Artukuły historyczne

Spitfiry nad Darwinem

Dzień świstaka nad Fenton

W zemście za nalot na Fenton RAAF wysłał nad lotniska na Timorze Mitchelle z holenderskiego 18 dywizjonu bombowego i Hudsony z australijskiego 2 dywizjonu bombowego. Po nich nad lotniska japońskie nadleciały amerykańskie B-24 dając do zrozumienia dowództwu 23 flotylli powietrznej lotnictwa marynarki, że sukces nalotu na Fenton można kwestionować. Rozjuszeni tym Japończycy zdecydowali się więc na powtórzenie nalotu. Dogrywkę zaplanowali na 6 lipca 1943.

Walki nad Fenton stoczone tydzień wcześniej miały przynajmniej taki skutek, że 753 Kōkūtai miał do dyspozycji coraz mniej gotowych do lotu bombowców. I tak 6 lipca do ataku pozbierano raptem 21 “Betty”, w osłonie których poleciało 26 Zer z 202 Kōkūtai . Australijczycy byli przygotowani na ten atak, bo od trzech dni nad Fenton kręciły się rozpoznawcze “Dinah”. Kiedy o 10:37 radary wykryły wrogą formację, natychmiast zaalarmowano wszystkie trzy dywizjony. O 10:44 trzydzieści trzy Spitfiry były już w powietrzu. Tym razem formowanie skrzydła przebiegło wyjątkowo sprawnie. Caldwell znowu leciał na czele 457 dywizjonu rozmieszczając 452 dywizjon po swojej lewej, a 54 dywizjon po prawej stronie. W lipcu Spitfiry pierwszego skrzydła były już dość sterane życiem i oprócz klasycznych awarii śmigieł i uzbrojenia niektóre silniki po prostu nie dawały pełnej mocy. I tak z jedenastu Spitfirów 54 dywizjonu na zadaną wysokość zdołało się wdrapać jedynie osiem. Jednak to właśnie Eric Gibbs z 54 dywizjonu okazał się mieć najlepszy wzrok i to on pierwszy dostrzegł japońską wyprawę z odległości 25 kilometrów. Sprawne sformowanie skrzydła i szybkie dostrzeżenie przeciwnika miały niebagatelne znaczenie, bo odrzucane zbiorniki paliwa wciąż nie dotarły. Japończycy lecieli w trzech grupach po siedem bombowców, czyli w takim szyku jak tydzień temu. Zera tak jak poprzednio były podzielone na małe grupki tworzące lokalne zasadzki na wroga. Caldwell nakazał 54 dywizjonowi wysforować do przodu i atakować bombowce od ich prawej strony, podczas gdy pozostałe dwa dywizjony miały uderzyć od frontu i nieco od lewej. 452 dywizjon miał zająć się eskortą Zer, a 457 dywizjon uderzyć na bombowce. Jednym słowem obie strony zaczęły realizować rekonstrukcję historyczną bitwy z 30 czerwca.

“Betty” z 753 Kōkūtai nad północną Australią. Prawdopodobnie zdjęcie było wykonane 6 lipca 1943 fotokarabinem Spitfira F/Sgt Evana Batchelora z 457 dywizjonu RAAF.
[Źródło: https://military-history.fandom.com ]

Gibbs dość sprawnie poprowadził swój dywizjon na wyznaczone miejsce, ale piloci 54 dywizjonu musieli dłuższą chwilę czekać na sygnał do ataku, bo piloci 452 dywizjonu nie byli w stanie dostrzec wszystkich sekcji japońskich myśliwców. A nauczeni doświadczeniem Australijczycy mieli wielki respekt dla japońskich metod tworzenia zasadzek z przynętą. Wreszcie Campbell zdecydował, że pora atakować. Najpierw do ataku ruszył 452 dywizjon. 

