lotniskowiec. Pozostałe w osłonie Hellcaty dalej walczyły z “Zerami”, ale nie było to dla nich  łatwe starcie. Podporucznik George W. Denby leciał jako skrzydłowy Joe Lawlera. Cały klucz czterech Hellcatów został zaatakowany przez pięć “Zer”. Dwa pomknęły za drugą sekcją, a trzy rzuciły się na sekcję Lawlera i Denbiego. F6F Denbiego dostał w lewą lotkę, a potem w ogon. Jego pilot też został lekko ranny, utracił kontrolę nad samolotem i musiał ratować się skokiem ze spadochronem. Denby w panice szarpnął za uchwyt za wcześnie i otwierający spadochron zaplątał się w jego prawą nogę. Amerykanin zaczął spadać plecami w dół siłując się ze splątanymi linkami. Kilometr nad ziemią dopadły go cztery “Zera” próbując dokonać egzekucji. Nie trafiły. Denby opadał dalej, ale spadochron wysunął mu się spod siedzenia i musiał kurczowo trzymać się linek rękami. Wreszcie opadł na wodę i mimo starań uderzył w nią plecami. Wyplątał się jakoś z linek spadochronu i spróbował napompować tratwę. Szarpiąc się wcześniej podczas spadania uszkodził ją jednak i nie trzymała ona dobrze powietrza. Pływając musiał ją co mniej więcej 30 minut dopompowywać dmuchając w wentyl. Podczas wiosłowania nogami buty i skarpety zsunęły mu się z nóg odsłaniając gołe stopy. Wtedy zainteresowały się nim 4-5 metrowe rekiny, które podpłynęły i zaczęły krążyć wokół niego. Po około dwóch godzinach podpłynął do niego niszczyciel, ale to był tylko zbieg okoliczności, bo załoga okrętu w ogóle go nie zauważyła i przepływając obok o mało go nie zatopiła. Denby krzyczał rozpaczliwie i wreszcie ktoś na pokładzie do dostrzegł. Niszczyciel zawrócił i tym razem podpłynął powoli. Był to niszczyciel US Navy. Denby był uratowany.

Lotniskowiec Zuihō podczas ataku Helldiverów z VB-20 z USS Enterprise. 25 października 1944.
(Źródło: www.history.navy.mil)

Po ataku Helldiverów do lotniskowca podeszły Avengery z VT-20. Trzy z nich zaatakowały lotniskowiec od prawej burty, cztery od lewej. Zbliżając się do celu załogi Avengerów widziały jak w Zuihō trafiło kilka bomb zrzuconych przez Helldiery. Po uwolnieniu torped Avengery wyrwały w kierunku północnym. Żadna torpeda nie dosięgła celu. Jednak oddalając się od celu załogi CAG-20 widziały, że Zuihō jest przechylony na burtę i spowity dymem. Dopiero wtedy samoloty torpedowe zostały opadnięte przez “Zera”. Avenger kapitana Franka Savage został przed chwilą trafiony w kadłub za silnikiem przez pocisk artyleryjski, jego system komunikacji pokładowej przestał działać, a wieżyczka została unieruchomiona. Kiedy samolot stał się celem ataku paru “Zer”, zdesperowany strzelec nie mając pojęcia co robić w desperacji uruchomił lampę sygnałową i zaczął błyskać nią w kierunku napastników. Japońscy piloci zgłupieli i możliwe, że zaczęli mieć podejrzenia, że jest to jakaś tajna broń. Przerwali atak i odlecieli. Savage doprowadził uszkodzonego Avengera na lotniskowiec, ale po szybkiej analizie stwierdzono, że uszkodzenia są zbyt poważne i bombowca zaraz zepchnięto z pokładu do oceanu.

Zuihō przetrwał ten atak. Komandor Kuro Sugiura opanował przechył, ekipy pożarnicze opanowały płomienie, a drużyny remontowe naprawiły układ sterowania. Po dwudziestu minutach lotniskowiec był gotowy do dalszej akcji, czyli tak naprawdę do ucieczki na północ.

Formacja z Franklina była prowadzona przez dowódcę CAG-13 komandora porucznika Richarda L. Kibbe, który tak jak McCampbell zwykł latać Hellcatem. 15 Helldiverów z VB-13 prowadzonych przez komandora porucznika Johna Finrowa wzięło na cel lotniskowiec i rozpoczęło nurkowanie. Według relacji jednego z pilotów podporucznika George Bombergera ogień artylerii przeciwlotniczej był bardzo intensywny. Kiedy Helldivery zeszły do pułapu ognia małokalibrowych działek przemknęła mu myśl, że na każdy pocisk świetlny, który widzi, przypadają trzy, których nie widać. Nurkujące pionowo samoloty niełatwo było jednak trafić. Richard Kibbe krążył w tym czasie niżej, liczył trafienia i przekazywał każdej załodze czy trafiła, czy nie. W sumie naliczył pięć bezpośrednich trafień. Na pokładzie Franklina było mało torped i część Avengerów z VF-13 poleciała z 1000 funtowymi bombami. Samoloty zebrały się w szyk “diamentu”. Formacja została nad celem zaatakowana przez jedno “Zero”. Japoński pilot przeleciał przez środek formacji skupiając się na Avengerze podporucznika Thomasa Brooksa Jr, który leciał na środkowej dolnej pozycji. Serie z “Zera” były celne i Avenger runął do oceanu grzebiąc całą załogę. W tym czasie załogi koncentrowały się na “Zerze” i początkowo nawet nie zauważono utraty jednego samolotu. Strzelec Avengera Jacka Lawtona starszy mat Jim Metcalf puścił za “Zerem” serię z Browninga i dojrzał, że “Zero” zadymiło. Uznano mu potem zestrzelenie tego “Zera”, choć prawdopodobnie było to tylko uszkodzenie.

O 8:30 Halsey odebrał od admirała Kinkaida rozpaczliwe wezwanie o pomoc. Lotniskowce eskortowe 7 Floty zostały właśnie zaatakowane przez flotę Kurity nieopodal wyspy Samar. Kinkaid prosił o wysłanie szybkich pancerników i o interwencję lotnictwa pokładowego, bo lotniskowce eskortowe nie miały za wiele bomb przeciwpancernych. Nie było to dla Halseya zaskoczeniem, bo już o 8:22 New Jersey przechwycił informację o starciu 3 Zespołu lotniskowców eskortowych (TG 77.4.3 “Taffy 3”) z “Siłą Centralną”. Choć to wydaje się nieprawdopodobne, Halsey odmówił. Oświadczył, że walczy teraz z japońskimi lotniskowcami. Jedyne co zrobił, to nakazał admirałowi floty McCainowi, aby jego zespół TG 38.1 płynący z Ulithi skierował się w stronę Zatoki Leyte. Zespół był w trakcie tankowania. Tankowiec właśnie przepompowywał paliwo do jednego z lotniskowców i jednego z krążowników. McCain nakazał natychmiast przerwać uzupełnianie paliwa i z prędkością 30 węzłów ruszył na zachód.

Atak drugi

Jeszcze przed powrotem pierwszej fali z pokładów lotniskowców wystartowały samoloty, których nie zdążono przygotować do pierwszego ataku. Tak na przykład z Lexingtona wystartowało 7 Avengerów, które miały lecieć w pierwszej fali, a których start został opóźniony przez problemy z podwieszaniem torpedy w hangarze, co zablokowało kolejkę “zastojących”. W powietrzu dołączyły one do samolotów z Franklina i Langleya. Z Enterprise wystartowały jedynie dwa Avengery. Z Belleau Wood i San Jacinto dołączyły Hellcaty i Avengery. Mimo, że samoloty pochodziły z aż sześciu lotniskowców, to w sumie wyprawa ta była o wiele mniejsza niż poprzednia i całą formację tworzyło 18 Avengerów, 6 Helldiverów i 12 Hellcatów. Nie jest jednak do końca pewne, czy w tej liczbie były wliczone Avengery z Lexingtona, czy należy tę siódemkę dodać do sumy. Koordynatorem tego ataku był McCampbell, który pozostał w powietrzu po pierwszym ataku.

Głównym celem ataku stał się lekki lotniskowiec Chiyode. Jego kapitanem był komandor Jyo Eichiro – były adiutant cesarza Hirohito. O 10:10 Helldivery z VB-20 z Enterprise i VB-18 z Lexingtona zaatakowały jako pierwsze. Załogi zgłosiły, że cztery z bomb trafiły celu. Jako drugie znurkowały Helldivery z VB-19 z Lexingtona i VB-13 z Franklina. I one zgłosiły trafienia. Jedna z bomb, która uderzyła o 10:18, unieruchomiła maszynownię Chiyode. Lotniskowiec zaczął dryfować. Pancerniko-lotniskowiec Hyuga próbował wziąć Chiyode na hol, ale próba spełzła na niczym. Krążownik Isuzu i niszczyciel Maki zostały wezwane, aby zabrać załogę Chiyode, ale to też się nie udało. Póki co lekki lotniskowiec został pozostawiony własnemu losowi.

Pozostałe samoloty z Franklina i Langleya zaatakowały pancerniko-lotniskowiec Hyuga i lekki krążownik Tama. Samoloty z San Jacinto i Belleau Wood wzięły na cel lekkie krążowniki Tama i Oyodo. Tama został trafiony torpedą, ale nie zatonął. McCampbell nie czekał na wyniki ataków, bo kończyło mu się paliwo i musiał wracać na Essexa. Co prawda atak nie był już odtąd koordynowany, ale dowódca eskadry Hellcatów z VF-21 z Belleau Wood kapitan Roberts rejestrował wyniki ataków i przygotowywał się do złożenia z raportu mającego być podstawą do zaplanowania kolejnych nalotów.

Któraś z niewielkich grup samolotów zaatakowała lotniskowiec Zuihō, ale tym razem ogień artylerii przeciwlotniczej i rakiety zmusiły Amerykanów do odwrotu.

W trakcie drugiego ataku, w sytuacji gdy radiostacja na Zuikaku dalej była niesprawna, Ozawa dał się w końcu przekonać do przejścia na pokład innego okrętu. Przed 10:00 do burty lotniskowca podpłynął lekki krążownik Oyodo. Jednak wobec ataków samolotów amerykańskich samo podwiezienie Ozawy łodzią motorową było opóźniane i w końcu dokonało się o 10:54. Oyodo stał się okrętem flagowym “Siły Północnej”. Zuikaku utrzymywał wtedy prędkość 18 węzłów. Było to zbyt mało, żeby umożliwić lądowanie dziewięciu “Zerom”, które przetrwały walki z Hellcatami. Myśliwce musiały wodować. Zespół “Kidō Butai” nie miał już żadnych samolotów.

Po wymianach wiadomości między Halseyem, a Kinkaidem do akcji wkroczył admirał Nimitz. Jego przekaz był jasny “Indyk podąża do wody. GG. Gdzie, powtarzam gdzie jest Task Force 34. RR. Świat się zastanawia.”. Oczywiście pierwsza część informacji przed “GG” i druga po “RR”, to tak zwane wypełniacze, które dodawali radiotelegrafiści, a które miały wprowadzać zamieszanie wśród podsłuchujących Japończyków. Jednak Halsey był w jakimś amoku, przyjął frazę “Świat się zastanawia” jako sarkastyczny przytyk, zrobił się czerwony, rzucił czapkę na podłogę i zaczął wrzeszczeć jak Nimitz śmiał tak napisać! Szef sztabu Halseya wiceadmirał Robert Carney nie wytrzymał, o mało co nie strzelił Halseya w twarz, żeby ten oprzytomniał. Odciągnął go do kajuty na rozmowę. O 10:52 admirał floty Lee nakazał zawrócenie pancernikom TF 34 w kierunku Zatoki Leyte. W ich osłonie popłynął zespół TG 38.2 wiceadmirała Bogana, czyli Interpid, Cabot i Independence.

SB2C-3 z VB-19 z USS Lexington. 20 sierpnia 1944.
(Źródło: worldwarphotos.info)

Atak trzeci

Trzeci atak poprowadził dowódca CAG-19 Ted Winters. 98 samolotów wystartowało z lotniskowców między 11:45, a 12:00. W tym ataku uczestniczyły załogi z TG 38.3 i TG 38.4. Dolatując na miejsce Amerykanie ujrzeli, że na północ uchodzą dwa uszkodzone lotniskowce w eskorcie pancernika i dwóch krążowników. Dwadzieścia mil za nimi na wodzie unosił się ciężko uszkodzony lotniskowiec z mocnym przechyłem oraz uszkodzony pancernik, któremu przydzielono eskortę krążownika i niszczyciela.

Formację czternastu Hellcatów, dziesięciu Avengerów i dwunastu Hellcatów z Essexa prowadził komandor podporucznik Duncan. Sekcje i klucze z poszczególnych grup wymieszały się. Pięć Helldiverów z VB-15 i Avengery z VT-15 ruszyły do ataku na Zuihō. Dziewięć Helldiverów z VB-15 znurkowało na Zuikaku. Kapitan Harry A. Goodwin i podporucznik A. R. Hodges z tej drugiej grupy trafili 2000 funtowymi bombami w japoński lotniskowiec. Ich strzelcy ogonowi zameldowali, że widzą wyrwy w pokładzie, z których wydobywa się dym. Zaraz potem Helldiver Noyesa, który nie zdążył jeszcze zamknąć drzwi bombowych, został trafiony pociskiem dużego kalibru. Oba skrzydła samolotu zaczęły się palić i Helldiver wywrócił się o 90° na prawo. Noyes z ledwością zapanował nad sterami i wyrównał nad wodą. Szybkie manewry zgasiły na szczęście ogień i Noyes ruszył w drogę powrotną. Leciał z prędkością 230 km/h. Linki sterujące lewą lotką były zerwane, układ hydrauliczny nie działał, nie dało się zamknąć drzwi podwozia ani wciągnąć klap. Mimo wszystko Noyesowi udało się wylądować na Essexie, ale po otaksowaniu szkód Helldivera od razu zepchnięto za burtę.

Avengery z VT-19 z Lexingtona i VT-44 z Langleya uderzyły w Zuikaku z dwóch stron. Amerykanie zgłosili, że w trwającym osiem minut ataku sześć torped dosięgło celu. Lotniskowiec utracił całą moc i płonąc utknął pośrodku oceanu. O 13:27 kapitan Zuikaku wiceadmirał Kaizuka nakazał załodze przygotować się do opuszczenia okrętu. O 16:00 załoga zaczęła ewakuować się z pokładu, a kwadrans później Zuikaku zaczął powoli przewracać się na lewą burtę i jego rufa zaczęła się zanurzać. Po chwili okręt poszedł na dno. Niszczyciele Kuwa i Wakatsuki uratowały 862 marynarzy. 843 marynarzy wraz z kapitanem Kaizuka zginęło w odmętach Pacyfiku. Jeden z Avengerów z VT-44 został trafiony i jego pilot musiał wodować. Cała załoga – pilot kapitan William F. Doherty, nawigator John. Burke i strzelec Samuel M. Martin – została wyłowiona przez niszczyciel Hatsuzuki dowodzony przez komandora porucznika Hashimoto Kanematsu. Amerykanie zginą jednak wraz z prawie całą załogą niszczyciela jeszcze tego wieczora.

W czasie, gdy Zuikaku otrzymywał śmiertelne ciosy od samolotów z Lexingtona, Ted Winters nakazał bombowcom z Enterprise, Franklina i San Jacinto dobicie uszkodzonego Zuihō. W składzie CAG-20 z USS Enterprise leciało 10 Helldiverów, 5 Avengerów i 6 Hellcatów. Oczywiście najpierw zaatakowały Helldivery z VB-20. Dziesięć minut później, o 13:17 jeden z Avengerów z VT-20 trafił lotniskowiec torpedą dokładnie poniżej mostka. Kapitan Zuihō komandor Kuro Sugiura został ranny. Dziesięć minut po ataku samolotów z Enterprise w Zuihō uderzyły bombowce z Franklina. Jeden z Helldiverów trafił bombą, a jeden pilot Avengera kapitan Wistar Janney celnie trafił torpedą w prawą burtę. Zuihō również wytracił całą prędkość i zaczął dryfować bezwładnie. Opanowanie pożarów i usuwanie uszkodzeń było już w zasadzie niemożliwe.

Ewakuacja z tonącego Zuikaku. 25 października 1944, około 16:00.
(Źródło: www.history.nav.mil)

Atak czwarty

W czwartym ataku samoloty z Essexa nie wzięły udziału. Zespół TG 38.3 był “reprezentowany” przez samoloty z Lexingtona i Langleya. Wzięły one na cel pancerniko-lotniskowiec Ise, ale mimo zgłoszeń trafień bombami i torpedami nie uszkodziły go znacząco. Później załogi skupiły się na jednym z dwóch ostatnich ocalałych lotniskowców – na Zuihō. Został on ponownie trafiony. Wszyscy marynarze zostali wezwani do wypompowywania wody, ale około 15:30 rufa  lotniskowca zanurzyła się, okręt zrobił wywrót w lewą stronę i zatonął. Według raportów japońskich został on tego dnia trafiony co najmniej sześcioma bombami i dwoma torpedami. Kilka innych bomb eksplodowało tuż przy burtach. Załoga miała jednak dużo szczęścia, bo aż 750 marynarzy z 915 osobowej załogi zostało uratowanych. 

Atak piąty

O 15:30 z lotniskowców TF 38 przypuszczono piąty i ostatni atak na resztki floty Ozawy. Do lotu wystartowało 96 samolotów pod dowództwem komandora porucznika Malcolma T. Wordella z CAG-44 z USS Langley. CAG-15 wystawił do tej misji 14 Helldiverów, 10 Avengerów i 14 Hellcatów. W rajdzie uczestniczyły też samoloty z Lexingtona i myśliwce z Enterprise. Widząc, że ostatni trzymający się na powierzchni lekki lotniskowiec Chiyoda ma niesprawny napęd i wiedząc, że w jego kierunku płyną już amerykańskie krążowniki, Wordell wskazał bombowcom za cele dwa najwyraźnie nienaruszone pancerniko-lotniskowce Ise i Hyuga.

Szesnaście Hellcatów z VF-20 leciało z podwieszonymi 1000 funtowymi bombami. Dowodził nimi Daniel “Dog” Smith. To był jego trzeci lot tego dnia. Hellcaty pomknęły do przodu wzbijając się na 14 000 stóp, a ich piloci rozkoszowali się brakiem konieczności dostosowania prędkości do powolnych Avengerów i Helldiverów. Podczas gdy bombowce z Langleya, Essexa i Lexingtona zajęły się pancerniko-lotniskowcami, Smith nakazał pierwszej eskadrze ośmiu F6F zaatakować krążownik, bo Hellcaty i tak nie były zapewne w stanie zatopić, ani poważnie uszkodzić pancernika. Piloci obniżyli się do 9 000 stóp i z tego poziomu przeszli do 45 stopniowego nurkowania. Oczywiście lufy japońskich okrętów zaczęły błyskać, a wokół Hellcatów zaczęły wybuchać obłoki rozrywających się szrapneli. “Dog” Smith zarejestrował, że jego samolot rozpędził się do 500 mil na godzinę, czyli o 50 mil więcej, niż fabryka zalecała. Na wysokości 500 stóp uwolnił bombę i pociągnął drążek do siebie. PIloci Hellcatów zgłosili, że pięć bomb trafiło w krążownik, a trzy dalsze spadły tuż przy burtach. Amerykanie widzieli, że krążownik zatrzymał się płonąc, więć następnej ósemce zalecił atak na pancernik. Ten mimo trzech bezpośrednich trafień płynął dalej. W drodze powrotnej Hellcatów Roberta Nelsona – skrzydłowego Daniela Smitha – odmówił posłuszeństwa. Jego silnik trafiony był podczas ataku, ale wytrzymał na tyle, żeby Nelson dociągnął do własnych krążowników i tam wodował.

Pościg

Gdy zespół TF 34 zawracał w kierunku Zatoki Leyte, przy lotniskowcach z TG 38.3 i TG 38.4 pozostawiono część krążowników i wiele niszczycieli. Wiceadmirał Sherman wpadł na pomysł, żeby krążowniki amerykańskie wzięły na hol unieruchomiony lotniskowiec Chiyode, Jednak dowodzący TG 38 admirał floty Mitscher zdecydował, żeby nie kombinować i Chiyode po prostu zatopić. O 14:15 dwa ciężkie krążowniki Wichita, New Orleans, dwa lekkie krążowniki Santa Fe i Mobile, oraz dziesięć niszczycieli ruszyło na północ dokończyć dzieła zniszczenia. Zespołem dowodził wiceadmirał Laurance T. DuBose. O 16:25 zespół pościgowy dotarł na miejsce i otworzył ogień do Chiyode. Po pół godziny lotniskowiec poszedł na dno. Nie ocalał żaden z 1469 marynarzy załogi, ani tym bardziej kapitan okrętu komandor Jyo Eichiro. Amerykanie nie mieli w zwyczaju ratowania japońskich marynarzy.

Amerykanie wiedzieli, że reszta floty Ozawy uchodzi na północ. Była ona wtedy rozciągnięta na większym dystansie. DuBose miał pewne obawy przed starciem z ocalałymi pancerniko-lotniskowcami, ale Mitscher nalegał, aby pościg kontynuować. Powoli zapadały październikowe ciemności. Zespołowi zaczęła towarzyszyć para nocnych myśliwców z VF-15 z Essexa. W końcu przed 19:00 Amerykanie dotarli do miejsca, w którym kilka japońskich niszczycieli zbierało rozbitków z zatopionych lotniskowców Zuikaku i Zuihō. Całą akcją dowodził z pokładu niszczyciela Hatsuzuki komandor Shigetaka Amano. O 18:52 amerykańskie krążowniki rozpoczęły ostrzał z kilkunastu kilometrów. Amano podjął samobójczą próbę związania przeciwnika walką tak, aby reszta niszczycieli mogła uciec z pola walki. Japoński okręt wykonał kilka manewrów symulujących odpalanie torped, na które Amerykanie musieli reagować unikami. W Hatsuzuki trafiło jednak kilka pocisków i około 21:00 bohaterski niszczyciel zatonął wraz z prawie całą załogą i z wyłowioną wcześniej załogą kapitana Doherty z VT-44. Według niektórych źródeł uratowało się siedmiu marynarzy, według innych nikt. Meldunek Amano o walce z siłami nawodnymi dotarł jednak do Ozawy. Ten zdecydował, że nie zostawi podwładnego samego w takiej sytuacji. Nakazał zwrot lekkiego krążownika Oyodo, z którego pokładu dowodził. Dołączyły do niego oba pancerniko-lotniskowce – Hyuge i Ise, oraz niszczyciel Shimotsuki. Lekki krążownik Tama był zbyt uszkodzony. Po drodze przyłączył się do nich niszczyciel Wakatsuki z zespołu komandora Amano, który na rozkaz Amano wycofywał się do swoich.

Do Ozawy dotarła wiadomość, że Hatsuzuki zatonął, ale dalej chciał walczyć, aby pomścić utracone okręty. Jednak w ciemnościach oba wrogie zespoły nie potrafiły się zlokalizować. W końcu około północy Ozawa dość niechętnie zrezygnował i zawrócił na północ.

Wilcze stada

Jednak bitwa nie została jeszcze zakończona. Do akcji weszły bowiem amerykańskie okręty podwodne. Dowodzący flotą podwodną na Pacyfiku admirał floty Charles A. Lockwood jeszcze przed bitwą koło Przylądka Engaño proponował, że jego okręty wesprą zespół TG 38 tak, jak to robiły wcześniej pod Midway i na Morzu Filipińskim. Nimitz nie wyraził na to zgody, ale Mitscherowi pomysł ten bardzo się spodobał i zaprosił Lockwooda do współpracy. Nimitz niechętnie wycofał się i pozwolił amerykańskim podwodniakom na działanie. Lockwood skierował do walki kilka “wilczych stad”, ale zdołały przybyć na miejsce już po atakach lotniczych. Dostały rozkaz rozciągnięcia “sieci” na północ od miejsca bitwy i przechwycenia wycofujących się ocalałych okrętów “Siły Północnej”. O 17:42, czyli zaraz po zatopieniu Chiyode przez krążowniki wiceadmirała DuBose, zespół trzech okrętów podwodnych USS Haddock, USS Halibut i USS Tuna dowodzony przez komandora porucznika Johna P. Roacha dostrzegł pancerniko-lotniskowce Ozawy. Pierwszy o ich dostrzeżeniu zameldował kapitan Halibuta komandor porucznik Ignatius J. Galantin. Obserwując maszty w kształcie pagody doszedł on do wniosku, że w okularze peryskopu ma pancerniko-lotniskowca Ise. Galantin podszedł na pozycję do ataku, odpalił sześć torped i momentalnie zanurzył okręt. Załoga usłyszała pięć eksplozji. Było to jedynie chciejstwo, albo fantazja, bo tak naprawdę żadna torpeda nie trafiła. Załoga Ise faktycznie dostrzegła najpierw dwie torpedy, a po jakimś czasie kilka innych, ale wszystkie poszły bokiem. Historyk broni podwodnej Clay Blair spekulował, że może Halibut trafił w niszczyciel Akitsuki, ale ten przecież został rankiem zatopiony przez Helldivery.

Przed północą inne “wilcze stado” złowiło podążającego samotnie do Japonii uszkodzonego lekkiego krążownika Tama. Okrętem, który go wypatrzył, był dowodzony przez komandora podporucznika Josepha Icenhowera USS Jallao. To był jego pierwszy rejs, a dla Icenhowera pierwsza misja w roli kapitana okrętu. Jallao płynął w ciemnościach na wodzie, gdy operator radaru dostrzegł na horyzoncie w odległości 14 mil ślad sygnalizujący duży okręt. Icenhower rozpoczął pościg, który nie był zbyt trudny do wygrania. Tama był poważnie uszkodzony i nie mógł rozwinąć pełnej prędkości. Za krążownikiem pogonił też inny okręt z “wilczego stada” USS Pintado komandora porucznika Bernarda A. Clareya. Jednak to Jallao był pierwszy i Icenhower odpalił siedem torped. Amerykanie usłyszeli trzy eksplozje i tym razem nie mylili się. Tama zatonął z całą załogą.

“Wilcze stada” Lockwooda tropiły okręty Ozawy jeszcze kilka dni i wielokrotnie próbowały atakować oba pancerniko-lotniskowce. Te umiejętnie unikały torped i w końcu dotarły do Japonii. Amerykanie dopadli jednak aktora drugiego planu sił Ozawy, czyli tankowiec Takane Maru, który wspierał logistycznie “Siłę Północną”. 30 października 1944 okręt podwodny USS Salmon komandora podporucznika Harleya K. Naumana trafił go dwiema torpedami, ale sam został uszkodzony przez niszczyciele eskorty i zmuszony do wynurzenia. Ostrzeliwując się z działa Nauman skorzystał z niskiej widoczności spowodowanej opadami deszczu i uciekł spod topora. Z kolei inny okręt z tego “stada” USS Sterlet komandora porucznika O. C. Robbinsa. wykorzystał sytuację i ulokował w Takane Maru cztery torpedy posyłając go na dno. Ostatnie akordy bitwy koło Przylądka Engaño wybrzmiały.

Udostępnij: