Spitfiry nad Darwinem
Program Spitfire+
Contents
Japońskie bombardowania miasta Darwin w północnej Australii to odrębna mini kampania II wojny światowej, która trwała długo i była toczona nie wiadomo po co. Więcej w niej walki o prestiż i kwestie wizerunkowe, niż sensu strategicznego. I to dla obu stron. Wszystko zaczęło się 19 lutego 1942, kiedy to japońska “Kidō Butai”, czyli flota lotniskowców, przypuściła atak na port w Darwinie, który zagrażał siłom japońskim zajmującym po kolei wyspy archipelagu Holenderskich Indii Wschodnich, czyli dzisiejszej Indonezji. Później w tym samym dniu Darwin zaatakowała formacja dwusilnikowych bombowców („Nell” i „Betty”) z już zdobytych wysp Celebes i Ambon. Ataki skupiły się na okrętach i statkach zacumowanych w porcie. Japończycy zatopili dziesięć jednostek, a wiele innych zostało uszkodzonych. Tak jak i w przypadku Pearl Harbor, pomocnicze uderzenia spowodowały przy okazji wiele zniszczeń na ziemi, zwłaszcza na okolicznych lotniskach.

[Źródło: https://wikipedia.org]
Po zdobyciu całych Holenderskich Indii Wschodnich aż po zachodnią część Nowej Gwinei Japończycy zaczęli tworzyć tam szereg baz lotniczych i morskich. Do działań przeciwko Australii na wyspie Celebes usadowiono sztab 23 flotylli lotnictwa marynarki. W składzie flotylli działały przede wszystkim dwie jednostki operacyjne – bombowy 753 Kōkūtai i myśliwski 3 Kōkūtai . Bombowce operowały z dużej bazy Penfui na zachodzie wyspy Timor, a Zera z lotniska Lautem we wschodnim Timorze, które leżało około 200 kilometrów bliżej Darwina. Od marca 1942 to te jednostki rozpoczęły kontynuację dzieła “Kidō Butai” i wykonywanie nękających nalotów na Darwin.
Australijczycy zostali przyłapani z przysłowiową ręką w nocniku, bo na terenie całego macierzystego kontynentu nie mieli oni własnych myśliwców. Piloci australijscy byli wysyłani do Wielkiej Brytanii i Afryki, aby walczyć z Luftwaffe, a ich ojczyzna nie była w ogóle broniona. RAAF posiadał co prawda dywizjony wyposażone w Brewster Buffalo, ale po katastrofie w Singapurze i na Malajach wykorzystywane były już tylko do szkolenia i działań pomocniczych. Sytuację uratowali na pół roku Amerykanie. Generał MacArthur wysłał bowiem w okolicę Darwina wyposażoną w P-40E 49 Fighter Group. Nie zatrzymało to japońskich nalotów, ale zmniejszyło ich częstotliwość i zmusiło Japończyków do latania na dużych wysokościach, z których ciężko było im coś konkretnego trafić. Jednak Amerykanie musieli w sierpniu odesłać 49 grupę do Nowej Gwinei, gdzie sytuacja Aliantów stawała się krytyczna. Na ich miejsce ściągnięto szybko wyposażone w Kittyhawki 76 i 77 dywizjony RAAF. Na szczęście dla Australijczyków z podobnych powodów Japończycy odesłali swoje bombowce do Rabaul, aby powstrzymywać kontrofensywę amerykańską na wyspie Guadalcanal.
Sytuacji, w której Australia nie była w stanie przeciwstawić się bombowcom atakującym ojczystą ziemię nie dało się już jednak odzobaczyć. Minister spraw zagranicznych Herbert Evatt zagroził rządowi Jego Królewskiej Mości, że jeśli Brytyjczycy nie wesprą obrony Australii i nie pozwolą powrócić do ojczyzny którymś z australijskich dywizjonów, to ta zacznie wycofywać z Afryki swoje wojska. Polityczna ruchawka, która wybuchła, osiągnęła temperaturę sporów na Wiejskiej i w końcu Churchill zdecydował o utworzeniu wspólnego australijsko-brytyjskiego skrzydła myśliwskiego uzbrojonego w Spitfiry i wysłaniu go na antypody. Wszystko w tym przedsięwzięciu było marketingowe. I wybór legendarnych Spitfirów, i bratni sojusz w postaci dwóch dywizjonów australijskich (452 i 457) z dywizjonem brytyjskim (54), i dobór tych dywizjonów (452 dywizjon zasłynął w walkach nad Kanałem La Manche, a 54 dywizjon w walkach nad Dunkierką i Anglią), i wybór na dowódcę skrzydła najsłynniejszego australijskiego asa Clive Caldwella. Prawda była dużo mniej kolorowa. W 1942 roku wszystkie te trzy dywizjony były już zasilone zupełnie świeżymi pilotami, czytaj – były prawie zupełnie zielone. Caldwell jako dowódca skrzydła nie był przetestowany. W Australii miał być zostać zresztą wsparty przez starego przedwojennego oficera Gp/Cpt Allana L. Waltersa. Caldwell miał być dowódcą w powietrzu, a Walters na ziemi i to de facto Walters był przełożonym Caldwella. Największym jednak zaskoczeniem miało się stać to, że Spitfiry Mk.Vc, które im przydzielono okażą się jedną wielką pomyłką.
Całe skrzydło, czyli personel i samoloty, zaokrętowano na statkach konwoju, który odbił z nabrzeży Liverpoolu 20 czerwca 1942. Personel i 6 Spitfirów rozlokowano na transatlantyku Stirling Castle, a 42 pozostałe Spitfiry na statku Nigerstown. Spitfiry były przygotowane do działań w Australii w warsztatach 47 i 215 Maintenance Units, ale cóż z tego. Podczas uzupełniania zapasów w porcie w Sierra Leone wszystkie 42 Spitfiry z Nigerstown zostały „podwędzone” przez dowództwo RAF na Bliskim Wschodzie, które desperacko broniło się wtedy przed germanizacją Egiptu przez Rommla. Tak więc z czterdziestu ośmiu samolotów zabranych z Liverpoolu tylko sześć dopłynęło 13 sierpnia 1942 do Melbourne. Po przybyciu na miejsce piloci musieli czekać na nową dostawę, a właściwie na dostawy, bo samoloty przysyłano w małych seriach z różnych źródeł, co zresztą widać po feerii kamuflaży i przemalowań, którymi je poddano. Wreszcie 25 października 1942 roku skrzydło miało na tyle samolotów, że mogło rozpocząć treningi w bazach Richmond i Camden we wschodniej Australii.
Tymczasem Japończycy wrócili nad Darwin w styczniu 1943 roku. Ich wyprawy próbowali przechwycić piloci Kittyhawków z 76 i 77 dywizjonów. Udało im się zgłosić tylko jedno pewne zwycięstwo nad “Betty”, ale tak naprawdę japoński samolot został tylko uszkodzony. Pod koniec stycznia miejsce Kittyhawków zajęły wreszcie Spitfiry.

[Źródło: Peter Ingman „Spitfire Vc vs A6M2/3 Zero-Sen, Darwin 1943”]