Biała sekcja F/Lt Teda Halla skierowała się ku eskadrze dziewięciu Zer lecących za bombowcami. Dowodzący czerwoną sekcją F/Lt Paul Makin nie mógł zlokalizować żadnego myśliwca wroga, więc skierował swoich pilotów wprost ku bombowcom. Piloci Zer zaatakowanych przez białą sekcję dość szybko zauważyli zagrożenie i błyskawicznie sformowali defensywny krąg Lufberiego. Piloci Halla nurkowali ku nim jeden po drugim i próbowali trafić jakieś Zero, ale ich prędkość była zbyt duża, a kolejne Zera w kręgu przeszkadzały im w skutecznym ataku. Wszyscy piloci po nurkowaniu wznieśli się w górę zgodnie ze sztuką walki w stylu boom-and-zoom, ale po tym manewrze każdy poleciał w inną stronę i odtąd sekcja przestała oczywiście walczyć jako zwarta formacja. Jedyne, co uzyskali piloci Halla to zmuszenie tylnej straży Zer do skupienia się na manewrze obronnym i zaniechania dalszej osłony bombowców. Sam Hall w meldunku pisał, że strzelał do Zera i spudłował, ale z jakichś przyczyn zostanie mu zaliczone jedno prawdopodobne zestrzelenie japońskiego myśliwca.

Czerwona sekcja Makina po drodze do bombowców dostrzegła wreszcie jedną z sekcji 202 Kōkūtai i zgodnie z pierwotnym planem ruszyła do walki z Zerami. I tu ataki z wysokości, i przejście do wznoszenia nie przyniosły żadnych rezultatów, bo doświadczeni Japończycy umiejętnie wykonywali uniki. Okazało się za to, że jak zwykle zaatakowana grupka Mitsubishi była przynętą, a na Australijczyków spłynęły z góry inne Zera. Podczas gwałtownego wznoszenia śmigło Hydromatic w Spitfire Sgt Rossa Richardsona zacięło się i bardzo szybko doprowadziło do przegrzania silnika i pożaru. Richardson, jako kolejna ofiara produktu De Havilland zawisł na spadochronie. Towarzyszący mu F/O Clive Lloyd został celnie ostrzelany przez pilota Zero, próbował nurkować i zrzucić prześladowcę z ogona, ale nie udało mu się. Trafiony Spitfire zapłonął i Lloyd też ratował się skokiem ze spadochronem. Sam Makin manewrując ostro uniknął ognia japońskich myśliwców, ale jego śmigło Hydromatic zacięło się i zmuszony był lądować przymusowo na północ od lotniska w Fenton. Jedynym pilotem, który mógł zgłosić jakiś sukces był dowódca dywizjonu S/Ldr Ron MacDonald. Tylko on wraz ze swym skrzydłowym F/Sgt Jeffem Kingiem dotarł do bombowców i bardzo długą serią, którą odpalił z dystansu 1000 metrów a zakończył na 100 metrach, poszatkował jedną z “Betty” w rejonie lewego skrzydła i nosa. Oczywiście w trakcie tej serii oba działka zacięły się. Oglądając się wstecz dostrzegł jak wrogi bombowiec zrzuca bomby, a inny pilot dywizjonu F/O Kenny Bassett, który w tym czasie walczył z Zerami, zeznał w raporcie, że widział jak w zaatakowanym przez dowódcę bombowcu zapalił się prawy silnik, po czym runął on w dół ku ziemi.

Kiedy Caldwell dał sygnał do ataku pilotom 54 dywizjonu, ci po wykonaniu szeregu manewrów pozycjonujących potracili kontakt wzrokowy z Zerami eskorty. Jednak rozkaz to rozkaz. Gibbs nakazał, aby atak zaczęła niebieska sekcja Fostera, ale ten poirytowany zameldował, że zgubił z pola widzenia nawet bombowce. Spitfiry wykręciły mniej więcej gdzieś w lewo, ale po chwili Gibbs rozwiązał problem, wstrzymał Fostera i sam na czele czerwonej sekcji poprowadził dywizjon do nurkowania. Podczas tego manewru zacięło się śmigło w Spitfirze F/O Williama Hindsa. Po bezskutecznej walce z szalejącym na maksymalnych obrotach Merlinem Hinds zmuszony był do przymusowego lądowania na nieużytkach koło wybrzeża oceanu.

Atak Gibbsa na bombowce był wyjątkowo mało profesjonalny. Zaczął strzelać z bardzo dużej odległości do całej wyprawy licząc, że jakaś “Betty” przelatując przez grad pocisków zostanie trafiona. Ta taktyka najwyraźniej nie spodobała się kapryśnym działkom Hispano, bo zacięły się oba po dwóch sekundach. Kiedy Gibbs podleciał bliżej i skupił się już na jednym konkretnym bombowcu miał do dyspozycji już tylko 7.7 milimetrowe “sikawki”. Udało mu się jednak trafić “Betty” w lewy silnik, centropłat i kadłub, co wywołało obfity czarny dym i spowodowało zmniejszenie prędkości bombowca. Gibbs uznał, że wykończył japoński samolot i zgłosi go jako zestrzelonego na pewno. Po ataku dowódca 54 dywizjonu zaczął się szykować do drugiego podejścia, lecz na szczęście zauważył, że do jego Spitfira zaczyna się skradać od tyłu jakieś Zero. Zrobił więc wywrót i spróbował uciekać nurkując, ale japoński pilot uparcie gonił za nim. Pozbył się prześladowcy dopiero jakieś pięć kilometrów niżej.

Podczas ataku F/Lt Robert Foster dostrzegł wreszcie japońska wyprawę. Nurkując przymierzył się do jednej “Betty”, ale jej nie trafił i przeniósł ogień na inną obserwując trafienia na kadłubie i prawym silniku. Wkrótce potem z prawego silnika wydobył się dym, po czym bombowiec zmienił kurs przybliżając się do innych “Betty”. I tak Foster zgłosi tę “Betty” jako zestrzeloną prawdopodobnie. Po odzyskaniu wysokości Foster zaatakował jakiś bombowiec, który odłączył od formacji i zawrócił na północ. Po celnej serii “Betty” zaczęła się zniżać i Foster widział jak rozbija się o ziemię gwałtownie płonąc. Zgłosi ją oczywiście jako zestrzeloną na pewno. Celne trafienia bombowców zaliczyli jeszcze F/O John Lenagen i Sgt George Spencer, którzy zgłoszą zwycięstwa prawdopodobne. F/Sgt J.M. Wickman w dwóch podejściach uszkodził lekko dwie “Betty”, ale nagle zobaczył jak jakiś pocisk przebija od tyłu jego owiewkę i wbija się w tablicę przyrządów, a z silnika buchają opary glikolu. Dopiero wtedy zorientował się, że jest atakowany. Jego prześladowca uznał zapewne, że Spitfire został zniszczony, bo odpuścił i poleciał dalej. I w sumie wiele się nie pomylił. Silnik Spitfira Wickmana natychmiast się przegrzał i Brytyjczyk musiał skakać ze spadochronem.

Po lewej dowódca 54 dywizjonu RAF S/Ldr Eric M. Gibbs, po prawej dowódca eskadry w 54 dywizjonie RAF F/Lt Robert W. Foster. 6 lipca 1943 obaj zgłosili po jednym zestrzeleniu “Betty”. Zarówno Gibbs, jak i Foster zostaną oficialnie asami 1 Fighter Wing RAAF. Gibbsowi będzie zaliczone 5,5 zwycięstw, a Fosterowi 5,0 zwycięstw nad samolotami japońskimi. Zdjęcie wykonano w lutym 1943, więc na samym początku epopei nad Darwinem.
[Źródło: Bob Alford “Darwin Air War 1942-1945”]

Zgodnie ze swoim zwyczajem wykonanie finalnego ataku Caldwell nakazał 457 dywizjonowi. Sam pozostając jeszcze w górze obserwował, jak kolejne sekcje ścierają się z bombowcami. Pierwsza zaatakowała biała sekcja F/Lt Philipa Watsona. F/Sgt Evan Batchelor w dwóch atakach trafił jednego z bombowców zgłaszając jego zestrzelenie. Świadkowie potwierdzili jego upadek w okolicy Laguny Armawoola. To był jednak jedyny sukces białej sekcji. W większości innych Spitfirów pozacinały się działka, piloci nie trafiali do celu, a w sukurs bombowcom rzuciły się Zera, które dość szybko rozgoniły Australijczyków. Atak niebieskiej sekcji F/O F.D. Hamiltona zakończył się zaś tragicznie. Zera zdołały całkowicie zaskoczyć australijskich pilotów i z bliskiej odległości trzy Spitfiry zostały dosłownie rozstrzelane. Ich piloci F.D. Hamilton, P/O Norman Robinson i F/Sgt F.R.J. McDowell zginęli na miejscu.

Po tej serii ataków 1 skrzydła 753 Kōkūtai dotarło nad lotnisko Fenton. Tam załogi “Betty” zrzuciły bomby i znowu dość celnie. Zniszczono jednego B-24 i uszkodzono trzy inne. Bomby zapalające, które podpaliły busz doprowadziły w rezultacie do zajęcia się ogniem magazynów paliwa. Spłonęło 27 tysięcy galonów cennego płynu. Dwa działka przeciwlotnicze i jeden pojazd zostały uszkodzone. Na szczęście znowu udało się uniknąć jakichkolwiek ofiar w ludziach.

W drodze powrotnej bombowce były jeszcze atakowane Spitfiry, głównie przez pilotów 457 dywizjonu. F/Lt Paul Makin wyrwał po ataku tak ostro, że stracił na chwilę od przeciążenia przytomność. Po ocknięciu się dotarło do niego, że śmigło Hydromatic się zacięło i silnik jego Spitfire wszedł na zbyt wielkie obroty. Po bezskutecznym szarpaniu się z przepustnicą Makin lądował przymusowo w polu. F/O Ian Mackenzie zaatakował formację od prawej strony wybierając najbardziej wysuniętą “Betty”. Po oddaniu długiej serii dostrzegł błysk w jej lewym silniku, który przeszedł w obfity płomień. Mackenzie zgłosi prawdopodobne zwycięstwo. F/Lt Pete Watson zaatakował ostatni klucz bombowców i równie długą serią zapalił ostatnią “Betty”. Ten bombowiec od razu zaczął obniżać lot przechodząc w nurkowanie. Watson zgłosi jego pewne zestrzelenie.

Drugi rajd nad Fenton zakończył się dość krwawo dla obu stron. Piloci 202 Kōkūtai zestrzelili aż pięć Spitfirów, a trzech australijskich pilotów z 457 dywizjonu zginęło. Trzy dalsze Spitfiry zostały zniszczone przez własne śmigła Hydromatic, ale na szczęście ich pilotom udało się uratować. 1 skrzydło zgłosiło z kolei zestrzelenie pięciu “Betty” na pewno (MacDonald z 452 dywizjonu, Gibbs i Foster z 54 dywizjonu, Batchelor i Watson z 457 dywizjonu) i trzech prawdopodobnie, oraz w dziwnych okolicznościach prawdopodobne zestrzelenie Zera przez Teda Halla z 452 dywizjonu. Wiele “Betty” miało zostać uszkodzonych. Relacje świadków mówiły o upadku siedmiu bombowców. A jednak w dokumentach 753 Kōkūtai widnieje, że dwie “Betty” zostały zestrzelone, a dwie kolejne rozbiły się w drodze powrotnej. Aż trzynaście bombowców, które powróciły na Timor odniosło jakieś uszkodzenia. Dramatyzm tej bitwy dobrze odzwierciedlają wspomnienia starszego bosmana Torao Maruoki, który był nawigatorem w jednym z bombowców. Podczas ataku Spitfirów pierwszy pilot jego “Betty” zginął, a drugi pilot został ciężko ranny. Maruoka zajął miejsce pilota i zdołał doprowadzić bombowiec do bazy.

Straty poniesione przez 753 Kōkūtai 6 lipca przestały być dla Japończyków akceptowalne. Trzeba pamiętać, że oprócz jednego nalotu bombowców armii, całą trwającą już ponad rok kampanię nad Darwinem prowadziła jedna i ta sama grupa “Betty”. Po ostatnim nalocie w pełni sprawnych pozostało jedynie parę bombowców Mitsubishi. Zasoby obrońców Darwina zdawały się być za to nieskończone, bo mimo zestrzeliwania za każdym razem po “kilkanaście” Spitfirów, do przechwycenia kolejnego nalotu znów startowało całe skrzydło. Dlatego dowództwo 23 flotylli podjęło decyzję, że dalsze naloty będą prowadzone już tylko nocą.

Udostępnij: